Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 474 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Poezje dla dzieci do lat 10, część II, Gosposia
Wesoły Janek → ← Boży dzwonek

Spis treści

      Maria KonopnickaGosposia

      1
      Ach, Stasieńku mój złoty,
      Co też ja mam roboty!
      Czy uwierzysz, kochanie,
      Że mi czasu nie stanie?
      5
      Ledwie oczy otworzę,
      Słucham — świergot na dworze,
      A na okno mi spada
      Głodnych wróbli gromada.
      Ani, ani się ruszyć:
      10
      Zaraz bułkę im kruszyć,
      Zaraz godzić ich swary.
      Taki naród ten szary!
      Wyjdę, wyjrzę — przed domem
      Stoi z gardłem łakomem
      15
      Żóraw, ślepy nieboże,
      Już nic widzieć nie może.
      Żóruś, Żóruś, biedaku! —
      Masz tu grochu w przetaku,
      Masz tu wody miseczkę,
      20
      Podjedz sobie troszeczkę!
      Żóraw głos mój rozumie,
      I dziękuje, jak umie: —
      Krruu!… Krruu!… krzyczy, co znaczy:
      — Niech mi panna przebaczy!
      25
      Ledwie odszedł, w te pędy
      Leci kokosz z swej grzędy,
      I prowadzi kurczęta,
      Gdacząc, jakby najęta.
      Kokosz lśniąca i czarna,
      30
      Wiem ja dobrze, chce ziarna,
      A dla dzieci chce prosa,
      Oczkiem strzela zukosa…
      Ha! Niełatwo to będzie:
      Trza do Pawła w orędzie,
      35
      Kiedy poślad odmierza
      Dla szafarki z śpichlerza…
      Mój Pawełku! Mój stary!
      Dajże prosa z pół miary,
      To nasypię dla kurki,
      40
      Co ma żółte pazurki!…
      Stary Paweł marudzi:
      — Ej, panienka bo nudzi!
      I nie warta ta czarna,
      Co już zjadła nam ziarna!
      45
      Niby gderze i stęka:
      — Ej, jak nudzi panienka! —
      Niby siwy wąs szczypie,
      Ale prosa nasypie!
      Zbędę jednej hołoty,
      50
      A tu insze kłopoty!
      Jabłka lecą z jabłoni:
      Hej! kto pierwszy dogoni?
      Biorę fartuch Małgosi,
      Co od święta go nosi,
      55
      Raz! dwa! I już fartuszek
      Pełen ślicznych jabłuszek…
      Myślisz, że je zjem może?
      Ale, gdzież tam! broń Boże!
      Do jednego je kładę
      60
      W skrzynię, albo w szufladę.
      A dopieroż w śpiżarni!
      To rozpostrzyj, to zgarnij,
      Licz słoiki na półce,
      Dogódź każdej gomółce.
      65
      Przebierz groszek łuskany,
      Odpędź muszki z śmietany,
      Miej o wszystkiem staranie,
      To nie żarty, mój panie!
      Myszka! Tuś mi, psotnico,
      70
      Wczoraj w mleko z donicą,
      A dziś wpadłaś w pułapkę?
      Na słoninkę masz chrapkę?
      Ale ci się nie uda!
      Zatrzasnęła się buda…
      75
      Trzeba wołać Franciszka:
      — Myszka! W łapce jest myszka!
      Lecę, biegnę, uciekam…
      Ani chwilki nie zwlekam.
      Ach, Stasieńku mój złoty,
      80
      Co też ja mam roboty!
      x