Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 472 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przypisy

Pierwsza litera: wszystkie | 0-9 | A | B | C | D | E | F | G | H | I | J | K | L | M | N | O | P | Q | R | S | T | U | V | W | X | Y | Z

Według typu: wszystkie | przypisy autorskie | przypisy redaktorów Wolnych Lektur | przypisy źródła | przypisy tłumacza

Według kwalifikatora: wszystkie | angielski, angielskie | architektura | białoruski | biologia, biologiczny | botanika | chemiczny | dawne | filozoficzny | francuski | frazeologia, frazeologiczny | geologia | grecki | gwara, gwarowe | hebrajski | hiszpański | język, językowy, językoznawstwo | łacina, łacińskie | literacki, literatura | liczba mnoga | matematyka | mitologia | mitologia grecka | mitologia rzymska | muzyczny | niemiecki | poetyckie | pogardliwe | polityczny | portugalski | potocznie | przestarzałe | przysłowiowy | regionalne | religijny, religioznawstwo | rodzaj nijaki | rosyjski | rodzaj żeński | środowiskowy | staropolskie | turecki | ukraiński | węgierski | włoski | wojskowy | żartobliwie | zdrobnienie | żeglarskie

Według języka: wszystkie | English | français | Deutsch | lietuvių | polski


Znaleziono 7545 przypisów.

dziewice Westy — łac. Virgines Vestae. [przypis autorski]

dziewicorództwo — właśc. dzieworództwo a. partenogeneza, rozwój zarodka z niezapłodnionego jaja. [przypis edytorski]

dziewiczej Dyjany trzy czoła (mit. rzym.) — Diana (w mit. gr. Artemida) bywała utożsamiana z boginią nocy i magii (a także pokuty i pomsty) Hekate oraz boginią księżyca Selene, stąd potrójne wyobrażenie Hekate Tergemina (Troista Hekate); oprócz kobiecych, ludzkich przedstawienie potrójnej bogini, zdarzały się również z głowami lub atrybutami zwierzęcymi: konia, psa i węża; (por. też: mit. rzym. Hekate Trivia). [przypis edytorski]

dziewięćdziesiąt pięć stopni Fahrenheita — przybliżona średnia temperatura ludzkiego ciała w skali zaproponowanej przez niemieckiego inżyniera i fizyka z Gdańska, Daniela Gabriela Fahrenheita (1686–1736), używanej w Wlk. Brytanii i daw. koloniach brytyjskich do połowy XX wieku. W pierwotnej wersji tej skali temperatura ludzkiego ciała wynosiła 96°F, w zmodyfikowanej: 98,6°F. [przypis edytorski]

dziewięćdziesięcioletni arcybiskup gnieźnieński, Jarosław, związał stułą ręce cesarskiej pary — wg Długosza. [przypis autorski]

dziewięć łokci — ok. 4m. [przypis edytorski]

dziewięć nieb — według średniowiecznej kosmologii znajdującą się w centrum świata Ziemię otaczało dziewięć koncentrycznych sfer niebieskich. Siedem z nich odpowiadało: Księżycowi, Merkuremu, Wenus, Słońcu, Marsowi, Jowiszowi i Saturnowi. Ósma była sferą gwiazd stałych. Ostatnie, dziewiąte niebo, zwane empireum, miało być siedzibą Boga i aniołów. Wizerunek ten utrwalił Dante w swoim poemacie Boska Komedia. [przypis edytorski]

dziewięć pałek — odznaka godności hrabiowskiej umieszczana w herbie: opaska z dziewięcioma wachlarzowato ułożonymi „pałkami”, tj. promieniami mającymi na końcach perły. [przypis edytorski]

dziewięć pawłów — Paolo, ówczesna moneta papieska. [przypis redakcyjny]

dziewięć rozkoszy małżeństwaLes quinze joyes du mariage, tytuł książeczki przypisywanej Antoniemu de la Salle, której pierwsze wydanie ukazało się w r. 1480, w Lionie. [przypis tłumacza]

dziewięć sążni — ok. 16 m. [przypis edytorski]

dziewięć sióstr — tu: Muzy, mitologiczne patronki sztuk. [przypis edytorski]

dziewięć sułtanic Feba — w ten sposób określa się tu Muzy, opiekunki twórczości artystycznej. [przypis edytorski]

dziewięcią — dziś popr. forma N. l. mn.: dziewięcioma. [przypis edytorski]

dziewięcią — dziś popr. N. lm. dziewięcioma. [przypis edytorski]

