Potrzebujemy Twojej pomocy!
Na stałe wspiera nas 450 czytelników i czytelniczek.
Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?
Przypisy
Pierwsza litera: wszystkie | 0-9 | A | B | C | D | E | F | G | H | I | J | K | L | M | N | O | P | Q | R | S | T | U | V | W | X | Y | Z
Według typu: wszystkie | przypisy autorskie | przypisy redaktorów Wolnych Lektur | przypisy źródła | przypisy tłumacza
Według kwalifikatora: wszystkie | angielski, angielskie | białoruski | botanika | chemiczny | dawne | filozoficzny | francuski | geografia, geograficzny | grecki | gwara, gwarowe | historia, historyczny | hiszpański | łacina, łacińskie | liczba mnoga | medyczne | mitologia | mitologia grecka | mitologia rzymska | muzyczny | niemiecki | norweski | polski | portugalski | potocznie | prawo, prawnicze | przestarzałe | regionalne | religijny, religioznawstwo | rosyjski | rodzaj żeński | rzadki | staropolskie | ukraiński | włoski | wojskowy | żartobliwie
Według języka: wszystkie | English | français | Deutsch | lietuvių | polski
Znaleziono 3502 przypisów.
i rzeźwość (…) — z powodu uszkodzenia karty kilku słów brak. [przypis redakcyjny]
Irzykowski doskonale demaskuje mechanizm „pisania na wrażenie” (…) pod pozorem bezinteresowności twórczej (…) wyrachowanie w działaniu na czytelnika — „Pomimo swych apostrof do czytelnika jest Pałuba książką pisaną zupełnie bez względu na czytelnika, a dla niego i przed nim. Tymczasem wszystko, co się dziś u nas pisze, pomimo pozy tworzenia bezinteresownego, samotnego, pisze się wciąż z tajemną myślą o czytelniku, o tym, jakie to na nim będzie sprawiało wrażenie… Formalnie poeci niby to nie dbają o czytelnika, a przecież treściowo są wciąż odeń zależni, bo poemat ich wtedy dopiero staje się poematem, wtedy dopiero osiąga swe przeznaczenie, gdy przejdzie przez głowę czytelnika — jaką głowę! jaką głowę!” (Pałuba, s. 523–524). [przypis autorski]
Irzykowski, Karol (1873–1944) — krytyk literacki, autor polemicznej z teorią Witkacego rozprawy pt. Walka o treść. [przypis edytorski]
Irzykowski, Karol (1873–1944) — krytyk literacki i filmowy, poeta, prozaik, dramaturg, teoretyk filmu, tłumacz, szachista. [przypis edytorski]
Irzykowski, Karol (1873–1944) — krytyk literacki, jeden z najistotniejszych w dwudziestoleciu międzywojennym, zajmujący się także twórczością literacką (m. in. powieść Pałuba). [przypis edytorski]
Irzykowski, Karol (1873–1944) — polski krytyk literacki i filmowy, poeta, prozaik, dramaturg, teoretyk filmu, tłumacz. [przypis edytorski]
Irzykowski, Karol (1873–1944) — polski krytyk literacki, poeta, prozaik, dramaturg. [przypis edytorski]
Irzykowski, Karol (1873–1944) — polski pisarz, dramaturg, krytyk literacki i filmowy. Autor licznych szkiców, np. Słoń wśród porcelany (1934), Dziesiąta muza (1924), Czyn i słowo (1913) oraz powieści psychoanalitycznej Pałuba (1903). [przypis edytorski]
Irzykowski (…) nie przesadził, kiedy (…) oświadczył, że jedynym konsekwentnym dekadentem w Polsce był on, który kieliszka wódki z Przybyszewskim nie wypił — K. Irzykowski, Walka o treść, Warszawa 1929, s. 276. [przypis autorski]
