Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część pierwsza - Jesień
— Bo się u nich nie przelewa, nie… — bronił cicho… — Stach młóci u organisty, to i...
— Bo się u nich nie przelewa, nie… — bronił cicho… — Stach młóci u organisty, to i...
Tu przyszedł mu na myśl zięć, kowal, któren wszystkich po cichu burzył, a i sam...
— Jak ci się widzi, Jaguś?…
— Mnie ta wszystko jedno, każecie, to pójdę… wasza w tym...
Jakoż i przyszedł, i poszli już razem do karczmy, aby się napić jaki kieliszek i...
— Wasza Jagusia, Macieju, wasza.
— Bóg wam zapłać, matko, za córkę. — Ułapił ją za szyję i...
— Laboga! A czemuście to nam nic nigdy nie rzekli, że wam tak źle…
— Jakże… córka...
— Nie bucz, głupia! Wyporządź tamtą stronę, Roch będą mieli mieszkanie. Zawołaj Jagustynki, to ci pomoże...
Jagusia w mężowej komorze wnet się przestroiła w szmaty zwyczajne, tyla że świąteczne, i wyszła...
Matka krzyczała ostrym, podniesionym głosem:
— Ja raz jeszcze pytam, gdzieś była przez te trzy dni...
Obszernie przedyskutowali punkty przyszłej spółki i ułożyli program działania.
— To jeden interes, idę zrobić drugi...