Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 472 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Bożena Keff, Nie jest gotowy, Razem, osobno, Jasne, cholerny trupie
Solo Berkeley (solipsystyczne) → ← Rita, Gombrowicz i citroën w Vance, 1966

Spis treści

      Bożena KeffJasne, cholerny trupie

      1
      Jasne, kocham cię,
      cholerny trupie — tak mi się powiedziało kiedyś
      kiedy wychodziłam z domu, świeża, dzień lekki
      i słoneczny,
      5
      i skąd to „jasne”? Czy pytał mnie wtedy? Odpowiadam
      co jakiś czas, ciągle od 15 lat,
      choć nie wiem, jak właściwie miałabym mu wyznawać:
      wypluć gumę do żucia, przykleić do obcasa, zsunąć
      kowbojski kapelusz
      10
      i ciepło, rzeczowo powiedzieć: kocham cię, na początek
      mam 20 dolarów; czy dopić truciznę i ciągnąc za sobą
      tren ciężkiej
      sutej sukni
      paść na dywan u jego stóp, łowiąc
      15
      ostatni
      boski błysk jego eleganckich trzewików;
      czy szarpnąć za łokieć w tangu i z przechyłu zionąć
      mu w twarz:
      chcę pana pragnę pana;
      20
      czy skoczyć za nim z mostu i spadając śpiewać:
      kocham cię! kocham kocham —
      Może był tą połówką, której brak tak boli, może
      to nie on i nie ja
      a tylko możliwość, trop, pokrewieństwo,
      25
      bo i ja i on
      niby byliśmy osobno albo razem z innymi, ale każde
      samo
      z tym pragnieniem despoty, prostaczka, dandysa
      mieć niemożliwe, niech koi koniecznością, zmieniać świat
      30
      swym spojrzeniem! Dostać ten diament! Więc on
      eksplodował z niepokoju i z poczucia pustki,
      choć był szalejącą, rozrastającą się dżunglą,
      a ja i dziś myślę: Co? Mam tak stać i wyznawać miłość
      i okazywać żal i gubić się w domysłach i snuć refleksje?!
      35
      Tak
      się poddać, tak się dać wpasować w jakieś opowiastki,
      tak — powiedziałabym — zdradzić, choć oboje
      woleliśmy pojęcie zdrady niż wierności. — O, nie! Niech będzie
      że to jakby oddźwięk, nawiedzenie,
      40
      niech nie wiem, kto pierwszy uderzy w ten tam-tam
      żywa czy trup. Nieważne. Jedna strona hipotezy nie żyje
      lub tylko jedna żyje
      już nie gadać nie gadać już
      kochać

      1985

      x