Irzykowski — w ustępach tych Brzozowski reaguje na artykuły Irzykowskiego, pomieszczone w grudniowych i styczniowych zeszytach lwowskiego czasopisma „Widnokręgi”. W artykułach tych (Dostojny bzik tragiczności i W kształt linii spiralnej), zwłaszcza w drugim z rzędu Irzykowski, zwalczając, zresztą słusznie, pewne śmiesznostki, przesady i nałogi naszego świata literackiego, mimochodem zaczepił Brzozowskiego, jakby go głównie obciążyć chciał odpowiedzialnością za te zboczenia, czysto literackiej, estetycznej, salonowej raczej natury. Błąd Irzykowskiego tkwił przede wszystkim w tym, że pojęcia i poglądy Brzozowskiego związane ściśle z socjologicznym rozbiorem prądów umysłowych i literackich, z bio-socjologiczną oceną myśli i teorii, w których Brzozowski widział nie tyle, jak Irzykowski to mylnie parafrazuje, „jałowe odbicia obszerniejszego wysiłku duszy”, ale zawsze wyrazy szerszych i głębszych interesów klasowych i narodowych, Irzykowski przenosił na teren wyłącznie książkowych zagadnień. Odrywał on je w ten sposób ze splotu i całokształtu zasadniczego ujęcia ideowego, skutkiem czego pewne podstawowe Brzozowskiego chwyty, jak irracjonalizm (raczej antyinteligentyzm niż antyintelektualizm ), romantyzm i historyzm doznawały gwałtownego wypaczenia, zmieniając się w pewne dowolne figury myślowe, „koło których ludzkość się kręci” jak tancerze w kotylionie na sali balowej wedle manewrów wodzireja lub figurki na szachownicy pod ręką partnera. Ataki te dotknęły Brzozowskiego do żywego, jak świadczą powołane wyżej ustępy Pamiętnika, pisane świeżo pod ich wrażeniem. W papierach Brzozowskiego znalazłem list, pisany do mnie w tym czasie, poruszający również tę Jego wówczas bolączkę, którego jednak autor, z przyczyn niewiadomych, nie wyekspediował. Z listu tego przytaczam tu wyjątki, dotyczące tej polemiki. „Piszę do Was, bo jestem zły i o ile się nie wygadam, będzie to mi truło myśli i robotę. „Widnokręgi” przysłały mi dwa Nry z artykułem Br. Gałczyńskiego, bardzo przyzwoitym i miłym i artykułami Irzykowskiego, które doprowadziły mnie do wściekłości. Irzykowski zapowiada polemikę, ale dziś już mówi o „moich błędach” i nazywa mnie „arcyirracjonalistą”. Pisze, że racjonalizm posługuje się irracjonalizmem. Jeżeli tak, to wypada mu pośpiesznie wrócić nie do Hegla, lecz nawet do Mojżesza i wyrzec się Darwina; jeżeli bowiem racjonalizm posługuje się irracjonalizmem, tj. życiem, musiał on istnieć od początku jako wyższy niż życie rozum, gotowy i zupełny. A więc Mojżesz, Platon, bo nawet wątpię, czy Hegel. Irzykowskiemu nie do twarzy walczyć ze mną uszczypliwymi definicjami i to na kredyt. Na kredyt pozycji niepodobnej do utrzymania, ani genetycznie, ani teoriopoznawczo, ani psychologicznie. Niech próbuje. Ja, o ile będzie pisał w osobiście uszczypliwym tonie, zniewolony będę jego wystąpienie ignorować. Natomiast kły mi rosną do polemiki en grand z kierunkami, do porządnej rzezi teorii, stanowisk, doktryn, pojęć”. „Dalej zirytował mnie Irzykowski, stawiając mnie tuż obok Feldmana. Jeżeli Feldman jest czymś, ja jestem niczym i odwrotnie. Mówię tu o krytyce. Od kogoś innego by mnie to nie obeszło, od Irzykowskiego mnie boli. Jużem napisał do niego list, ale go nie wyślę. Niech idzie między posthuma: nawiasem, od 2 miesięcy piszę Pamiętniki, pisane z celem druku, ale pośmiertnego. W formie dziennika z rekapitulacją, gdy jest nastrój. Musiałem przed kimś żółć na Irzykowskiego wylać, bo inaczej wytrysłaby ona w jakimś odsyłaczu, a publicznie jest dla mnie Irzykowski nietykalny. Chcę teraz posłać parę rzeczy „Widnokręgom”, lubo Biegeleisen gnębi mnie dystynkcją. Gdy czytam go, widzę bardzo biały kołnierzyk i dużo fiksatuaru. Ten Twardowski*). On także stoi na stanowisku, „że referat posługuje się wszystkim”, ponieważ na początku c. k. Uniwersytetu jest umiejący pisać porządnie referaty i przy końcu powinien być urzędnik umiejący pisać referaty. (*Brzozowski łączy tu przez nieznajomość stosunków miejscowych