Wolne Lektury potrzebują pomocy...


Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 417 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Tak, dorzucę się do Wolnych Lektur!
Tym razem nie pomogę, przechodzę prosto do biblioteki
Dołącz

Dzisiaj aż 15 770 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach — dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia [kliknij, by dowiedzieć się więcej]

x
Pieśń piętnasta. Drugi front wojny z uranią → ← Pieśń trzynasta. Urania śpiewa głosem odwróconym

Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaPiekło Pieśń czternasta. Urania in ferno

      1
      W krzakach wysterylizowanych, w chowanego
      próbuję się znaleźć, nikt mnie nie szuka tutaj
      Trwam jako niezbity dowód w postępowaniu
      Jakieś resztki uczty zalegają we mnie
      5
      Nastawiona na temperaturę 250 stopni
      jestem zakalcem zapadniętym ciągle
      nie ma żadnej szyby, żeby mi się przyglądać
      Pieczona w formie chwytającej mój kształt
      dziury we mnie pęcznieją po kulach dawnych
      10
      tkwią jak rodzynki i rozsadzają mnie
      Ich rozgrzane wątroby eksplodują we mnie
      Wewnątrz mnie jakieś obecności obce
      drażnią mój głód i rozpacz, i zapadanie
      Czy wielcy bogowie tak muszą kończyć
      15
      w okowach własnych, stalowych ramion?
      Moje kipiące istnienie do nieskończoności
      ciągle jest kadrowane do punktu gęstego
      Formy wykute własnoręcznie w ogniu
      w ogniu wulkanu, w śmierci, w płaczu
      20
      dzięki temu są niezniszczalne z gwarancją
      Zgniłe kawałki ciast, rozrzucone mięso
      Wszystko mrok, nie ma żadnych świateł
      Nie ma świateł do ostatniego występu
      słynnej Uranii o głosie nieludzkim
      25
      Wszelkie me wydostawanie się z formy
      wszelkie me wydostawanie się ze słowa
      jest odcinane za pomocą noży japońskich
      przez te śpiewające przy pobliskim ognisku
      Z dziwnymi uśmiechami już nadchodzą
      nadchodzące śpiewają
      30
      jesteśmy raczej martwymi naturami
      ustawimy cię i wszystko, co się spełniło
      w różnych konfiguracjach kompozycje
      ograniczony jest ten zestaw rekwizytów
      czesać ich ostry kształt swym wzrokiem
      35
      możesz obserwować dotkliwiej ich detale
      tylko pomagamy, komponujemy wytwornie
      w detalach znajdziesz wszystko, co znasz
      czerstwe kawałki ciast, rozrzucone mięso
      to pożera mrok i nie ma rzeźnych już świateł
      40
      rzeźnia nie jest w modzie, raczej tu nie pasuje
      widzimy raczej szarą tkaninę podwieszoną
      w końcach szarpaną z bolesnymi frędzlami
      a wśród niej takie kęsy zgniłe jak pamiątki
      rozrywające jej jednostajnie potępiony koloryt
      45
      na scenie dla ciebie ustawimy scenografię
      nasza siostro uwięziona przez siebie w nas
      a my jesteśmy raczej martwymi naturami
      z uśmiechami szerszymi niż cokolwiek
      z uśmiechami dekorującymi wnętrza
      50
      zapomnianych ruin
      Zamknij
      Proszę czekać…
      x