Wolne Lektury potrzebują pomocy...


Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 415 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Tak, dorzucę się do Wolnych Lektur!
Tym razem nie pomogę, przechodzę prosto do biblioteki
Dołącz

Dzisiaj aż 15 770 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach — dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia [kliknij, by dowiedzieć się więcej]

x
Pieśń dwudziesta ósma. Antypieta → ← Pieśń dwudziesta szósta. Set Seta

Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaPiekło Pieśń dwudziesta siódma. Nowy Pochód

      1
      Wydłubano mnie z wielkich pomników, z głuchych muszli
      Zrośnięty z ich masami zostałem ostrym nożem wyłuskany
      Ogołocenie wielkie, obdarcie boleśniejsze i ciężarne
      wokół mnie zaczął się nowy pochód potępienia
      5
      z daleka usłyszałem te odgłosy, zobaczyłem je w sobie
      jak przenikają mnie warstwami, jak gnieżdżą się w mym zbiciu
      Na miliony części zostałem podzielony, każda intensywna
      Byłem niesiony w Ich kwiatach, w Ich ustach me kawałki
      na butach przylepiony, pod paznokciami Ich, we włosach
      10
      Rozszarpanie zwiększyło się bardzo, zostałem rozdany na talerze
      słowa i dźwięki, obrazy w pochodzie płynącym przez me żyły
      w ciągłym, nigdy nie męczącym się sznurze silnym, zwartym
      Uszyte mieli ze mnie swe falbany świadczące o ich potępieniach
      Ze mnie mieli szyte flagi, proporce młodzieżowe dygoczące z lęku
      15
      Krzyczą do mnie, śpiewają ochryple ze złości, chcą mnie zabić
      jak mnie spotkają w jakimś sklepie z nabiałem, to wepchną mnie
      wepchną mnie do tysiąca jogurtów z trującym wsadem z jeżyn
      Może ci się trafi spróbować mnie, może trafisz akurat na mnie
      Wpychają mnie do najbardziej bolesnych zakamarków, w dziury
      20
      Wciskają mnie do kretowisk ślepych, które skrywają w sobie coś
      Potwory te nie mają żadnych portretów ni wizerunków, ni imion
      nie pojawili się jeszcze fundatorzy zamawiający takie portrety
      raczej nikt obrazów ich nie uczyni, z lęku przed takimi paletami
      Teraz śpiewam jako kawałek najsłabszy, zdolny do pogłosu
      25
      Lękam się wszędzie, gdziekolwiek mnie niosą One — łapczywe
      Moje Greatest hits ciągle na listach przebojów w bibliotekach
      Me portrety w piwnicach czekają jeszcze na ponowne odkrycie
      Nieskończona możliwość dzielenia jednego, w gorączce mojej
      Pochody pełne gimnastyki artystycznej, rozciągania mnie
      30
      Jestem chrząstką łączącą ich kości strzaskane i skarłowaciałe
      Wykonywany pochód przez zawodowe wizerunki chybotliwe
      Na podobieństwo moje, na obraz mój czynione morszczuki
      w zalewach octowych zawijane, wokół mnie owinięte
      usłyszany fragment pieśni z pochodu na cześć seta
      gdzie się skrywasz przed kwiatami z krepiny, o królu wojny
      35
      w jakiej gęstwinie map zjełczałych, zaginiony wśród nas kompan
      każdy z nas ma dla ciebie laurkę z dedykacją osobistą i wierszem
      chcemy cię teraz wydrapywać, pozyskiwać z rudy miedzi twoje imię
      formy do odlewania wydrążone tak głęboko, że nic ich nie wypełni
      set wyciąga swe gardło na wierzch z bólu przemówienia wydrążonego
      40
      które kieruje, jako zawsze ostatnie słowa, do oprawców w łuskach
      oj, czarne i głębokie są paszcze morszczuków, które chwytają cię
      bawią się w wojnę, taką udawaną, tanią w ciągłym utrzymywaniu jej
      i udają w tej wojnie, że jesteś królem setem, który ciągle ginie na końcu
      Zamknij
      Proszę czekać…
      x