Wolne Lektury potrzebują pomocy...


Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 418 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Tak, dorzucę się do Wolnych Lektur!
Tym razem nie pomogę, przechodzę prosto do biblioteki
Dołącz

Dzisiaj aż 15 770 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach — dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia [kliknij, by dowiedzieć się więcej]

x
Piesń dwudziesta piąta. Zakład utylizacji odpadów higienicznych → ← Pieśń dwudziesta trzecia. Pieśń z sutkiem w ustach

Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaCzyściec Pieśń dwudziesta czwarta. Bianca odwraca się kolejny raz na palcu

      1
      W me zmarszczki powiał znów wiatr
      Owinęłam się nimi dosyć zgrabnie
      Modnie splisowana już jestem
      Cień po mojej skórze w kurtkę uszyty
      5
      z ukrytymi kieszeniami, zakamarkami
      Powłóczyste resztki hamują moje ruchy
      jeszcze korale z mych zębów wiszą
      na szyi powleczone na struny głosowe
      Na czole spoczywa już kapelusz pleciony
      10
      ze słów mielonych z dodatkami włókien
      Kręcę się w tej rewii cała w dekoracjach
      w których rozpad i spopielenie następuje
      Trzymam w ustach niedopałek papierosa
      drogocennego, wyrzuconego przez kogoś
      15
      pamiętającego, że są ci, którzy dopalają
      Te resztki po innych w moich ustach
      Zaciągam się głęboko ostatnimi gramami
      Znów byłam w sobie tak skupiona
      Wykonam teraz piruet zbyt szybki i błędny
      20
      Jak tu zwrócić na siebie uwagę twoją
      gdy popiół pokrywa mnie w środku
      kamufluje tajemnie me konstrukcje?
      W szarości, w połowie jestem uchwycona
      Przechwycona w połowie okrążenia
      25
      między piekłem — niebem kręcę się
      Wykonuję piruet, a mą łyżwą uderzam w lód
      Całe me ciało wielka dynamika rozpiera
      rękę podnoszę do góry i jakaś umowna sukienka
      podkreśla mój ruch zapętlony, a potem rozbijam się
      30
      potykam i słyszę już śmiechy i chrząknięcia
      Lubię rozbijać te piruety nieskończone
      do krwi mieć te kolejne złamania wewnętrzne
      mieć poczochrane włosy, sukienkę rozdartą upadkiem
      tysiąckrotnie uderzać się o chłodną taflę i kusić
      35
      kusić CIĘ swymi upadkami
      Zamknij
      Proszę czekać…
      x