Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Damnata, Dnie i chwile, W Wielki Piątek
Powitanie roku → ← ,,Resurexit"

Spis treści

      Maria KonopnickaDamnataW Wielki Piątek

      1
      Tak mi się czasem wydaje, o Chryste,
      Że nie tam kędyś daleko, za morzem,
      Aleś tu u nas, miał drogi cierniste,
      I żeś tu naszem przechodził się zbożem,
      5
      Puszczając palce po harfie tych kłosów,
      Co mają ludzki jęk i echa głosów.
      I że tu w którejś z chat naszych, o Panie,
      Gdzie przez tułaczy wytarte są progi,
      Był twój wieczernik smętny i rozstanie,
      10
      I chleb łamany z braćmi, i te trwogi,
      By słów ostatnich nie wydały ściany,
      I pożegnania kielich — krwią nalany.
      I zdaje mi się, że te nasze sosny,
      Te brzozy białe, szumiące wśród niwy,
      15
      To był ogrojec twej męki żałosny,
      To były twoje miesięczne oliwy,
      I że tej nocy twój pot kapał krwawy
      Na leśne zioła nasze i na trawy.
      I zdaje mi się, żeś tu był pojmany,
      20
      W pęta zakuty i sieczon u słupa…
      Bo tak mi, Chryste, znajome twe rany,
      I siność twoja, i katów twych kupa,
      I świst rzemieni, co krają, jak nożem, —
      Że to nie mogło być gdzieś tam, za morzem!
      25
      I wiem, że tutaj, na miedzy, wśród drogi,
      U jakiejś starej, zapadłej mogiły,
      Wyrość musiały te ciernie i głogi,
      Które w twą głowę bolesną się wpiły —
      Bo żadne inne tak ranić nie mogą,
      30
      Jak te, co rosną tu, nad naszą drogą!
      I to wiem, Panie, żeś tu kędyś blizko,
      Pod krzyżem upadł na nasze ściernisko,
      I żeś krwią swoją tę ziemię zakrwawił,
      I obraz na niej swej męki zostawił, —
      35
      I patrzę nieraz na pola te puste
      Jako na ową z Jeruzalem chustę.
      I widzę we mgle śnieżystej zdaleka,
      Z twarzą znędzniałą, z łachmanem na grzbiecie,
      Pochylonego ku ziemi człowieka,
      40
      Którego wielki krzyż śmiertelnie gniecie,
      I wiem, że to jest Cyrenejczyk Chrysta
      A resztę mgła mi kryje, mgła śnieżysta.
      I wiem, i czuję, że tu jest Golgota,
      Gdzieś był do krzyża przybity, o Panie!
      45
      Bo nie jest nigdzie tak ciężka tęsknota,
      I takie blasków słonecznych konanie,
      I taka żałość, i tak do ostatka
      Nigdzie przy krzyżu syna nie trwa matka.
      I zdaje mi się, żeś tu wyrzekł słowa:
      50
      «Eli, Eloi, lamma sabbathani
      Że tu z ramienia zwisnęła ci głowa,
      I żeś tu skonał i zszedł do otchłani,
      Gdzie wszystko chwili wybawienia czeka,
      Od polnych głazów, do serca człowieka.
      55
      I zdaje mi się, że tu leżysz w grobie,
      Który jest ciężkim zawalon kamieniem,
      I że straż pilna czyni się przy tobie…
      Ale ja czekam z tęsknotą i drżeniem,
      Bo wiem, i czuję, że tu też, o Panie,
      60
      W dniu trzecim będzie twoje zmartwychwstanie!
      x