Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka (zbiór), Piosenki ,,Zielonego Balonika", Pieśń o stu koronach
Opowieść dziadkowa o cudach jasnogórskich → ← Dzień p. Esika w Ostendzie

Spis treści

    1. Handel: 1
    2. Kochanka: 1
    3. Mąż: 1
    4. Pieniądz: 1
    5. Żona: 1
    6. Żyd: 1

    Tadeusz Boy-ŻeleńskiPiosenki „Zielonego Balonika”Pieśń o stu koronach[1]

    1
    Któż za młodości płochych lat
    Nie lubił grywać w bakarata?
    Gdy ostatniego wezmą blata,
    Ponuro się przedstawia świat.
    5
    Właśnie pociągnąć passę masz,
    A tu pytają: gdzie pieniądze?
    Tak smutnie po ulicach błądzę,
    Gdy wtem znajomą widzę twarz!
    Przyjacielu, powiadam mu,
    10
    Potrzebuję gwałtem koron stu,
    Jak tylko trochę odegram się,
    Z wdzięcznością oddam je.
    Cynicznie tylko rozśmiał się,
    Popatrzył na mnie jak na bzika,
    15
    W bocznej ulicy szybko znika
    I gdzież ja teraz pójdę, gdzie?
    Żyd, HandelZa chwilę szabes, pierwszy zmrok,
    Drobnych w kieszeni ani troszkę:
    Mniejsza z tym, wołam na dorożkę,
    20
    Na Kaźmierz każę pędzić w skok.
    Panie Gajer, mówię bez tchu,
    Potrzebuję gwałtem koron stu,
    Jak tylko trochę odegram się,
    Z procentem oddam je.
    25
    Popatrzył na mnie bestia Żyd:
    Jakie sto? niechże pan ochłodnie;
    Jak pan ma sprzedać stare spodnie,
    Bierz pan trzy reńskie i sy git.
    Przeklęte bydlę, jeszcze drwi!
    30
    Kochanka, Mąż, ŻonaRozpaczą na wpół obłąkany
    Pędzę do mojej ukochanej,
    Z bijącym sercem wchodzę w drzwi.
    PieniądzUkochana, przybiegłem tu,
    Potrzebuję gwałtem koron stu,
    35
    Jak tylko trochę odegram się,
    Z wdzięcznością oddam je.
    Najdroższy, w tobie szczęście me, —
    Powiada słodka ta istota —
    Chciałabym mieć kopalnię złota,
    40
    Każde życzenie spełnić twe,
    Lecz koron sto… w tak krótki czas…
    Próżno się biedna myśl wytęża…
    Ach, wiem już, wiem, poproszę męża,
    Właśnie pieniądze ma jak raz!
    45
    Drogi mężu, powiada mu,
    Potrzebuję zaraz koron stu,
    Przyszedł rachunek za suknie dwie,
    Więc coś a conto dać chcę.
    Takie głosy słyszę przez drzwi,
    50
    Naraz zmieszany mąż wypada —
    Obie ręce szeroko rozkłada
    I na szyję rzuca się mi.
    Powiada tak, ściskając mnie:
    Przyjacielu, wiesz, jak cię lubię —
    55
    Zgrałem się wczoraj do nitki w klubie,
    A żonie boję przyznać się;
    Wybaw mnie z sytuacji tej
    I koron sto pożyczyć chciej,
    Jak tylko trochę odegram się,
    60
    Z wdzięcznością oddam je.
    Patrzę na niego błędny wpół…
    To jakiś istny dom wariatów?
    I potykając się wśród gratów,
    Szybko po schodach zbiegam w dół.
    65
    Och, rozpacz mnie ogarnia już —
    Noc już zapada, czas ucieka:
    Niezapłacony fiakier[2] czeka,
    O szóstkę wypadł z pyskiem stróż!
    Przyjacielu, powiadam mu,
    70
    Idę właśnie szukać koron stu,
    Jak tylko znajdę pieniądze te,
    Dam ci szóstki aż dwie.
    Fiakrowi robiąc pański gest,
    W krąg objechałem całe miasto;
    75
    Dawałem procent dwieście za sto,
    Wszędzie mi mówią: zastaw jest?
    Moi państwo, przyszedłem tu,
    Potrzebuję na fiakra koron dwu,
    Jak tylko trochę odegram się,
    80
    Z wdzięcznością oddam je!

    Przypisy

    [1]

    Pieśń o stu koronach — pod tytułem w wydaniu źródłowym podano melodię w zapisie nutowym. Tadeusz Boy-Żeleński pisze: Melodie zamieszczone w tym zbiorku zaczerpnięte są bądź z naszych popularnych, bądź też z paryskich motywów. [przypis edytorski]

    [2]

    fiakier (daw.) — dorożkarz. [przypis edytorski]

    x