Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiLXXXIII. Nieśmiałość
1to nieprawda że przyjaciele chorują
na raka i umierają w samo południe
ich twarz nie zmieni się nawet o mgłę
którą nakładamy w ślepe miejsca
5przyjaciel ma zawsze usta przez które
kości jego wołają i będą wołać
może teraz gdy leżymy obok siebie
spodziewając się przyjścia kogoś
kogo nie znamy jego usta rozstąpią się
10cudownie i wzbudzą we mnie
kamień głodny który jeszcze dzisiaj
rzucę w okno twojej sypialni