Wolne Lektury potrzebują pomocy...


Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 460 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Tak, dorzucę się do Wolnych Lektur!
Tym razem nie pomogę, przechodzę prosto do biblioteki
Dołącz

Dzisiaj aż 15 770 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach — dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia [kliknij, by dowiedzieć się więcej]

x
Polały się łzy me czyste, rzęsiste... → ← Zdarzenie prawdziwe

Spis treści

    1. Cierpienie: 1
    2. Grzeczność: 1
    3. Młodość: 1
    4. Ptak: 1
    5. Sen: 1
    6. Sielanka: 1
    7. Starość: 1
    8. Świt: 1
    9. Zdrowie: 1

    Tadeusz Boy-ŻeleńskiSłówka (zbiór)W Karlsbadzie

    1
    Sen, Sielanka, PtakMarzyło mi się we śnie,
    Że byłem ptaszkiem małym:
    Wstawałem bardzo wcześnie,
    Zarówno z dzionkiem białym;
    5
    W czyściutkim, jasnym zdroju
    Pluskałem dzióbek potem
    I w adamowym stroju
    Grzałem się w słonku złotem.
    Robaczków drobnych kilka
    10
    To było me śniadanko,
    A potem — szczęścia chwilka
    Z samiczką, mą kochanką.
    I żyłem rad ogromnie
    Wśród lubych tych igraszek,
    15
    I każdy mówił o mnie:
    Cóż to za miły ptaszek!
    Tak mi się w nocy śniło,
    Nim sen mi umknął z powiek,
    I bardzo mi niemiło
    20
    Zbudzić się jako człowiek…

    *

    Grzeczność, ŚwitJeszcze na dworze szaro
    A już, jak dobra wróżka,
    Dziewczę niemiecką gwarą
    Za łeb mnie ciągnie z łóżka.
    25
    «Herr Doktor! schon ist sechse[1]»
    Mówi, ściągając koce,
    «Hol' Teuf'l dich, alte Hexe[2]»,
    Z wdzięcznością jej mamrocę.
    Starość, Cierpienie, ZdrowieO, biedne moje kości,
    30
    Zgiąć was się próżno silę.
    O, biedna ty ludzkości,
    I za cóż cierpisz tyle!
    MłodośćGdzieżeś jest, gdzieś niebogo,
    Młodości ma kochana,
    35
    Gdym władał każdą nogą
    Już od samego rana!
    Gdym stąpał lewą, prawą,
    I myślał w mym obłędzie,
    Że to me święte prawo,
    40
    Że to tak zawsze będzie!

    *

    Słoneczko pierwsze cienie
    Ledwie na ziemi kładzie,
    A ja już me cierpienie
    Wlokę po promenadzie.
    45
    Cóż tu za masa ludzi!
    Cóż za zgiełk! Boże święty!
    Jak tu się nikt nie nudzi,
    Jak każdy jest zajęty!
    Mężczyźni w sile wieku
    50
    Z minami tęgich zuchów:
    Ach, pociesz się, człowieku,
    Patrząc na tylu druhów!
    Ten, ów na lasce wsparty
    Każdy przy swoim kubku —
    55
    I kroczą w ciżbie zwartej
    Pół….. przy pół…..
    Jak wszystkim jedno w głowie,
    Jedną myśl każden pieści:
    I niechże mi kto powie,
    60
    Że życiu braknie treści!
    Jak tutaj się ocenia,
    Jak tu się staje jasne,
    Że celem wszech-stworzenia
    Jest chronić zdrowie własne!
    65
    I z łezką rzewną w oku
    Pokornie staję w rzędzie,
    Ślubując, iż co roku
    Odtąd tak zawsze będzie…

    *

    O, czysty, jasny zdroju,
    70
    Łagodnie alkaliczny,
    O, źródło ty pokoju,
    Nektarze ty mistyczny,
    O, boski darze nieba,
    Co wabisz nas rokrocznie,
    75
    Ileż nabłądzić trzeba,
    Nim się przy tobie spocznie!
    Kto w tobie usta zmacza,
    Ten czuje w tym momencie,
    Jak mu się przeinacza
    80
    Wszech-ziemskich spraw objęcie.
    Wraz w piersi jego wzbiera
    Zaświatów jakieś tchnienie
    I życia rytm zamiera
    Na jedno oka mgnienie.
    85
    Kształt bliski w dal ucieka,
    Kolorów tęcze bledną,
    Opuszcza duch człowieka
    Ziemi skorupę biedną.
    Na mgławej płynąc fali,
    90
    W obrazy senne patrzy,
    Co gdzieś się topią w dali
    W cień jakiś, coraz bladszy…
    Tak u Mühlbruńskich zdroi
    Wmieszany w ciżbę gwarną
    95
    Zgłębiam tajń duszy mojej
    Wieczności tchem ciężarną;
    I choć dzieweczka młoda
    Dłoń mi podsuwa z kubkiem,
    Dziwno mi, że ta woda
    100
    Mocno smakuje trupkiem…

    W Karlsbadzie, we wrześniu 1911 r.

    Przypisy

    [1]

    Herr Doktor! schon ist sechse (niem.) — panie doktorze, już szósta. [przypis edytorski]

    [2]

    Hol' Teuf'l dich, alte Hexe (z niem.) — niech cię diabli wezmą, stara czarownico. [przypis edytorski]

    Zamknij
    Proszę czekać...
    x