Dziewięci iasnych chórów nieba — mowa o chórach anielskich; średniowieczna teologia zaludniała niebo aniołami ustawionymi w ścisłej hierarchii, dzielącymi się na chóry. [przypis edytorski]

dziewięciuset braci Ducha Tegorocznego Bożego Narodzenia — chodzi o liczbę dotychczasowych świąt Bożego Narodzenia; ponieważ Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa została wydana po raz pierwszy w 1843 roku, wskazywałoby to na początki obchodzenia tych świąt o dziewięcset lat wcześniej, a tymczasem Boże Narodzenie zaczęto świętować w IV w. (o ile nie wcześniej): Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia, który odwiedził Ebenezera Scrooge'a miał więc już wówczas ponad tysiąc pięciuset braci. [przypis edytorski]

dziewięciu stróżów — podobnych stróżów wybierano później podczas olimpiad. [przypis edytorski]

dziewięciu — Zbójców było właściwie już tylko ośmiu, gdyż człowiek ugodzony przez pana Trelawneya na pokładzie szonera umarł z rany tego samego wieczora, o tym jednak dowiedzieliśmy się dopiero później (przypisek Jima Hawkinsa). [przypis autorski]

dziewięsiel (daw.) — olbrzym, gigant. [przypis redakcyjny]

dziewierz (daw.) — brat męża, szwagier. [przypis redakcyjny]

dziewierz — ojciec pana młodego (świekr) a. brat męża (szwagier); tu: starszy wiekiem mężczyzna z bliskiej rodziny pana młodego, pełniący funkcję pierwszego drużby. [przypis edytorski]

dziewka (daw.) — dziewczyna, panna. [przypis edytorski]

dziewka (daw.) — dziewczyna, służąca. [przypis edytorski]

dziewka (daw.) — dziewczyna; służąca. [przypis edytorski]

dziewka (daw., gw.) — dziewczyna, panna; także: córka. [przypis edytorski]

dziewka (starop.) — córka. [przypis edytorski]

dziewka (starop.) — dziewczyna, tu: córka. [przypis edytorski]

dziewka (starop.) — dziewczynka, dziewczyna, panienka. [przypis edytorski]

dziewka (starop.) — [tu:] córka. [przypis redakcyjny]

dziewka (starop.) — tu: panna, dziewczyna. [przypis edytorski]

dziewka (tu daw.) — córka. [przypis edytorski]

dziewka* (zdr. od starop. dziewa) — dziewczyna. [przypis redakcyjny]

dziewka z Lagu — oryg. „donna del Lago”, „pani Jeziora”, Wiwiana, kochanka Merlina. Merlin położył się z jej namowy do zbudowanego przez siebie grobu dla przekonania się, czy nie za mały dla niego; tymczasem Wiwiana za pomocą czarów, które wyłudziła od niego, sprawiła, że już z grobu wyniść nie mógł. [przypis redakcyjny]

dziewki pochopne do wojny (mit. gr.) — Amazonki, potomkinie boga Aresa i nimfy Harmonii; obszar zamieszkiwania tego na poły legendarnego plemienia lokalizowano u wybrzeży Morza Czarnego, w Kolchidzie (tereny dzisiejszej Gruzji), w Tracji, w centralnej Scytii (na lewobrzeżnych równinach naddunajskich) a. u podnóży Kaukazu w Azji Mn. [przypis edytorski]

dziewoja (daw.) — dorodna dziewczyna. [przypis edytorski]

dziewoja (staropol.) — piękna panna. [przypis redakcyjny]

Dziewonia — w mit. słowiańskiej boginka łąk. [przypis edytorski]

dzieworództwo — rozwój organizmu z komórki jajowej, która nie została zapłodniona. [przypis edytorski]

dziewosłęb (daw.) — swat, pośrednik przy zawieraniu małżeństwa. [przypis edytorski]

dziewosłęb (daw.) — swat, tu: zalotnik. [przypis edytorski]

dziewosłębem mieć kogo (starop.) — swatem najpierwszym, przyjacielem użytym z prośbą o pannę. [przypis redakcyjny]

dziewosłębić (daw.) — być swatem, tu raczej: starać się o rękę. [przypis edytorski]

dziewosłębić (daw.) — swatać. [przypis redakcyjny]

dziewosłębić (daw.) — wysyłać swatów. [przypis edytorski]

dziewosłęb — osoba starająca się o rękę dziewczyny w czyimś imieniu; swat. [przypis edytorski]

