Spis treści
W ciemności schodzi moja duszaIII
Śmierć, Trup, GróbZazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą,
Owianych trawy szeleszczącą ciszą:
Duch, CiałoDusze ich, rozbrat wziąwszy z ciał odzieżą,
Jęków ziemskiego bólu już nie słyszą.
Na lotnych skrzydłach wielki przestwór mierzą,
Melodiami sfer wonnymi dyszą;
W twarz zórz i słońca zapatrzone świeżą,
W promiennych blaskach pyłem blasków wiszą.
A tylko czasem schodzą na mogiły,
Oblane światła miesięcznego[1] falą,
Cicho po trawie aksamitnej depcą
MelancholiaI dla tych bytów, co, stargawszy siły
W przebojach z życiem, na swój los się żalą,
Melancholijną pieśń ukojeń szepcą.
Przypisy
[1]
światło miesięczne — światło księżyca; księżyc był zwany kiedyś miesiącem, ponieważ jego cykliczne przemiany wyznaczały rytm miesięczny. [przypis edytorski]