p. dr. Bronisława Biegeleisena ze szkołą filozoficzną prof. Twardowskiego na wszechnicy lwowskiej. Popełnia przez to błąd faktyczny, gdyż p. Biegeleisen nie jest wychowankiem tej szkoły, która zatem za jego ewentualne „grzechy” nie może ponosić odpowiedzialności.) W postscriptum tego listu dodaje Brzozowski: „Po namyśle odpisałem Irzykowskiemu. Poślę Wam ten artykuł wraz z korektami, jeżeli uznacie za odpowiednie, dajcie go T. Dąbrowskiemu z prośbą o wydrukowanie. Ale zróbcie, jak chcecie. W papierach pośmiertnych znalazłem również niewysłany wówczas rękopis artykułu polemicznego w odpowiedzi Irzykowskiemu napisanego, który tutaj in extenso przytaczam, jako częściową bodaj autoobronę Brzozowskiego zza grobu na ataki, które z pewnością nie byłby pominął milczeniem, gdyby go przedwcześnie śmierć nie była zaskoczyła, zwłaszcza, że następnie ponowiły się one jeszcze ze strony Irzykowskiego, w stopniu znacznie wzmocnionym w jego Aforyzmach o czynie. „Nie sądzę właściwie, aby w przeciętnych warunkach polemika przyczyniała się do wyjaśnienia rzeczowego stanu zagadnień, o które polemizującym pisarzom chodzi; szczególniej zaś nie sądzę, aby mogła być ona pożyteczna u nas, gdy idzie o zagadnienia filozoficzne. Nasza filozofia jest tak nikłą roślinką, że przede wszystkim troszczyć się nam potrzeba o to, by istniejące potencjalnie raczej kierunki rozwijały się; dziś jeszcze przedwczesną jest walka o pokarm i światło, gdyż wątłe te i ledwo zaczynające istnieć organizmy zużyć są w stanie i przyswoić sobie tak niewielkie ilości pokarmu, że zbraknąć im go nie może. Właściwie nasi filozofowie więcej jeszcze powinni by się troszczyć o rozwijanie i wypowiadanie własnych swych stanowisk, niż o to, co myślą domniemani czy rzeczywiści współzawodnicy. Ile razy przynajmniej czytam mniej lub więcej surowe czy też przychylne, lecz wytykające mi niejasności w moich pracach, sądy, czuję, że istotnie zagadnienie przemaga jeszcze tak dalece w mojej myśli nad wynikiem, że tego rodzaju krytyka jest uzasadniona, nawet, gdy ten lub inny krytyk jej uzasadnić nie umie. W tym wypadku jest właściwie jeszcze więcej racji, by prowadzić dalej swą pracę i w ten sposób najskuteczniej przyczynić się do wyjaśnienia metody i stanowiska, wykazania ich granic i faktycznej zdolności do życia. Zdolność do życia rozstrzyga ostatecznie: tej zaś nie dają jeszcze zwycięstwa polemiczne ani też nie odejmują jej porażki. Takie nawet stanowisko wobec polemiki nie usprawiedliwia jednak milczenia, gdy prowadzić ono może do utrwalenia nieporozumień. Karol Irzykowski w ostatnich swych artykułach drukowanych w „Widnokręgach” mówi w kilku miejscach o mnie i mówi w sposób, który, jak sądzę, w błąd wprowadzić może czytelników, którzy pojmują pewne wyrazy w innym znaczeniu, niż to, jakie posiadają one w ścisłym dochodzeniu filozoficznym. Nazywa mnie Irzykowski „naszym arcy-irracjonalistą”; przyznam się, że nie pojmuję tonu tej ironicznej definicji. Działalność moja w dziedzinie filozofii jest zawsze tak wyłącznie teoretyczna: posługuję się w niej tak całkowicie dyskusją, i to nieoszczędzającą czytelnikom trudności dyskusją, że może byłoby sprawiedliwiej nie stosować do mnie pod tym przynajmniej względem owego teatralnego „arcy”. O ile wiem, żaden gramofon nie wygłosił moich artykułów o „złudzeniach racjonalizmu” i o „sentymentalizmie”; pozostały one skromnie w książce, która nikomu się nie narzuca i to w tym stopniu, że treść ich, jak widzę, jest do dziś dnia Irzykowskiemu obca. Rozumiem jednak, że człowiekowi, który dostrzegł