dziewosłęb — osoba starająca się o rękę dziewczyny w czyimś imieniu; swat; tu: w dziwosłębach (zastać kogoś): podczas starań o rękę panny. [przypis edytorski]

dziewosłęb (starop.) — swat; poseł w sprawach kojarzenia par małżeńskich. [przypis redakcyjny]

dziewosłęb — swat, człowiek pośredniczący w zawarciu małżeństwa. [przypis edytorski]

dziewosłęb — swat; osoba pośrednicząca przy składaniu propozycji małżeńskiej. [przypis edytorski]

dziewosłęb — swat; pośrednik przy kojarzeniu pary małżeńskiej. [przypis edytorski]

dziewosłęby (daw.) — konkury, swatanie; zaręczyny. [przypis edytorski]

dziewstwo (starop.) — dziewictwo. [przypis edytorski]

dziewucha — tu: służąca. [przypis edytorski]

dziewuchom paciorków (wiozę) (gw.) — dziewczynom paciorki. [przypis edytorski]

dzieża — drewniane naczynie do rozczyniania mąki. [przypis redakcyjny]

dzieża — drewniane naczynie do wyrabiania ciasta. [przypis edytorski]

dzieża — drewniane naczynie służące do rozczyniania mąki i wyrastania ciasta chlebowego. [przypis edytorski]

dzieża — duże, drewniane naczynie, służące do rozrabiania ciasta na chleb. [przypis edytorski]

dzieża — duże naczynie służące do rozczyniania ciasta na chleb. [przypis edytorski]

dzieża — naczynie do wyrabiania ciasta. [przypis edytorski]

dzieża — naczynie do zaczyniania ciasta na chleb. [przypis edytorski]

dzieża — okrągłe naczynie z drewnianych klepek do wyrobu ciasta na chleb. [przypis edytorski]

dzieża z kwasem rozczynowym — naczynie z zaczynionym ciastem chlebowym. [przypis edytorski]

dzieżka — mała dzieża, tj. naczynie drewniane, wykonane z klepek, o kształcie ściętego stożka a. walca; wyrobem dzieży (jak również beczek) zajmował się bednarz; duże dzieże używano do wyrabiania ciasta chlebowego, mniejsze do przechowywania żywności. [przypis edytorski]

dzika a piękna — konstrukcja z „a” w funkcji spójnika łącznego, dziś: dzika i piękna. [przypis edytorski]

dzika dziewczyna z Châlons w Szampanii — W w. XVIII obserwowano ze szczególną uwagą ludzi wyrosłych na puszczy, aby z jednej strony zbadać wpływ wychowania na człowieka, z drugiej zaś, aby, jak się spodziewano, rozstrzygnąć tą drogą podstawowe zagadnienia etyki. Dzika dziewczyna z Szampanii odgrywała wówczas wielką rolę w rozważaniach psychologów i pedagogów. De la Mettrie powołał się na nią pierwszy w Historii naturalnej duszy, opierając się na opowiadaniu Marszałka Saskiego (Maurycego Saskiego). Najbardziej szczegółowo opisuje ją Herder w rozdz. IV księgi III Idee zur Philosophie der Geschichte. [przypis tłumacza]

dzika figaficus sycomorus [figa morwowa, sykomora sykomora: afrykańskie drzewo figowe o niesmacznych owocach, lecz cenionym przez rzeźbiarzy drewnie; red. W.L.]. [przypis autorski]

Dzika kaczka — norw. Vildanden, dramat Ibsena z z 1884 roku. [przypis edytorski]

Dzika kaczka — sztuka Henrika Ibsena z 1884 roku. [przypis edytorski]

dzik (Dicotyles labiatus) — w ob. klasyfikacji: Tayassu pecari, pekari białobrody, wszystkożerny ssak, podobny do dzika, żyjący w Ameryce, większy od pekari obrożnego. [przypis edytorski]

dzikich — „dzikimi” nazywano Żydów, którym okupant odebrał uprawnienia do mieszkania nawet na terenie getta, przeznaczonych do wywózki i ukrywających się. [przypis edytorski]

dzikie domy — „dzikimi” nazywano Żydów, którym okupant odebrał uprawnienia do mieszkania nawet na terenie getta, przeznaczonych do wywózki i ukrywających się; „dzikie domy” to miejsca ich zamieszkania. [przypis edytorski]

dzikiej Erychty (…) co zmarłych dusze do ich ciał wzywała — Erichto, czarownica tesalska. [przypis redakcyjny]

dzikie odłowy Płazów milcząco uważano za naturalną regulację ich populacji — Przytaczamy autentyczny ówczesny opis:

