Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 474 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka (zbiór), Piosenki ,,Zielonego Balonika", Pieśń o naszych stolicach i jak je Opatrzność obdzieliła
Zur hebung des Fremdenverkehrs → ← Opowieść dziadkowa o zaginionej hrabinie

Spis treści

    1. Bieda: 1
    2. Bogactwo: 1
    3. Miasto: 1 2
    4. Pieniądz: 1
    5. Śmiech: 1
    6. Upadek: 1
    7. Warszawa: 1

    Tadeusz Boy-ŻeleńskiPiosenki „Zielonego Balonika”Pieśń o naszych stolicach i jak je Opatrzność obdzieliła[1]

    1
    Śmiech«Wszystko nam dałeś, co dać mogłeś, Panie»,
    Powiedział niegdyś pewien wielki kpiarz;
    A jednak dzisiaj to figlarne zdanie
    Powtórzyć musi, kto kraj poznał nasz;
    5
    Bo choć poszarpał los polską ziemicę
    Lecz wnet się do nas uśmiechnął przez łzy.
    Wszak każda nacja jedną ma stolicę,
    A my szczęśliwcy mamy ich aż trzy![2]
    MiastoKraków, Warszawa i nasz Lwów prastary,
    10
    Ten beniaminek wszystkich polskich serc,
    Naszego ducha wszak to trzy filary,
    Naszej kultury tyleż dzielnych twierdz.
    Lecz nie dość jeszcze — cóż powiecie na to?
    Całemu światu kładąc nas na wzór,
    15
    Extra stolicę dał nam Bóg na lato
    «Uroczą perłę zakopiańskich gór».
    Wnet sprawiedliwość boska dobrze znana
    Hojne swe dary równo dzieli nam:
    Nam da Feld-mana, Warszawie Rajch-mana,
    20
    Hösick na przemian mieszka tu i tam.
    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .[3]
    Słyną Warszawy «mistyczne wieczory»
    I ich subtelny nastrojowy cień;
    25
    Lecz mistyczniejsze Kraków ma wybory,
    Gdzie głosy zmarłych słychać w biały dzień.
    I Lwów ma swoje igraszki natury —
    O czarnoksięstwo zakrawa ten gest:
    Bierze się kawał zwykłej, mocnej rury
    30
    Eccola! dmuchnąć i prezydent jest!
    Pieniądz, Bogactwo, Bieda, Warszawa, MiastoW Warszawie zbytek, szampańskie kolacje,
    Płyną rubelki — skąd? gdzie? ani wiesz;
    Lwów ma na tydzień jedną defraudację,
    Coś więc gotówki liźnie czasem też.
    35
    Za to krakowskie mury osławione!
    Ilu mieszkańców, tyle w portkach dziur:
    U nas się mówi: «pożycz mi koronę»,
    Tak jak gdzie indziej mówi się: Bonjour!
    UpadekDzięki tej stolic mnogości Ojczyzna
    40
    Ma aż trzy rynki na talentów zbyt,
    Niejeden z państwa może w duchu przyzna,
    Że to ułatwia nam walkę o byt;
    Gdzie indziej, kto się na życia krawędzi
    Raz jeden potknie — oho! bywaj zdrów!
    45
    U nas, choć w jednej stolicy coś zwędzi,
    Założyć pismo może w drugiej znów.
    Szeroko sięga sława naszych stolic
    I cudzoziemców zwabia do nas kwiat;
    Płyną podróżni z najdalszych okolic,
    50
    Pod polskim niebem każdy spocznie rad.
    W niewieścim gronie, wśród miłej zabawy,
    Jeśli zapytasz, skąd panienka jest?
    Z wszelką pewnością jedna jest z Opawy,
    Druga z Czerniowiec lub aus Budapest!

    Pisane w r. 1907.

    Przypisy

    [1]

    Pieśń o naszych stolicach i jak je opatrzność obdzieliła — pod tytułem w wydaniu źródłowym podano melodię w zapisie nutowym. Tadeusz Boy-Żeleński pisze: Melodie zamieszczone w tym zbiorku zaczerpnięte są bądź z naszych popularnych, bądź też z paryskich motywów. [przypis edytorski]

    [2]

    Wszak każda nacja jedną ma stolicę, A my szczęśliwcy mamy ich aż trzy! — te dwa wersy oznaczono: „bis”. [przypis edytorski]

    [3]

    . . . . . . . . . — Parę strofek o nazbyt zwietrzałej aktualności opuszczono. [przypis redakcyjny]

    x