szkodliwy błąd, wolno jest posługiwać się przeciwko niemu wszelką bronią. Irzykowski zaś jest pewien, że odkrył nie tylko moje błędy, ale nawet ich źródło. Szkoda tylko, że już dzisiaj nazywa je błędami, gdy polemikę odkłada na przyszłość. Wystawia on w ten sposób weksel, którego realność ja kwestionuję. Irzykowski twierdzi, że nie irracjonalizm posługuje się racjonalizmem, lecz przeciwnie racjonalizm irracjonalizmem. Byłbym ciekaw, w jakiż też sposób będzie on tego dowodził, gdyż w drodze tego dowodzenia musi on nie tylko stoczyć walną polemikę z rozmaitymi i to najżywotniejszymi kierunkami nowoczesnej psychologii, etyki, teorii poznania, nie tylko musi zrewolucjonizować dość silnym uznaniem cieszące się poglądy biologiczne i historyczne, nie tylko musi napisać nową historię Europy, lecz także rozstać się z własnymi swymi i to bardzo zasadniczymi stanowiskami. O ile wiem na przykład w biologii był dotąd Irzykowski raczej darwinistą w rozległym przynajmniej znaczeniu tego wyrazu; teraz widocznie wraca on na stanowisko bliższe Mojżeszowi. Jeżeli bowiem racjonalizm posługuje się irracjonalizmem, to naturalnie nie życie jako irracjonalny, aracjonalny proces wytworzyło jako jedną z swych kreacji rozum i jego formy bardziej wyrafinowane, lecz przeciwnie rozum to posłużył się życiem dla swoich własnych celów. Nie życie też i walka z jego nieprzewidzianościami stworzyły rozum ludzki, lecz rozum to, racjonalizm posługiwał się życiem tym i jego warunkami co najwyżej już jako sposobnością dla swego działania. Irzykowski powie mi, że dla niego życie jest procesem pozapsychicznym w zasadzie, że jest to fakt, na powierzchni którego wyłania się świadomość i rozum. Mniejsza już o to, że teoriopoznawczo bardzo ciekawą jest rzeczą ten fakt istniejący o własnej sile; ale nie będę się o to spierał; wystarczy mi, że w takim razie życie jest faktem pozapsychicznym, który tworzy jako swój przypadek świadomość i rozum, a więc coś pozarozumnego rozumem się posługuje. Otóż to właśnie, odpowie mi Irzykowski, na tym zasadzają się prawa rozumu, że raz pojawiwszy się usiłuje on poddać swej władzy ten obcy mu fakt. Pięknie. By jednak coś takiego jak to poddanie władzy nastąpiło, musi ono być czyjąś wolą, musi czyjaś działalność zostać wprawiona w ruch, stać się pożądaną. By stać się działalnością, racjonalizm musi być aktem woli. Irzykowski musi tu obalić woluntarystyczną psychologię, musi rozstać się z Machem nawet, którego cenił do niedawna, musi znaleźć się w osamotnieniu wśród nowoczesnej filozofii i znaleźć się w sąsiedztwie z reprezentującymi prymat dogmatu prałatami potępiającymi modernizm. Prócz bowiem dogmatycznych antymodernistycznych katolickich myślicieli trudno dzisiaj o pisarzów reprezentujących konsekwentny intelektualizm w psychologii teorii poznania, etyce*). (*Z umysłu nie mówię o heglizmie ani klasycznym, ani tych jego postaciach, które zostały wytworzone pod wpływem myśli Hegla jak np. Giov. Gentile, Benedetto Croce. Heglizm bowiem to coś całkiem innego niż racjonalizm Irzykowskiego). Dla Macha przecież twórczość naukowa, twórczość, której wynikiem staje się po odpowiednim logicznymi literackim opracowaniu to, co bywa nazywane rozumem, jest stwierdzeniem doświadczalnym darwinizmu; rozum musi być stworzony, wynaleziony przez życie, zanim zacznie istnieć. Jeżeli Irzykowski chce jednak utrzymać się na swym stanowisku , musi zakwestionować etyczną wartość doświadczenia, tworzenia nowych elementów poznania i rozumu. Doświadczenie dostarcza środków, racjonalizm wytyka