Piraci XX wieku

E. E. K.

Była jedenasta wieczorem, gdy kapitan naszego statku kazał ściągnąć banderę i spuścić łodzie. Noc była księżycowa, tonąca w srebrzystej poświacie. Wysepka, ku której płynęliśmy, nazywała się bodaj Gardner Island w archipelagu Feniksa. Podczas takich księżycowych nocy Płazy wychodzą na brzeg i tańczą. Możecie do nich podejść i nie usłyszą was, tak są pochłonięte swym zbiorowym, niemym tańcem. Było nas dwudziestu, wyszliśmy na brzeg z wiosłami w rękach i rozwinięci w tyralierę zaczęliśmy półokręgiem otaczać ciemną gromadę rojącą się na plaży w księżycowym świetle.

Trudno opisać wrażenie, jakie wywołuje taniec Płazów. Jakieś trzysta zwierząt siedzi na tylnych nogach w absolutnie symetrycznym okręgu, zwróconych czołem do środka; środek okręgu jest pusty. Płazy nie poruszają się, są jakby zamarłe. Wygląda to jak okrągła palisada wokół jakiegoś tajemniczego ołtarza; ale nie ma tu żadnego ołtarza ani żadnego bóstwa. Nagle jedno ze zwierząt mlaśnie „ts-ts-ts” i zaczyna kołysać górną połową ciała. Ten posuwisty ruch przenosi się coraz dalej i po kilku sekundach wszystkie Płazy kołyszą górną połową tułowia, nie ruszając się przy tym z miejsca, coraz szybciej, bezdźwięcznie, coraz bardziej frenetycznie, w szalonym i upojnym wirze. Po jakimś kwadransie słabnie jeden Płaz, po nim drugi i trzeci, kołyszą się jeszcze przez chwilę wyczerpane i zamierają. Znowu wszystkie siedzą bez ruchu jak posągi. Po chwili gdzie indziej rozlega się ciche „ts-ts-ts”, inny Płaz zaczyna się wić i jego taniec przenosi się naraz na cały krąg. Wiem, że ten opis wygląda bardzo mechanicznie; ale dodajcie do tego kredowe światło księżyca i regularny, długi szum przypływu. Miało to w sobie coś niesłychanie magicznego i w jakimś sensie zaklętego. Przystanąłem ze ściśniętym gardłem, z mimowolnym uczuciem grozy i przerażenia. „Człowieku, ruszaj się — krzyknął na mnie najbliższy sąsiad — bo zrobisz dziurę!”.

Zacieśnialiśmy nasz pierścień wokół tanecznego kręgu zwierząt. Mężczyźni trzymali wiosła w poprzek i mówili półgłosem, raczej dlatego, że była noc, niż żeby Płazy nie mogły ich usłyszeć. „Do środka, biegiem!” — zawołał dowodzący oficer. Podbiegliśmy do tego wirującego kręgu. Wiosła z głuchym rąbnięciem uderzyły w grzbiety Salamander. Dopiero teraz Płazy się wystraszyły, cofały się do środka albo próbowały prześlizgnąć się między wiosłami do morza, ale uderzenia wioseł odrzucały je z powrotem, skrzeczące z bólu i strachu. Popychaliśmy je żerdziami do środka, stłoczone, spychane, włażące jeden na drugiego. Dziesięciu mężczyzn zamykało je w ogrodzeniu z wioseł, a dziesięciu innych szturchało i młóciło wiosłami po tych, które próbowały podejść albo przebiec. Był to jeden wielki kłąb czarnego wijącego się, skrzeczącego w dezorientacji mięsa, na które spadały mocne razy. Potem otwarła się luka pomiędzy dwoma wiosłami; wyślizgnął się przez nią Płaz, który został ogłuszony ciosem pałką w grzbiet; po nim drugi i trzeci, aż leżało ich tam chyba ze dwadzieścia. „Zamknąć!” — rozkazał oficer i luka między wiosłami zamknęła się. Bully Beach i mieszaniec Dingo chwycili do każdej ręki nogę jednego ogłuszonego Płaza i wlekli je po piasku do łodzi jak worki. W pewnym momencie jedno z wleczonych ciał uwięzło między kamieniami; wówczas marynarz ze złością szarpnął gwałtownie i noga się urwała. „To nic — burknął stary Mike, który stał koło mnie — ona mu, człowieku, odrośnie”. Gdy nawrzucali ogłuszone Płazy do łodzi, oficer rozkazał sucho: „Przygotujcie następne!”. I znowu spadały ciosy pałką na grzbiety Płazów. Ten oficer nazwiskiem Bellamy był wykształconym, spokojnym człowiekiem, znakomitym szachistą; ale to było polowanie albo raczej interes, nie było więc mowy o jakichś skrupułach. W ten sposób złowiono przeszło dwieście zamroczonych Płazów. Mniej więcej siedemdziesiąt ich tam zostało, prawdopodobnie martwych i niewartych załadunku.

