Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 474 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Karol Maliszewski, Zdania na wypadek, II. Liryka lokalna , I aż do bólu. Ciemność

Karol Maliszewski

I aż do bólu. Ciemność

Uwaga, tekst zawiera wulgaryzmy.

Napełnili przydeptali → ← Jak księżyc

Spis treści

      Karol MaliszewskiI aż do bólu. Ciemność

      1
      Poczekalnia pełna głosów
      głosownia nastawnia języka
      wyobraźnia sprawdza bilety słów a konduktor
      jest wierszem Benna pt. „Składnia”
      5
      czytanym przedwczoraj Otarty o mur do krwi
      stoję za chlebem drugorzędny poeta
      rozstrzelany drukiem pszenny czy żytni Nie wiem
      Polsko jesteś dziwna te głosy każą mi Ciebie
      kochać ze wszystkich stron Wzgórza
      10
      w jaśminach zapach poranka Przeskakuję
      z wiersza na wiersz tak się nie robi ja wiem
      Ze swojego wiersza na wiersz kolegi i pytam
      czy jestem zepsuty jak mówią do rdzenia
      do szpiku zwątpienia do ostatniego słowa
      15
      które trąci w kręgosłup i runę
      (o poczekalnio pełna głosów!) w szum wodospadu
      w szelest węża na ścieżce A to tylko mój
      syn nienarodzony wyplątuje się ze ścieżek
      pościeli sunie przez poduszkę jak żuk
      20
      trącając bosą stopą strunę napiętego
      czuwania i aż do bólu ciemność jego krzyk świeca
      szukająca płomienia
      x