cele, skądże je czerpie? Ma w sobie; na jakiej więc fazie doświadczenie wystarcza do stworzenia absolutnego wzoru? Neoplatonicy, chrześcijanie mają na to odpowiedź. Logos, słowo wcielone, Bóg-człowiek jest wzorem i normą, raz na zawsze. Rozumiem, że Irzykowski nie jest ograniczony w wyborze i Bab był boskim wzorem; dlaczegóż nie miałby być znany Irzykowskiemu jakiś inny boski intelekt. Jeżeli ja występuję przeciwko racjonalizmowi i to ze względów etycznych także, jeżeli twierdzę, że tylko żywe życie tworzy wartości i żadna określona wartość ideałem być nie może, jeżeli twierdzę, że rozum jest narzędziem, którego nie wolno się pozbywać, bez poznawczych praw po temu, ale tylko irracjonalizm życia, jego twórczość wytwarza nam kierunki i cele, to czynię to właśnie dlatego, że racjonalizm prowadzi nieuniknienie do ubóstwienia pewnej dziejowej treści, do antropomorfizmu. Nim Irzykowski mi wykaże, w jaki sposób może istnieć rozum jako coś niezależnego od sumy pewnego doświadczenia dziejowego, może lepiej będzie, aby powstrzymał się od ironii i uszczypliwości. Irzykowski powie mi, że racjonalizm jest to forma, metoda opracowywania wszelkich treści; teoriopoznawczo i historycznie jest to ryzykowne, ale przede wszystkim nie przyda się to Irzykowskiemu na nic. Istotnie racjonalizm jest metodą takiego opracowania całego znanego nam doświadczenia, by dało się ono wyrazić w formie systematu logicznie powiązanych twierdzeń. Dzisiejsze pojęcie nauki nie może pogodzić się z tym, aby nawet jako środek, jako prawidło obowiązywało nas tylko to w naszym doświadczeniu, co daje się wyrazić w taki literacko gładki sposób. Prawidła nasze czerpiemy z całego doświadczenia, ze wszystkich jego faktów, niezależnie, czy się dadzą przedstawić jako spójna całość, a to właśnie dlatego, że odkryliśmy teoriopoznawczo etyczną wartość pierwiastka pałubicznego, że jak mówi sympatyczny dotąd Irzykowskiemu (wypada się z nim rozstać: zdecydowany irracjonalista) H. G. Wells: życie składa się z nałogu i przygody. Co jednak jest doświadczeniem, faktem dla nas? Oto to, co istnieje jako element, warunek naszego działania na tym poziomie życia, jakie chcemy prowadzić. Co określa ten poziom? To, że my go chcemy prowadzić: suma więc naszych upodobań, pragnień. Co rozstrzyga jednak o wyborze? To, co wybieramy sami, my sami jako życie. Nie rozum, gdyż jest on tylko formą, w jakiej może istnieć dla nas doświadczenie osiągnięte i to bynajmniej nie całe, nie każde doświadczenie, lecz życie właśnie jako pożądanie, wola, dążenie, które wytworzyło wszelkie doświadczenia. Zdaje się więc, że mam prawo być ciekawym tych wywodów, na których podstawie Irzykowski mówi już dziś o moich błędach. Ale tajemnica tego jest inna. Irzykowski się boi ukrytych dążeń mego irracjonalizmu, naturalnie boi się on mego „krypto-katolicyzmu”. Zdawałoby się jednak, że ten antyseptyczny stosunek do poznania nie licuje z człowiekiem, który niegdyś myślał o zakładaniu pisma, „które mogłoby nawet doprowadzić do samobójstwa całego komitetu redakcyjnego”. Zresztą katolicyzm i irracjonalizm są to dwie różne sprawy. Czy Irzykowski chce przysięgać na wszystko, co jest na indeksie? Jest tam dużo głupstw. Czy przeraża go, że obok Bergsona jest Le-Roy, a od tego krok do Tyrrella? A czy zna on racjonalistycznych teologów z lóż masońskich? Dzisiaj tu na Zachodzie ludzie swobodni walczą z nimi przede wszystkim; dla Benedetta Croce (a to nawet intelektualista) najgroźniejszy nieprzyjaciel to „mentalità masonica”. Pozwolę też sobie zaprotestować i to nie w