Wolne Lektury potrzebują pomocy...

Dzieciaki korzystające z Wolnych Lektur potrzebują Twojej pomocy!
Na stałe wspiera nas jedynie 463 osób.

Aby działać, potrzebujemy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Wybierz kwotę wsparcia
Tym razem nie pomogę
Dołącz

Dzisiaj aż 15 770 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach — dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia [kliknij, by dowiedzieć się więcej]

x
Cyrk → ← Legendy wigilijne

Spis treści

    1. Czas: 1
    2. Nadzieja: 1
    3. Ojciec: 1
    4. Przekleństwo: 1 2
    5. Śmierć: 1
    6. Trup: 1

    Co czytałem umarłymWładysław SzlengelZa pięć dwunasta

    1
    Nam schodzić nie kazano[1].
    Pod strych, jak koty — po szczeblach drabiny
    Przeskakiwaliśmy w pocie i w strachu.
    Czekamy na noc — od szóstej rano,
    5
    My, co trawimy rozpacz godziny
    W lochach skuleni — plackiem na dachu.
    Na dachu z twarzą martwą i bladą
    Schował się brat — taki drżący Żyd,
    Co chciałby zniknąć pod cieniem komina…
    10
    Szczęśliwy — zdążył tuż przed blokadą!
    Ciągnie się, wlecze leniwy świt,
    W pogrzebie lat. Ósma godzina.
    Czas, NadziejaÓsma godzina. Zdolnaż jest myśl
    Objąć i zgłębić pełznący czas,
    15
    Co bije w mózgi ukrytych na szczycie…
    Chwila — i wiek. — Wczoraj, jak dziś,
    Ale i wielki Jutra Blask
    Ludzi — Wolnych do Życia.
    Dziewiąta godzina — obłęd i męka,
    20
    O pierwszej — serce z piersi wyskoczy,
    Minuta wieczności — w rozbłysłej nadziei.
    Zaczarowani w piwnicach, we wnękach
    Tropią smutne, wyblakłe oczy,
    Czy nic się wokół nie dzieje?
    25
    Dzieją się rzeczy, o których nie śnili
    Mędrcy Kaźni — Inkwizytorzy,
    W najwymyślniejszej stosu torturze —
    Żywe kamienie, któż by się silił
    Z was, co w nieznanej przyjdziecie porze
    30
    Wchłonąć bezwład przykutych do łóżek?
    U łóżek wezgłowia czai się zmora —
    Sygnał klaksonu; Ge-Sta-Po tu!
    Do bram po schodach, w drzwi zapukali
    Czarni — ludzi szukają po norach,
    35
    I to przeciągłe, żałosne: U-hu!
    Krzyk i wycie szakali.
    Szakale w pobliżu, czyhają gdzieś
    I węszą, i śledzą — świdrują oczy,
    Bzykają kule — osy uparte…
    40
    My nie damy się zdeptać i zgnieść!
    Pijany, chwiejąc się — z jamy wyskoczył
    Ojciec. Poszli, o pół do czwartej.
    Ojciec, ŚmierćStójże, z dołu gwizdek znajomy —
    Dokąd nieszczęsny idzie — Słyszysz?
    45
    Baczność — dozorca ostrzega w bramie,
    Wracaj — za wcześnie do domu!
    Twój to jęk skamieniały wśród ciszy?
    Za-bi-ty. Na progu — Ojciec? Nie — Kłamiesz!
    TrupNie kłamiesz i ty, co matkę mą widzisz,
    50
    Gdy stygnie, zamiera — szkli jej się wzrok.
    Patrz na niemowlę przebite od kul…
    Że pod trupami chowani Żydzi,
    Żywi — Sekunda dłuży się w rok —
    Zemstę dostaną — ziemi tej — sól.
    55
    Sól. I serce zaprawiam piołunem
    Krwi Kainowej[2] — za padłe miliony
    Narodu. Która godzina?
    PrzekleństwoGdybym władał słowo-piorunem,
    Nie udźwignęłyby wasze wagony
    60
    Nawet jednego słowa — przeklinam!
    PrzekleństwoPrzeklinam za tych, co kląć już nie mogą,
    I za tych, co nie usłyszą pobudki
    Pieśni wolnych nad murem miasta,
    Gdy wołać będzie: O, bogom równi,
    65
    Powstańcie do czynu — z rozpaczy i smutku!
    Zbliża się czas — za pięć dwunasta.

    Przypisy

    [1]

    Nam schodzić nie kazano — Por. „Nam strzelać nie kazano” (pierwszy wers Reduty Ordona Adama Mickiewicza). [przypis edytorski]

    [2]

    krew Kainowa (bibl.) — Kain to pierworodny syn Adama i Ewy, który zabił swojego brata Abla (Rdz 4,1–8); W Rdz 4,11 Bóg mówi do Kaina, że krew jego brata woła do niego z ziemi. [przypis edytorski]

    Zamknij
    Proszę czekać...
    x