Na statku schwytane Płazy wrzucono do zbiorników. Nasz statek był starym tankowcem do transportu ropy naftowej; źle wyczyszczone zbiorniki śmierdziały naftą, a powierzchnia wody była tłusta i tęczowa; tylko pokrywy były odsunięte, żeby mogło się tam dostać powietrze. Gdy nawrzucali do nich Płazy, zrobiło się tam gęsto i obrzydliwie. Wyglądało to jak jakaś zupa z makaronem. Miejscami cała ta zawartość poruszała się słabo i żałośnie. W ciągu dnia zostawiło się Płazy w spokoju, żeby mogły dojść do siebie. Nazajutrz przyszło czterech mężczyzn z długimi drągami i szturchali nimi tę „zupę” (fachowo naprawdę mówi się na to soup). Mieszali w tej gęstwinie ciał i obserwowali, które się nie poruszają albo z których odpada mięso; te nabijali na długie haki i wyciągali ze zbiorników. „Czy zupa jest czysta?” — zapytał potem kapitan. „Tak, panie kapitanie”. „Dolejcie do niej wody!”. „Tak jest, panie kapitanie”. To czyszczenie „zupy” musiało się odbywać codziennie. Za każdym razem wyrzucano do morza od sześciu do dziesięciu sztuk „zepsutego towaru”, jak to nazywano. Naszemu statkowi wiernie towarzyszyła kawalkada wielkich, najedzonych do syta rekinów. W pobliżu zbiorników śmierdziało okropnie; mimo regularnego jej wymieniania, woda w kadziach była żółta, upstrzona odchodami i rozmoczonymi sucharami; w niej ospale pluskały się bądź leżały bez ruchu czarne, ciężko oddychające ciała. „Tutaj mają się dobrze — twierdził stary Mike. — Widziałem statek, który woził je w blaszanych beczkach po benzolu. Wszystkie im wyzdychały”.

Po sześciu dniach ładowaliśmy nowy towar na wyspie Nanomea.

Więc tak wygląda handel Płazami. Co prawda, mowa tu o handlu nielegalnym, a ściślej rzecz biorąc współczesnym piractwie, które rozkwitło niemal z dnia na dzień. Mówi się, że prawie jedna czwarta wszystkich sprzedawanych i kupowanych Płazów jest łowiona w ten sposób. Istnieją wylęgarnie, które nie są warte tego, aby Syndykat Płazów utrzymywał tam stale farmy. Na mniejszych wyspach Pacyfiku Płazy rozmnożyły się tak, że stały się wręcz ciężarem. Tubylcy ich nie lubią i twierdzą, że przekopują swoimi korytarzami całe wyspy. Dlatego zarówno urzędy kolonialne, jak i sam Syndykat przymykają oczy na te rabunkowe napady na siedliska Płazów. Przyjmuje się, że istnieje około czterystu pirackich okrętów, które zajmują się tylko łupieniem Płazów. Oprócz drobnych przedsiębiorców to współczesne piractwo uprawiają całe towarzystwa okrętowe, z których największe to Pacific Trade Company z siedzibą w Dublinie; jego prezesem jest szanowny pan Charles B. Harriman. Przed rokiem warunki pracy w tej branży były nieco gorsze. Wówczas pewien chiński bandyta imieniem Teng z trzema statkami napadał wprost na farmy Syndykatu i nie cofał się nawet przed wymordowaniem ich personelu, jeśli ten stawiał mu opór. W listopadzie minionego roku ów Teng ze swą małą flotą został ostrzelany przez amerykańską kanonierkę „Minnetonka” u wybrzeża Midway Island. Od tego czasu piractwo, którego ofiarami padały Płazy, przybrało mniej dzikie formy i cieszy się stałym rozkwitem, ponieważ uzgodniono pewne warunki, na jakich je w milczeniu tolerowano, na przykład: że przy napaści na obce wybrzeże zostanie zdjęta z masztu bandera rodzimego państwa; że pod pretekstem piractwa nie będzie prowadzony eksport ani import innych towarów; że złowione Płazy nie będą sprzedawane po cenach dumpingowych i będą oznaczane w handlu jako towar drugiej jakości. Płazy w nielegalnym handlu sprzedawane są po dwadzieścia, dwadzieścia dwa dolary za sztukę. Uważane są za niższy wprawdzie, ale bardzo mocny gatunek z tego powodu, że przeżyły straszne traktowanie na pirackich okrętach. Szacuje się, że taki transport przeżywa przeciętnie dwadzieścia pięć do trzydziestu procent złapanych Płazów, ale te, które przetrwały, wytrzymają niejedno. W żargonie handlowym nazywa się je Maccaroni i ostatnimi czasy uwzględnia się je także w regularnych raportach handlowych.