moim nawet wyłącznie interesie przeciwko zestawianiu moich dochodzeń co do romantyzmu z działalnością pana Feldmana. Irzykowski niesłusznie krzywdzi Feldmana, dla którego wszystko, co ja piszę, jest nie tylko obce, lecz właściwie psychicznie nawet nie istnieje; na widnokręgu świata pana Feldmana nie ma miejsca nawet dla moich zagadnień; takie zestawienie więc może być dla niego przykrym, gdyż osobistym przypomnieniem zasady, że życie jest snem lub nawet z czegoś mniej realnego jeszcze niż sen utkanym”. [red. WL]. [przypis redakcyjny]
iść do sfory (starop. konstrukcja) — [pasować] do maści; zgadzać się. [przypis redakcyjny]
iść gonionego z kimś (daw.) — tańczyć, grać, bawić się z kimś. [przypis edytorski]
iść jak z płatka — udawać się z łatwością. [przypis edytorski]
iść komunikiem (daw.) — jechać konno, wierzchem, bez wozów i piechoty; komunik (daw.) — jeździec, kawalerzysta. [przypis edytorski]
iść komunikiem (daw.) — jechać konno, wierzchem; komunik (daw.) — jeździec, kawalerzysta. [przypis edytorski]
iść komunikiem (daw.) — jechać konno wierzchem. [przypis edytorski]
iść na kumorne (gw.) — iść na komorne, żyć jako komornik, chłop nieposiadający gospodarstwa ani domu, opłacający własną pracą swój pobyt w domu innego, bogatszego chłopa a. właściciela ziemskiego (komora (daw.): pomieszczenie w budynku, pokój, izba). [przypis edytorski]
iść na maciory — wracać do ula (od pszczół wzięte), do domu. [przypis redakcyjny]
iść na poszukiwanie i rozbudzenie Frei — lepiej: iść na poszukiwanie Frei i obudzić ją. [przypis edytorski]
iść na udry — wchodzić z kimś w ostry konflikt. [przypis edytorski]
iść na wskroś ziemi — zapaść się pod ziemię. [przypis edytorski]
iść na wyrobek — zarabiać na utrzymanie jako wyrobnik, osoba wynajmująca się do różnych prac fizycznych. [przypis edytorski]
iść na zawiązki — wypuszczać pączki. [przypis redakcyjny]
iść o lepszą (daw.) — starać się wykazać przewagę. [przypis edytorski]
iść precz (daw.) — iść sobie; odejść. [przypis edytorski]
Iść tam wysoko i nocą nie radzę — To miejsce teologowie wykładają przez słowa Zbawiciela zapisane w Ewangelii św. Jana, w. 12 i 15: „Idźcie podczas, gdy macie światło, ażeby ciemność was nie ogarnęła. Kto chodzi w ciemności, sam nie wie, gdzie idzie”. [przypis redakcyjny]
iść w pąci — tzn. iść jako pątnik; pielgrzymować. [przypis edytorski]
iść w paragon (daw.) — iść w zawody; dorównywać. [przypis edytorski]
iść w paragon (daw.) — porównywać się. [przypis edytorski]
iść w sukurs (daw.) — iść na odsiecz; przybyć z pomocą. [przypis edytorski]
iść w zatyłki (daw.) — zajść od tyłu. [przypis edytorski]
iść za naturą — Montaigne. [przypis tłumacza]
iść zapaśnie — iść w zapasy, stawać do walki. [przypis edytorski]
iść z kimś na jedną rękę — iść w tę samą stronę, zgodnie współdziałać. [przypis edytorski]
iścić śluby (starop.) — spełniać śluby; dopełniać ślubowania. [przypis edytorski]
iścić się (daw.) — ziszczać się, spełniać się. [przypis edytorski]
iścić się (daw.) — ziszczać się, spełniać się. [przypis edytorski]
iścić się — realizować się, urzeczywistniać się. [przypis edytorski]
iścić się — ziszczać się, realizować się. [przypis edytorski]
iścić — spełniać; realizować. [przypis edytorski]
iścić (starop.) — nauczać, upewniać. [przypis redakcyjny]
iście — chód; neol. od. czas. iść. [przypis edytorski]
iście — chód; neol. od czas. iść. [przypis edytorski]
iście — chód; od: iść. [przypis redakcyjny]
iście (daw.) — niewątpliwie, naprawdę. [przypis edytorski]
iście (daw.) — niewątpliwie. [przypis edytorski]
