Spis treści
Kwiaty złaMarzenie paryskietłum. Adam M-ski
1
Sen, Przyroda nieożywionaNie oglądał wzrok człowieka,
Tak okropnych, dzikich scen,
Jakie dzisiaj mi z daleka
W zachwyceniu jawił sen.
5Czarodziejstwo w snach się roi!
Na mnie dziwny kaprys padł,
Żem z krainy wygnał swojej
Roślinności zmienny świat.
Malarz dumny swym talentem,
10Odurzałem się też w bród,
Monotonnym elementem
Marmurów, kruszców i wód.
Babel schodów, arkad krocie,
Nieskończony był to gmach
15W ciemnym lub matowym złocie,
Rój się kaskad iskrzył w łzach.
Katarakty tam ciężące,
Jak firanek szklanych zwój,
Na kruszcowych ścian tysiące,
20Płaszcz rzucały lśniący swój.
Miast[1] grup drzewnych — kolumnady
Otoczyły jezior zrąb,
Gdzie olbrzymie się Najady[2],
Jak kobiety, patrzą w głąb.
25Głaz różowy i zielony,
Okuł smugi sinych fal,
Które biegły przez miliony
Mil — ku krańcom świata — w dal!
Głazy jakieś niestworzone,
30Nurt magiczny; — były to
Wielkie lustra — rozświetlone
Tym, co ich odbiło tło!
Obojętne i milczące
Te Gangesy — ze swych czar
35Lały skarby wód drzemiące
W brylantowych bezdni jar.
Swych czarodziejstw budowniczy —
Przez tunel z klejnotów zórz
Przeganiałem niewolniczy,
40Okiełznany odmęt mórz.
Wszystkie barwy ogniem grały,
Nawet kir miał swą tęcz grę;
Żywioł płynny zlał się cały
W kryształowy promień — skrę.
45Nigdzie słońca, gwiazd, miesiąca,
Nawet tam gdzie nieba skłon;
Świat mój cudny nie miał słońca,
Własnym ogniem gorzał on!
CiszaNad tym światem cudów w ruchu
50Zaległ — (nowy straszny cud!
Wzrok panował. Nic dla słuchu.)
Wieczny niemy ciszy chłód.
2.
Sen, SmutekGdym olśnione otwarł oczy
Tom mój smutny ujrzał strych,
55Znów poczułem, że pierś toczy
Nóż przeklętych smutków mych.
Zegar dźwięki grobowymi,
Ostro mi południe grał,
A zdrętwionej, smutnej ziemi
60Z niebios chmurny mrok się lał.