Dwa miesiące później grałem w szachy z panem Bellamy w holu hotelu „France” w Sajgonie. Wtedy nie byłem już jednak najemnym marynarzem.

— Panie Bellamy — powiedziałem do niego — jest pan przyzwoitym człowiekiem i, jak to się mówi, dżentelmenem. Czy nie czuje pan czasem, że wbrew pańskiej naturze służy pan czemuś, co jest w istocie najpodlejszym niewolnictwem?

Bellamy wzruszył ramionami.

— Płazy to płazy — mruknął wymijająco.

— Przed dwustu laty mówiono, że Murzyni to Murzyni.

— A czy nie była to prawda? — odparł Bellamy. — Szach!

Tę partię przegrałem. Miałem nagle wrażenie, że każdy ruch na szachownicy został już kiedyś przez kogoś zrobiony. Może i nasza historia była już kiedyś rozegrana, a my przesuwamy nasze figury takimi samymi posunięciami ku takim samym porażkom jak kiedyś. Może właśnie taki przyzwoity i cichy Bellamy chwytał kiedyś Murzynów na Wybrzeżu Kości Słoniowej i woził ich na Haiti albo do Luizjany, pozwalając im zdychać w ładowni. Nie wydało mu się to niczym złym. Bellamy nie ma nigdy złych intencji. Dlatego jest niereformowalny.

— Czarne przegrały — powiedział Bellamy z zadowoleniem i wstał, przeciągając się.

[przypis autorski]

Dzikie Pola — płd.-wsch. część Ukrainy, poniżej porohów Dniepru, niezamieszkany step, oddzielający Sicz Zaporoską od Chanatu Krymskiego, miejsce, gdzie chronili się zbiegowie. [przypis redakcyjny]

dzikie pola — zwyczajowe określenie obszaru stepowego nad dolnym Dnieprem. [przypis redakcyjny]

Dzikie Pola — zwyczajowe określenie stepowej krainy nad dolnym Dnieprem, w XVII w. prawie niezamieszkanej, stanowiącej schronienie dla Kozaków, zbiegów i koczowników, pas ziemi niczyjej między Rzeczpospolitą a tatarskim Chanatem Krymskim. [przypis edytorski]

Dzikiewicz, Władysław (1867–1929) — hotelarz, założyciel hotelu „Morskie Oko”. [przypis edytorski]

dzik ndiri — dziki afrykańskie mają głowę zakończoną szeroko, kły okrągłe, nie trójkątne i dość długi ogon, który szarżując zadzierają do góry. [przypis autorski]

Dzików — miasteczko w Rzeszowskiem w Galicji. [przypis redakcyjny]

dzik — w herbie Domu Yorków, do którego Ryszard III należał, będąc ostatnim panującym z tej linii, znajdują się dwa białe dziki. [przypis edytorski]

dziło (starop.) — (tylko w rymie) dzieło. [przypis redakcyjny]

dziło — [tu:] dzieło (w rymie). [przypis redakcyjny]

dzióbem — dziś popr.: dziobem. [przypis edytorski]

dzióbły — dziś popr.: dziobnęły. [przypis edytorski]

dziobak, Ornithorhynchus (biol.) — australijski prymitywny ssak z rzędu stekowców, składający jaja; poznany przez Europejczyków pod koniec XVIII w. [przypis edytorski]

dziobaty — o twarzy noszącej ślady ospy. [przypis edytorski]

dziob (daw. reg.) — dziś popr. pisownia: dziób. [przypis edytorski]

dziob (fonet. ang. job) — praca. [przypis edytorski]