Wolne Lektury potrzebują pomocy...


Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 463 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Tak, dorzucę się do Wolnych Lektur!
Tym razem nie pomogę, przechodzę prosto do biblioteki
Dołącz

Dzisiaj aż 15 770 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach — dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia [kliknij, by dowiedzieć się więcej]

x
[Nie wstydź się tych przelotów...] → ← W żalu najczystszym

Spis treści

    1. Anioł: 1
    2. Krew: 1
    3. Praca: 1

    Krzysztof Kamil BaczyńskiU niebios rozkwitających

    1
    Młody dąb jak woda w górę
    tryska. Ptaków jasne koła.
    Dotykalna dłoń anioła
    dzieli chmurę.
    5
    Wąski strumień, wąż roślinny,
    ziemię jeszcze raz obejmie,
    czas jak obraz z nieba zdejmie,
    taki płynny.
    Dzbany mleka — ciała żywe
    10
    jakże krzepko łączy w owoc
    strop wysoki ponad głową,
    chóry lasów tkliwe.
    Dana ci ta glina giętka,
    oczy z ognia i rozumne
    15
    i jak pług dzieląca ręka;
    posąg sczynisz nią czy trumnę?
    W blasku cały postawiony,
    nim rozróżnisz blask wszechrzeczy,
    z mdłego[1] ciała cię uleczy
    20
    nienawistny, przesądzony.
    A mieć ciało, duszę jako
    słup żelaza — to nie znaczy
    przejść jak po szkle — po rozpaczy,
    ale niebo unieść ptakom,
    25
    ale dom unosić w górę:
    mrówczy dom i ludzki kościół,
    nazwać wreszcie czas miłością,
    dosiąść chmurę.
    PracaWtedyś ziemi pobratany,
    30
    kiedy trud największy wzniesiesz,
    gdy choć jedno drzewo w lesie
    nie odcięte, zbudowane.
    Jakąż w ptaków czas, na gody
    szatę włożyć? Może z gwiazdy?
    35
    Jakiż uśmiech, a przyjazny?
    Czapkę chyba z drzew i wody?
    A my mali tacy, dumni
    u tych niebios pełnych liści,
    u tych świateł. W nienawiści
    40
    na cokole smutnej trumny.
    Krew, AniołA my tacy we krwi cali,
    wciąż bez wstydu — boskie dzieci.
    O, niech anioł nie uleci,
    nimśmy jeszcze tacy mali.

    dn. 30 V 42 r.

    Przypisy

    [1]

    mdły (daw.) — słaby. [przypis edytorski]

    Zamknij
    Proszę czekać...
    x