Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Bianka Rolando, Biała książka, Niebo, Pieśń jedenasta. 29 minut i 3 sekundy
Pieśń dwunasta. Biodro, które się zrosło → ← Pieśń dziesiąta. Psalm do kobiety ze złamanym stawem biodrowym

Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaNieboPieśń jedenasta. 29 minut i 3 sekundy

      1
      Pięknie piejesz, o nieznajomy, budzisz mnie
      Pięknie piejesz, o nieznajoma, budzisz mnie
      Prosząc mnie o głośną odpowiedź na ciebie
      Tajemnicze reguły zawołały mnie tutaj
      5
      niepotrzebne jest mi ich zrozumienie
      Jestem kobietą ze złamanym stawem biodrowym
      Moje dawne gesty zakończyły się wreszcie
      Oceniam je jako niedostateczne formy baletowe
      wywijanie nogami i rękami według ustalonych reguł
      10
      Moje całe życie to był wielki wyścig pokoju
      Ja utalentowany, lecz niedoświadczony kierowca
      w środku sezonu zaczynam spadać w rankingach
      nie potrafię sprostać wysokim oczekiwaniom
      jakie narzuca mi ambitna publiczność teatralna
      15
      Zamiast jechać prosto, z dużym impetem prosto
      skręciłam na dziwne drogi, łykając żwir z pobocza
      znalazłam sobie mój osobisty pościg
      za tym, który kochał mnie grzecznościowo
      przez 29 minut i 3 sekundy
      20
      potem już nie, potem już tylko płacz
      Byłam doskonałą aktorką teatralną, słodka żmijka
      tak mnie przezywali moi drobni przyjaciele
      przyjemne włazidupki liżące mi opuszki palców
      Moje role były wymagające poświęceń
      25
      „Nigdy nie będę twoja w polu rzodkiewek”
      Wyżej oczy, wyżej nad publiczność, nad
      Melodramatycznie do granic obrzydliwości
      zakochałam się w stażyście, grał drzewo w tle
      Nikt go wtedy nie zauważył, tylko ja niestety
      30
      Skrywał się nagi za gałęziami, wstydząc się
      Nagi, schowany przed karcącym wzrokiem
      wciągnął mnie do swojej czarnej dziupli
      na 29 minut i 3 sekundy
      potem uciekł wraz z całym sztucznym listowiem
      35
      Obciął mi ręce, nogi, głowę, włosy, rzęsy
      za pomocą chińskiego zestawu do obcinania
      wydłubał ze mnie wnętrzności, porcja rosołowa
      Pozostawił mnie kadłubem, bez właściwości
      wypieprzonym na jakieś nieprzyjemne warunki
      40
      atmosferyczne, wtedy było zimno i mokro
      Jeździłam cadillakiem, pijąc drogi koniak
      z gwinta, sapiąc z przyjemności i bekając
      Oto pocałunki mącące moją marność
      Słodkie pocałunki prosto w usta, z gwinta
      45
      Załamana nerwowo aktorka biega w nocy
      Nie chciałam nikogo innego już więcej
      Byłam bogata, ale to nie było nic warte
      Zostawił mnie z jego dociskami palców
      łatwy do rozpoznania sprawca zamieszania
      50
      Jego intensywny zapach ciągle miałam na sobie
      Jeździłam płynnie przez rozświetlone bulwary
      nawet rozbijając swój wóz w kolorze ecru
      miałam w ustach jego znakomity smak
      Wypadek spowodował moje kulawe inwalidztwo
      55
      Miałam wiele okazji na przyjemne chwile
      z pachnącymi jeszcze produkcją, jeszcze fabryką
      ale stałam się umarła dla pustych odwłoków
      Stałam się jednoosobową zakonnicą
      odepchniętą, z wbitym kawałkiem karoserii
      60
      w kolorze kremowym w piękne biodro
      Wycięty z tyłu mój czarny habit z wyleniałą etolą
      którą miałam na sobie w tamten wieczór
      Złożyłam śluby czystości dla tego, który odszedł
      w sumie chrzanił moją kondycję psychiczną
      65
      Oto rzucam miliony nie pereł, ale diamentów
      przed niegodnego
      Niech kopie on te kamienie poświęcone
      Niech jego but zgniecie ich mineralne struktury
      Niech wreszcie poślizgnie się na nich
      70
      I niech stłucze sobie boleśnie staw biodrowy
      x