iście (daw.) — rzeczywiście, naprawdę. [przypis edytorski]
iście — naprawdę, rzeczywiście. [przypis edytorski]
iście na wszem (starop.) — rzetelnie we wszystkim. [przypis redakcyjny]
iście — rzeczywiście, naprawdę. [przypis edytorski]
iście — rzeczywiście, naprawdę. [przypis edytorski]
iście (starop.) — istotnie, [prawdziwie, naprawdę]. [przypis redakcyjny]
iście (starop.) — istotnie, zaiste. [przypis redakcyjny]
iście (starop.) — zaiste. [przypis redakcyjny]
iściło się proroctwo Izajasza, iż „wilcy do baranów, lwi do owiec, lampartowie do cielątek przystawali i z nimi mieszkać chcieli, i małej się dziecinie poganiać i rządzić dopuścili” — Iz 11, 6. [przypis edytorski]
iści (starop.) — bezpieczni. [przypis redakcyjny]
iścizna (daw.) — istota, najważniejszy element. [przypis edytorski]
iścizna (daw.) — własność. [przypis edytorski]
iścizna — istota, najważniejszy element. [przypis edytorski]
iścizna (stpol.) — prawda istotna, rzeczywistość. [przypis redakcyjny]
I Śmierć mi zostawiła czarne w piersiach blizny — zapewne śmierć wszystkich bliskich; por.: Ja wszystkim obcy itd. [przypis redakcyjny]
Isa — arabskie i muzułmańskie imię Jezusa, uznawanego w islamie za jednego z proroków. [przypis edytorski]
Isa [Jezus] zrobił z gliny ptaka, tchnął w niego i ptak poleciał… — cud wzmiankowany w trzeciej i piątej surze Koranu, opisany także w Ewangelii Dzieciństwa Tomasza, chrześcijańskim tekście z II w., opowiadającym o cudach, jakich dokonał Jezus w dzieciństwie. [przypis edytorski]
i samego WM. M. Pana nie turbując, boby mi było mało co z drogi albo też nic — po tych słowach w rękopisie brak jednej karty, chociaż po k. 171 następuje k. 172, a na niej koniec ustnej odpowiedzi danej Paskowi przez hetmana W. Ks. Litewskiego Sapiehę na list Czarnieckiego. [przypis redakcyjny]
I sam Katon by upadł w tych pokus przepaście, zwłaszcza gdyby się kąpał i zbił wiorst piętnaście — parafraza zdania: „I sam Katon by upadł w tych pokus przepaście, zwłaszcza gdyby się kochał i miał lat szesnaście”, pochodzącego z wiersza Konstantego Gaszyńskiego Sielanka młodości (1855). [przypis edytorski]
I sam się zastrzelił na dziale — Orlikowski, kapitan artylerii konnej, dowodzący działami w bitwie pod Daszowem. Skończył, jak powyżej duma opisuje. [przypis autorski]
ischias (łac., med.) — rwa kulszowa, ból nerwu kulszowego, biegnącego od okolic lędźwiowych do palców stopy. [przypis edytorski]
ischias (łac.) — rwa kulszowa. [przypis edytorski]
Ischia — wyspa na Morzu Tyrreńskim. [przypis edytorski]
Ischia — wyspa na Morzu Tyrreńskim . [przypis edytorski]
Ischl — miasto uzdrowiskowe w Austrii. [przypis edytorski]
is, ea, id (łac.) — który, która, które. [przypis edytorski]
I, semper melius eris (łac.) — idź, zawsze będziesz lepszy. [przypis edytorski]
Isenheimski ołtarz — gotycko-renesansowy ołtarz w kościele w Isenheim w Alzacji, wykonany w l. 1506–1515 przez Matthiasa Grünewalda (malowane kwatery) i Niklausa von Hagenau (rzeźby korpusu ołtarza). Na jednej z bocznych tablic ołtarza namalowany jest św. Sebastian, męczennik. [przypis edytorski]
is erat eorum victoriae deus, qui cum iis in expeditionibus ibat — ten był ich bogiem zwycięstwa, który chodził z nimi na wyprawy. [przypis edytorski]
Is fecit cui prodes (łac.) — Zrobił ten, kto z tego korzysta. [przypis tłumacza]
I should hope so (ang.) — tu: mam nadzieję. [przypis edytorski]
I siadają na krzesłach, wszedłszy do namiotu… — w oryginale Nestor opowiada tu o walkach, jakie wbrew zakazom ojca toczył jako młodzieniec; zapewne ma to wpływ na późniejszą decyzję Patroklesa, by ubrać zbroję Achillesa i ruszyć do walki. [przypis edytorski]
