Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 474 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Jacek Podsiadło, Wychwyt Grahama, *** [Od rana skrzypienie dulek...]
*** [,,Teren prywatny, wstęp płatny..."] → ← Młyny Boże

Spis treści

      Jacek PodsiadłoWychwyt Grahama*** [Od rana skrzypienie dulek…]

      1
      Od rana skrzypienie dulek, warkot motorówek.
      I płyną: spaleni słońcem, z psami, termosami, sami.
      Mąciciele wody, siewcy śmiecia, hodowcy hałasu.
      Wspominam więc innych, sudeckiego Niemca,
      5
      pogodnego starca godnie znoszącego
      zmierzch pilarskiego żywota lub tę parę,
      która z jakiegoś powodu wydała mi się lepsza,
      choć ujrzałem ich z szosy może na pół sekundy:
      dziewczyna przegięta w tył z głową zatrzymaną
      10
      by zdjąć ustami wiśnię z drzewa, gdy nogi idą dalej,
      więc on przytrzymuje ją z tyłu. Zewnętrzny pozór,
      brud gasi już nawet światło tych pojedynczych gestów,
      lecz miło ulegać nowym perspektywom
      na serpentynach: zobaczyć od spodu czyjeś życie wczepione
      15
      w spad góry, z detalami odłożonych narzędzi i suszących się ubrań,
      zajrzeć do wózka kołyszącej go zniszczonej kobiecie wypluwającej robaczywy kęs jabłka
      poniżej. Blisko, zupełnie inaczej, niż w oczach chłopca
      mającego świat u stóp, gdy stoi na moście
      szykując się do skoku dwadzieścia metrów w dół,
      20
      jeszcze się trzyma barierki, pręży, odchyla głowę
      i pluje z rozmachem w wodę, okazując pogardę
      wszystkiemu, żądając podziwu i zdobywając go,
      choć kiedy leciał wydawał mi się głupi i stracony.
      x