Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 476 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Kamień pełen pokarmu, Liber mortuorum, LXXVII. Kobieta z radioodbiornikiem
LXXVIII. Niebezpieczeństwo → ← LXXVI. Po dzień dzisiejszy

Spis treści

      Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiLXXVII. Kobieta z radioodbiornikiem

      1
      można odczepić się domu ale żeby nie mieć
      swojej śmierci i zmarłych z którymi daje się
      zamieszkać na warszawskim dworcu
      jeżeli dom podupadł albo się nie ziścił
      5
      doprawdy nie chciałabym żyć bez swoich
      zmarłych dlatego codziennie przychodzę na dworzec
      by porozmawiać z ludźmi którzy mają wszystko
      („nawet złote zęby nie próchniejące na wietrze
      i deszczu choć podobno i złoto czarnieje gdy brak kilku
      10
      przednich”) lecz nie mają wypisanego w oczach
      przerażenia sobą które im podrzucam do poczekalni
      kiedy cała się uśmiecham na widok ich bagaży
      x