Isia — Jadwisia (Jadwiga, rzeczywiste imię córki Tetmajerów). [przypis redakcyjny]
I siedząc niżej wznosi oczy w górę — Według ziemskiego porządku hierarchicznego, pierwsze miejsce i tu zajmują cesarze, potem królowie, niżej pod nimi siedzi markgraf Wilhelm z Montferratu, po którego zgonie zatliła się wojna domowa między jego synami a mieszkańcami Aleksandrii. [przypis redakcyjny]
iskać (gw.) — usuwać wszy. [przypis edytorski]
iskać — obszukiwać, uwalniać od pcheł i innych pasożytów. [przypis redakcyjny]
i skargi im w głowie! — tekst uszkodzony; przyjęto: mens est in querelis, według pierwszych wydań. [przypis tłumacza]
Iskariota — Judasz Iskariota, wg Nowego Testamentu jeden z uczniów Jezusa Chrystusa, którego zdradził, wydając w ręce władz. [przypis edytorski]
Iskariot — Judasz Iskariota, uosobienie zdrajcy, wydał swojego nauczyciela, Jezusa Chrystusa, za 30 srebrników. [przypis edytorski]
Iskia — wyspa na Morzu Śródziemnym w pobliżu Neapolu. [przypis redakcyjny]
iskrówka (pot.) — przenośna stacja radiotelegraficzna. [przypis edytorski]
Iskrząc oczyma naczelnik szatanów — Widzimy w dalszym ciągu tej pieśni, jak oszuści potępieńcy oszukują swoich nadzorców, ażeby z ich szpon co prędzej umknąć i zanurzyć się w smołę. Scena ta pełna ruchu i życia przypomina mimo woli, że i poza obrębem piekła podobne sceny wzajemnego oszukaństwa rządzących i rządzonych dziać się mogą. [przypis redakcyjny]
isk (z ros. иск) — skarga, pozew; tu: kara, madat. [przypis edytorski]
I słodki w górę uśmiech — Maria, niższa zapewne dużo od Wacława, miała wzrok i twarz całą wzniesioną ku niemu w górę. [przypis redakcyjny]
I służyli [królowie] Chrystusowi wedle Psalmu — Ps 2, 10–11. [przypis edytorski]
I słychać jęk szatanów w sosen szumie — Juliusz Słowacki, Beniowski, Pieśń V A, w. 172. [przypis edytorski]
I słyszę szum, i słyszę jęk, / Drgające słyszę głosy; / I w sercu mam złowieszczy lęk, / A oczy pełne rosy. / — fragment wiersza Marii Konopnickiej *** (Przy oknie siedzę w cichą noc…). [przypis edytorski]
islamcy — muzułmanie, wyznawcy islamu. [przypis edytorski]
Islam nie broni go nawet od pijaństwa, ponieważ Koran nie przewidział wódki — zarówno Koran, jak i wypowiedzi przypisywane przez tradycję Mahometowi (hadisy), potępiają wino i ogólnie odurzanie się, co jest interpretowane jako bezwzględny zakaz picia alkoholu, bez względu na rodzaj trunku. [przypis edytorski]
Isle-de-France — daw. nazwa wyspy Mauritius na Oceanie Indyjskim, używana w latach 1715–1810, kiedy wyspa była kolonią francuską. [przypis edytorski]
isleño (hiszp.) — wyspiarz. [przypis edytorski]
Islington — dzielnica mieszkalna ok. 6 km od centrum Londynu, od połowy XIX do połowy XX w. zaniedbana i zamieszkiwana głównie przez biedotę. [przypis edytorski]
Ismailia — miasto w Egipcie, nad Kanałem Sueskim, w połowie drogi pomiędzy Port Saidem na północy a Suezem na południu; założone w 1863 jako baza przy budowie tego kanału. [przypis edytorski]
Ismenias (IV w. p.n.e.) — polityk tebański, doszedł do władzy po wojnie peloponeskiej, prowadził politykę antyspartańską, przyjął Ateńczyków wygnanych przez Trzydziestu Tyranów; kiedy w 382 p.n.e. Spartanie zajęli Teby, kazali go stracić za współpracę z Persami: miał być jednym z trzech miejscowych polityków, którzy przyjęli pieniądze perskie za zwalczanie Sparty (Ksenofont, Hellenika III 5). W Państwie Platona wymieniony wśród bogatych i wpływowych osób o słabej moralności. [przypis edytorski]