Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiXXIX
 1znowu przyjechałem w przemyskie 
pełne bogów polskich i ukraińskich 
rodzina kurczy się coraz bardziej 
a ja rozrastam w samotności
 
 5jestem jak poganin który nie ma 
domu pośród swoich zmarłych 
dzień rozpoczynam od krzyku 
nieodrodny syn tych co poumierali