Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 469 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Bianka Rolando, Biała książka, Niebo, Pieśń dwudziesta ósma. Wada wzroku się powiększa
Pieśń dwudziesta dziewiąta. Blu przechodzi do punktu F → ← Pieśń dwudziesta siódma. Kobieta o miłosiernym spojrzeniu śpiewa

Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaNieboPieśń dwudziesta ósma. Wada wzroku się powiększa

      1
      Wada wzroku się nareszcie powiększyła
      Jestem teraz bardzo niewidoma, a tym więcej widzę
      Niepotrzebne są mi więc grube okulary do czytania
      soczewki, lupy zegarmistrzowskie wszczepiane
      5
      Problemy z sercem miłosiernym pod bluzką
      z sercem, od którego odchodziły złote promienie
      łuny kolorowe sugerujące mój wewnętrzny blask
      Już dawno było widać ciche nieprawidłowości
      Czy to jeden z tych złotych, ostrych promyków
      10
      przez przypadek wbił się w drugą stronę tak
      że malowane kropelki krwi sączyły się skrycie
      pod koronkową bluzką kości i ścięgien kolorowych
      Podczas rozmowy z dziećmi przy kawie zbożowej
      serce malowane przetarty dźwięk wydało
      15
      Jęknęłam, a pauza wcisnęła się w żelazną rytmikę
      słaby wzrok osłabł jeszcze bardziej w tej chwili
      wśród krzyków zdumienia dzieci odchodziłam
      ich płacz i zdezorientowanie sytuacją łaskotały jeszcze
      Promyki pozłacane mojego słabego serca błyszczały
      20
      ściągane za pomocą Magnesu z plusem i minusem
      Podniosłam swoje oczy z miłosierną wadą wzroku
      a wtedy zostałam porwana z wielkim zdecydowaniem
      na tutejszą plażę, łagodnością swego klimatu ujmującą
      Teraz leżę na ręczniku o nieostrych krawędziach
      25
      w błyszczącym brokacie siedzimy tu razem, odpoczywając
      razem gramy w scrabble, czekając, aż litery roztopi fala
      która mieni się niezwykłymi barwami z daleka
      wszystkie odcienie miłosierdzia w nieskończonej ilości
      Tu słowa nareszcie wypełniają się potencjalnościami
      30
      ich krawędzie ciągle są przebrzmiałe z nadmiaru znaczeń
      na ten nasz brzeg leżących spokojnie i zapiaszczonych
      Tutaj jest sens w słodkim bezsensie gry popołudniowej
      x