Miłosz Biedrzycki****[1]
czwartego stycznia do czwartego lutego
kiedy zestalony ołów chrzęści pod butami
 
kiedy wymyślam słowa do piosenki
 5hej doda doda hoda
radykalizm kiedy mam zamiar
 
śpiewać wszystkie permutacje:
dej hoha hado doha
radykalizm(?) kiedy wbijamy gryfy w paczki,
 10następuje straszliwe sprzężenie, milicjanci,
 
jakieś siusiary wypijają nam piwo
ołów kiedy rokendrol staje się
zastępczym językiem, jak pogoda czy polityka
upiory modernizmu, szare ciała, słowotok
 15druty krzyżują się, tramwaje, Bagatela,
ołów i radykalizm, „retoryka”
i „histeria”, umyć włosy i już, Bolek i Lolek,
wygłaszam jakieś sentencje, doszedłem
do punktu, mówię, w którym teatr pomiędzy ludźmi
 20przestaje mnie interesować, Tomo
znad butelki Schwechatera: a jak
sobie wyobrażasz, jak ma się pojawić
wielka namiętność, jeśli nie przez ten teatr — ołów
i radykalizm, maleństwo
 25nie jestem maleństwo, urosłam centymetr
no co ty, kiedy?
a, przez ostatnie cztery lata.