Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 471 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Mieczysław Braun, Przemysły (tomik), Do reportera
Inżynier i poeta → ← Pieśń o kuli ziemskiej

Spis treści

      Mieczysław BraunPrzemysłyDo reportera

      1
      Reporterze,
      Węszący sensację
      W tłumie rojnym
      Na ulicy gwarnej,
      5
      Lubisz spadające samoloty
      Kochasz katastrofy pociągów,
      Upaja się dech niespokojny,
      Pośpiech serc bijących, jak młoty,
      Wypadki dnia,
      10
      Przeżycia miasta,
      Wszystko przed tobą urasta
      Jak niewidziane potwory
      Z samego dna,
      Wypuszczone z klatki historji.
      15
      Reporterze,
      Szukający wcielonej zmory,
      Pragnący wstrząsu,
      Który potrafi przerazić,
      Wypadki toczą się w glorji
      20
      Niezwykłe i niesłychane!
      Kochasz bandytę
      Z dwoma brauningami w rękach, —
      Kiedy salwami strzela w tłum, — —
      O, patosie ulicznej gonitwy!
      25
      Ciało przechodnia wijące się w mękach…
      Wrzawa i szum,
      Popłoch modlitwy,
      Wygrywanej dzwonkami tramwajów…
      Widziałeś sensację — kochankę,
      30
      Gdy skoczyła na szyny pod kolej,
      Ta ospowata dziewczyna
      Bryznęła krwią,
      Krew zostawiła plamy,
      Jak witrjolej
      35
      Na jedwabnej sukience damy.
      Detektywie,
      Nie szukaj zbrodni,
      Nie szukaj dreszczu, który daje moc jej,
      Spojrzyj prosto w oczy przechodnia,
      40
      A spłoniesz w cudownym podziwie
      Nabity dynamitem emocji!
      Węszysz krew,
      Patrzysz dokoła jak szpieg,
      Czuwasz po nocach:
      45
      A może się zdarzy!
      Patrzaj,
      Sensacja czai się przy tobie,
      Jak zwierzę liże ci ręce,
      Sięga do twarzy,
      50
      Błaga o jedno spojrzenie,
      Przybywa co chwila więcej,
      Tłoczy się nawał sensacji,
      Chwytaj!
      Czemprędzej chwytaj!
      55
      Chowaj po kieszeniach,
      Nabieraj do czapki, do ust,
      Prędzej, prędzej!
      Starczy na miljard nowin,
      Na wszystkie gazety świata, —
      60
      Wszystko ci powiem!
      Patrzaj,
      Budują dom,
      Gromadzą cegły,
      Codziennie rośnie piętro,
      65
      Żarliwa robota wre,
      Dzieje się powszechne święto!
      Wyżej, wyżej!…
      Uderzają fale sensacji,
      Życie pomaga snom,
      70
      Wioną powiewy potężne,
      Wiewy niewidzialne i tajne,
      Pełni się sprawa żywa.
      Tyle cudowności przybywa!
      Reporterze! biegnij do redakcji
      75
      Drukuj dodatki nadzwyczajne:
      — Wybudowali dom!
      — Wyszła z warsztatów lokomotywa!
      A nocą
      Na jasnej fabrycznej hali
      80
      Klawikordy maszyn turkocą,
      Rosną ogromne bele,
      Z chaosu wypływa ład, —
      Szalej z radości, szalej!
      Wyślij depesze
      85
      Na cały świat:
      Na warsztatach wczoraj utkali
      Tyle i tyle, — —
      Rośnie bogactwo
      Warstwa za warstwą
      90
      W pracy żarliwej,
      W kipiącej sile
      Trzęsie się powszechne gospodarstwo!
      Prędzej, — —
      Zakładają kable,
      95
      Rzucają mosty,
      Rodzą się nowe okręty,
      Ucieleśnia się tysiące marzeń.
      Tyle radości!
      Prędzej, — —
      100
      Ukazują się nieczytane książki,
      Wynalazki otwierają niebo,
      Nie nadążysz filmowi zdarzeń,
      Powszechnemu Postępowi Pracy!
      Radosną nowiną,
      105
      Strofami — hymnami,
      Pieśnią wysoką żywą
      Rośnie powszechna sprawa,
      Słowa czynami płyną,
      Twórczość tryska jak lawa, —
      110
      O dziwo!
      Dziwo!
      x