Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 450 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Józef Czechowicz, Nic więcej (tomik), Dom świętego Kazimierza
hildur baldur i czas → ← Liryka

Spis treści

    1. Anioł: 1 2
    2. Czas: 1
    3. Gwiazda: 1
    4. Koń: 1
    5. Marzenie: 1
    6. Naród: 1
    7. Ojczyzna: 1
    8. Poezja: 1
    9. Pogrzeb: 1
    10. Polak: 1
    11. Polska: 1
    12. Praca: 1
    13. Ptak: 1
    14. Sen: 1
    15. Śmierć: 1
    16. Trup: 1
    17. Vanitas: 1
    18. Życie snem: 1

    Józef Czechowicznic więcejdom świętego kazimierza[1]

    1
    Czasspokojnie miękko świeci chwila bez godziny
    twarz opada nad książką rosa może granat
    widzę zawsze samotny łuskę wód w złocie gliny
    Gwiazdabór iskrzy się sosnami patrz gwiazda źródlana
    5
    gwiazda źródlana innych
    o wszystkie mosty paryża serce się tłukło i tłukło
    brooklyn[2] przydeptał ręce spłynęły pasma krwi
    notre dame[3] we snach dygotała zbliżała twarz wypukłą
    Sen, Marzenie, Życie snem, Polakkrzyknąć polska zbudzić się powieki smutne odwinąć
    10
    mógł sen lat wielu minąć ten także musi minąć
    zamknięte drzwi
    drzwi
    poranek płoty naprzeciw szyn kolejowych plątowisko
    dzwon gasnący z kościoła wśród nawałnicy drzew
    15
    zakonnic śpiew
    płacz dzieci
    chyba już wszystko
    nie można chwiać się jak tamta sosna pod gwiazdą
    palce na piórze zwinięte cierpko cierpiąco
    20
    grają niby na flecie naszą syberię nasz dom
    gonią przed oczy śniadą pól naszych gorącość
    Ojczyznakraju bliski tak bliski że całujesz
    setką ludzi ty chodzisz od skroni do skroni
    bocianich gniazd żałujesz
    25
    i chleba kruszyny nie ronisz
    kraju
    fabryki ciepło ryczą do pracy łzę płoszą zaranną
    nie można chwiać się jak sosna pod gwiazdą źródlaną
    Polska, Naródnaród czeka i nie wie
    30
    stoi w adama głosie
    sypia w juliusza śpiewie

    Pogrzeb, Trupprzerwa przeczuwa finał ubogim karawanem
    za miasto do montmorency
    wsuwa się trumna w ulicy cień od liści pstry
    35
    w deskach czemu nie są z sosny
    palec srebrnym pierścionkiem chudy i żałosny
    uderza w sęki na wybojach
    jedyna zbroja
    a miasto jeszcze mosty tętnią
    40
    Śmierć, Vanitasprzeczucie chłodne jak dół wskazuje dłonią tę drogę
    na wspólnej bratniej mogile wieńców nie będzie nie zwiędną
    z bogiem prochu wielkości z bogiem

    Poezjapołudnie przechodzi tędy śpieszy się na zachód
    zapominajcie okna o kadzidlanym zapachu
    45
    on jest wszystkim i niczym trzepocze lekki gołąb
    stąpa ciężko po ziemi przeobrażalny jak blask
    cięży progom zydlom[4] stołom
    on gdy szyby tej celi zasłania na płask
    wielkie oblicze
    50
    wierszom daje imiona z kształtu trudu wyliczeń
    smugami tęczowymi wiją się zwitki papieru
    z niebieska smutne łaskawe lecz gorące
    parzą i palą czoło jak bryzgi eteru
    wychodzą niespodziewane strofy
    55
    wołają podnosząc dłonie
    chaosu dosyć
    linia koło koniec
    zrywają się
    Końpamiętasz konie
    60
    na antycznym łuku wspinające się prychające brązem
    spadają
    milczy bruk
    także bez wieńców i wstąg
    leżą na kamieniach w krąg
    65
    gruzy piorunami pobite
    myśli ładu i spękanych rąk
    korabiami na falach błękitnych kartek
    jakże daleko stąd
    jak daleko od lat 80-tych
    70
    są źrenice na paryż otwarte
    Anioł, Pracabywa że pośród czadu czarnych lokomotyw
    gdy ludzie chcą ułożyć linię szyn bardzo prosto
    serafin schodzi z chmury z matowej pozłoty
    pomagać dłoniom pierwszym aniołowym siostrom
    75
    pochyla się i blaknie to wola to i mus
    a gdy prostował się nad stalą
    rósł
    kolorem się zapalał
    pisząc na stołku w słońcu które ciosa izbę
    80
    ustaną palce także siostry serafinów
    palce rozprute marzeniem ociekające przez liczbę
    ku dołom rozkopanym ku rudawym glinom
    linią inną
    ach patrz duch młot upuścił na szyny i szpały
    85
    duch w skrzydłach jęczy z nagła taje w atmosferze
    przy dzwonie rękopisy polskę obsiewały
    Aniołkto anioła wyzwolił z obłoku sam nie żył
    spokojnie miękko świeci chwila bez godziny
    Ptakostrzą się na kamieniu zórz lotki jaskółkom
    90
    bramo przytułku okna przytułku
    tej nocy łuski sekwany zabrzękną
    norwid
    brzęk wszerz niemieckiej krainy
    do wisły doleci
    95
    a tam struny w fortepianach pękną

    Przypisy

    [1]

    Dom Świętego Kazimierza — nazwa przytułku założonego w 1846 r. przez polskich emigrantów w Paryżu, znajdującego się przy rue du Chevaleret 119 i od początku do teraz prowadzonego przez szarytki (polskie siostry zakonne Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia); u schyłku życia mieszkał w nim i tamże zmarł Cyprian Kamil Norwid. [przypis redakcyjny]

    [2]

    Brooklyn — dzielnica Nowego Jorku, położona na zachodnim cyplu wyspy Long Island. [przypis redakcyjny]

    [3]

    Notre Dame (z fr. nasza pani) — katedra w Paryżu pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, jedna z najstarszych świątyń Francji i zarazem najdoskonalsze dzieło wczesnego gotyku, budowana od 1163 r. do 2 poł. XIII w. [przypis redakcyjny]

    [4]

    zydel (przestarz.) — jednoosobowy mebel do siedzenia najczęściej drewniany, stołek. Znany już od starożytności. [przypis redakcyjny]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca