Spis treści
- Anioł: 1
- Choroba: 1
- Chrystus: 1 2 3 4
- Ciało: 1 2
- Cierpienie: 1 2 3 4
- Cnota: 1
- Córka: 1
- Dziecko: 1 2
- Dziewictwo: 1
- Grzech: 1 2 3 4
- Kobieta: 1 2 3
- Kobieta "upadła": 1 2 3
- Kochanek: 1 2
- Kondycja ludzka: 1
- Konflikt wewnętrzny: 1
- Krew: 1
- Matka: 1
- Mąż: 1 2
- Miłość: 1
- Obowiązek: 1 2
- Ogień: 1
- Oko: 1
- Okręt: 1
- Pieniądz: 1
- Pożądanie: 1 2
- Przemiana: 1
- Śmierć: 1 2
- Tęsknota: 1
- Wąż: 1
- Woda: 1
HymnyHymn Marii Egipcjanki
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
1
Idę-ć ja, biedna Maryja,
idę-ć przez piaski pustyni
hen! ku tej rzece nieznanej,
gdzie Chrystus cuda swe czyni.
5
Tęskność mnie wielka niesie,
a słońce skronie mi piecze —
daleko-ć jeszcze do celu,
wylękłe serce człowiecze!
Nie znałam Pańskiej męki
10i czym mi drzewo krzyżowe?
W perły kosztowne mą szyję,
w róże zdobiłam mą głowę.
Nadeszły głuche wieści
o wielkiej uczcie Pana:
15Gdzie jesteś, kraino gwoździ?
Gdzie jesteś, rzeko nieznana?
Gdzie jesteś, góro Judasza?
Ziemio Piotrowej zdrady?…
Anioł, TęsknotaIdę–ć, a przy mnie kroczy
20tęsknicy anioł blady…
Tam, na krawędzi tej pustki,
na sinym nieboskłonie,
wznoszą się kurzu tumany —
Byt w tej kurzawie tonie,
25
Może bramami świata
tłumna się ciżba leje!
Chrystus, CierpienieMoże ból Jego ujrzę,
spełnią się moje nadzieje!
Chciwą źrenicą się wpiję
30w gasnące Jego oczy
Grzech, Krewi krwią orzeźwię usta,
co Mu się z boku toczy.
Umieraj, Chryste Panie,
straszliwe znoś katusze!
35Bez Twoich wszak udręczeń
ja, grzeszna, zginąć muszę…
WodaSzukam wieczystej wody,
żadnej krynicy nie minę:
nie ma takiego źródła,
40gdzie bym swą zmyła winę…
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
45
GrzechA któż mi śmie powiedzieć,
że grzech w mym sercu noszę?
Że świętszym jest wyrzeczenie
nad święte me rozkosze?
Cierpienie, Ogień, Oko, PożądanieŻe te w źrenicach Bólu
50przymarłe skry są świętsze,
niż jasny płomień żądzy,
co me rozpala wnętrze?
Nie znam-ci Pańskiej męki
i czym mi drzewo krzyżowe?
55W perły kosztowne mą szyję,
w róże ozdobię mą głowę!
Chrystus, Ciało, Kobieta, Miłość, ŚmierćSłyszałam głuche wieści, że
młodzian zszedł z niebiosów
w bursztynach jędrnego ciała,
60w złocie jutrznianych włosów.
Po co Ci, bogów wybrańcze,
dla ludzkiej ginąć nędzy?
Szczęściem ma warga się śmieje,
scałuj to szczęście co prędzej!…
65
Wgryź się w te moje piersi,
do mego przylgnij łona,
ja Ci swe kwiecie rozwinę,
jak róża w słońcu spłoniona…
Idę-ć ja, grzeszna Maryja,
70idę-ć przez piaski pustyni,
hen! ku tej rzece nieznanej,
gdzie Chrystus cuda swe czyni…
Tęskność mnie wielka niesie,
dusza się cała pali —
75gdzie jesteś, moja radości?
W jakiej majaczysz dali?
Gdzie jesteś, wszechmocna Siło,
co ból wypędzisz z ziemi?
Garnę się, żądna, ku tobie
80oczami płomiennemi.
Chwiejne wyciągam ręce,
spragnione otwieram usta:
niech mnie udusi twa rozkosz,
niech mnie twa zgnębi rozpusta!
85
Cierpienie, Kondycja ludzkaNa co ta gorzka pokuta?
Daleką jeszcze mam drogę?
Tumany kurzu tam widzę,
lecz Ciebie dojrzeć nie mogę…
To ludzka ciżba się sypie,
90a każdy na swoim grzbiecie
ciężar Twej męki dźwiga,
co go na wieki gniecie…
Pomiędzy trupów kłęby,
gdzie świeża krew się dymi,
wbiłeś znak Twego istnienia,
100Twej śmierci znak olbrzymi.
Szaleństwem pijane widma,
gdzieś w pustce gubiąc oczy,
wrzeszczą nad klęską Żywota,
że ból go z Tobą jednoczy.
105
A ja pod krzyżem stoję —
nie Matka Boleściwa —
i nie wiem, czemu cierpienie
takim się wrzaskiem odzywa.
Nie wiem, dlaczego ma kalać
110słoneczność Twego ołtarza,
kiedy mnie rozkosz rozpiera,
co żywot mi nowy stwarza.
Chrystus, Ciało, KochanekPo co Ci, bogów wybrańcze,
dla ludzkiej ginąć nędzy?
115Szczęściem ma warga się śmieje,
scałuj to szczęście co prędzej.
Spójrz uśmiechniętą źrenicą
w tę wiecznie kwitnącą wiosnę,
gdzie w kłębach ciał obnażonych
120gra opętanie miłosne.
Gdzie mi najpierwsi młodzieńce
obiodrza[1] ściągają z ciała —
wszystkich, jak owad, odpędzę,
Ciebiem jednego wybrała!
125
Na co ta gorzka pokuta?
Daleką jeszcze mam drogę?
Tumany kurzu tam widzę,
lecz Ciebie dojrzeć nie mogę…
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
W jaką wasz okręt podróż
130odbija od tych wybrzeży?
W stronę on życia czy śmierci
po tych odmętach bieży?
Hej, dobrzy ludzie, słuchajcie!
Czy wam się w sercu pomieści,
135że gdzieś tam, w ziemi dalekiej,
spełnia się uczta Boleści?
Czy jest wiadomo na świecie,
że powstał Zbawca jedyny,
co grzechy krwią Swoją maże,
140co wszystkie przebacza winy?
Kobieta "upadła", GrzechSzłam-ci ja, biedna Maryja,
szłam-ci przez piaski pustyni,
hen! ku tej rzece dalekiej,
gdzie Chrystus cuda swe czyni.
145
Szłam-ci, gdzie rozgwar wichrów,
szłam-ci, gdzie cisza głucha,
bo taka rozpacz mną targa
i taki wstyd i skrucha,
Choroba, PożądanieStraszna skorupa trądu
150mniej jest obrzydła i wstrętna,
nizili sromota mej duszy.
niż te mej chuci tętna.
Chciałabym do nóg Mu upaść
i wielkim zapłakać płaczem,
155by się w swej łasce zlitował
nad Grzechu życiem tułaczem.
Włosami łzy me obetrę,
co święte stopy Mu zleją,
i wołać będę przez wieki:
160Tyś jeden mą nadzieją!
Tak idę, biedna Maryja,
tak mijam drogę za drogą,
szukam i patrzę i słucham,
zmysły go znaleźć nie mogą.
165
Gdzieś tylko na krańcach świata
zobaczę jakieś widziadła:
jak gdyby krzyż się unosił,
jakby go zgraja opadła.
Gdzieś tylko za tym obrębem,
170w którym się zbrodnia wylęga,
jak gdyby szczyt się promienił
i rzeki błyszczała wstęga.
Żądne wyciągam ręce,
spragnione otwieram usta —
175krzyż gaśnie i rzeka ginie,
a przy mnie otchłań pusta.
WążCzasem się z wolna, po cichu
przyczołga widmo węża,
stal zimnych ócz we mnie topi,
kręgi swe ku mnie wypręża.
185
Czasem upadnę, znużona,
przy jakimś sępa szkielecie,
albo przy trupie wędrowca,
co Zbawcy szukał po świecie.
I wtedy czerń obszarpańców,
190ze wszystkich zaułków zbiegła,
„Pijana ladacznica” —
wrzeszczy — „pod płotem legła!”
A ciągle — o moja dolo!
O moja hańbo! O wstydzie —
195tłum grzechów na mnie się wali,
sromotna ciżba idzie.
Złych duchów moc się gromadzi
i w świat mnie, chutną, wypędza
i przez stulecie mnie goni,
200a za mną ciągnie się nędza.
Wczoraj-ci z lat ja dziecięcych
prawie nie wyszłam jeszcze,
a oto w objęciach starca
jego znużeniem się pieszczę.
205
Kiedyś uciekłam od matki
i, wziąwszy Szatana pod ramię,
łzom jej urągam i prośbom,
dusze niewinne plamię.
Matroną jestem w dzień biały,
210nocą się staczam w kałużę,
a gdzieś tam, w rojnym mieście,
zwiędła w rozpuście, rajfurzę.
Biedna ja, grzeszna Maryja,
idę przez piaski pustyni,
215hen! ku tej rzece nieznanej,
gdzie Chrystus cuda swe czyni.
Dziecko, Kobieta, Mąż, ObowiązekW drodze ku brzegom zbawienia
wędrując tak przez wieki,
znalazłam-ci ja męża
220w jakiejś krainie dalekiej.
Biedna ja, grzeszna Maryja,
230W drodze ku brzegom zbawienia
zaszłam pod dach mej siostry,
siostry się życie przemienia,
Krwawe przekleństwo mnie ściga,
zwierz dziki w pustce ryczy —
Zdeptana wierność żony!
240Utracon wstyd dziewiczy!…
245
OkrętW jaką wasz okręt podróż
odbija od tych wybrzeży?
W stronę on życia czy śmierci
po tych odmętach bieży?
Zmierzacie ku rzece nieznanej?
250płyniecie w kraj ten daleki,
gdzie Chrystus cuda swe czyni
i miłosierdzie przez wieki?
Słuchajcie mnie, dobrzy ludzie!
Nowy się żywot rodzi!
255Weźcie mnie z sobą na głębie,
do swojej weźcie mnie łodzi!
Do nóg mu cała upadnę
i wielkim zapłaczę płaczem,
by się w Swej łasce zlitował
260nad Grzechu życiem tułaczem,
Niewiele miejsca zabiorę —
powój o pręt się owija!
W ostatni kącik się wtulę,
biedna ja, grzeszna Maryja.
265
Kobieta "upadła", PieniądzCzym wam zapłacę? Ha! prawda!
Idąc w tę drogę pokuty,
ubogim złoto rozdałam,
mam niedostatek luty.
KochanekCzym wam zapłacę? Ha! prawda!
270Któż pierwszy rękę mi poda?
Jeszcze-ć się wznosi me łono,
jeszczem-ci piękna i młoda!
Ciebie pierwszego obejmę,
pierwszym całunkiem obdarzę!
275Jak nam zadrgają wargi!
Jak spłomienieją twarze!
W przedziwnie miękkich kędziorach
włos ci na barki spływa —
była li kiedy rozkosz
280ach! tak gorąca?! tak żywa?!…
Albo ty będziesz wybrany,
ty z tą źrenicą niebieską —
jak słodko blednąć musi,
gdy zajdzie niewinną łezką!
Znałam-ci w Aleksandrii
290rozkochanego lutnistę:
śpiewem me serce zdobył,
oczy, jak ty, miał szkliste.
Lub ty — z tą piersią szeroką!
Bawola siła z niej bije!
295W takich uściskach mi skonać,
zębami wgryzłszy się w szyję.
I któż mi dzisiaj powie,
że grzech w mym sercu noszę,
że świętszym jest wyrzeczenie
300nad święte me rozkosze?
305
Słuchajcie mnie, kochankowie!
Nowy się żywot rodzi!
Weźcie mnie z sobą na głębie,
do swojej weźcie mnie łodzi!
Czym wam zapłacę? czym? Prawda!
310Któżby dziś mówił o tem?
Miłość za miłość! ho! hejże!
Sami sypniecie złotem!
Ty, ciemnowłosy, dasz perły!
Ty, najcudniejszy — nie kłamię —,
315włożysz mi naramiennik
na krwią nabiegłe ramię.
Ty, co byś tura pochwycił
i zwalił mi pod nogi,
za jedną chwilę uciechy
320sprawisz mi jedwab drogi.
Tamten, ściągnąwszy ze mnie
to pokutnicze obiodrze,
przepaskę da kosztowną,
kamieniem sadzoną szczodrze.
325
A zaś dla ciebie, nim jeszcze
twe wyczerpanie się zdrzemie,
z ciepłego wstanę łoża
w iskrzącym diademie!
I któż mi dzisiaj powie,
330że grzech w mym sercu noszę,
że świętszym jest wyrzeczenie
nad święte me rozkosze?
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
Zjaw się przede mną, Chryste,
pokaż mi swe męczarnie,
335nim za mój ropny występek
wieczna mnie noc ogarnie.
Szłam-ci przez piaski pustyni,
przez wielkie płynęłam morze,
szukając, gdzie mi się spełni
340Twe miłosierdzie boże.
Szłam-ci wśród wichrów pogwaru,
płynęłam w burzy i ciszy,
a wszędzie rozpacz i skrucha,
wszędzie mi grzech towarzyszy.
345
Pytam się smutnych przechodniów:
Gdzie Ten, co miał litość nad nami?
Był pono kiedyś — odrzekną —
przed zamierzchłymi wiekami!
Podarte na mnie łachmany
i nogi do cna skrwawione —
355tylem doznała, śpiesząc
w tę wybawienia stronę.
Podajcie mi kromkę chleba,
głód mnie do ziemi powali
w progach waszego kościoła,
360w tej dla mnie obcej dali.
Jeszczem-ci piękna i młoda:
niech tylko siły nabiorę,
za chleb wam wynagrodzę,
zjawię się w samą porę.
365
Biedna ja, grzeszna Maryja!
Taką przebywszy drogę,
stoję u bramy świątyni,
do wnętrza wejść nie mogę.
W organach rzeka szumi,
370Jordanu fala najświętsza,
a ja, ja biedna Maryja,
nie mogę wejść do wnętrza.
Córka, Dziewictwo, Matka, PrzemianaŻyjesz li, matko moja?
Jest jeszcze chata słomiana,
375gdzie w rannym, cichym pacierzu
rośnie potęga Pana?
Żyjesz li, matko moja?
Pamiętasz — o niech zginę! —
kiedyś za rękę wiodła
380w dom boży małą dziecinę?
Ziół pełno rosło przy rowach,
zboże szumiało na łanach,
jak dziś w tym Pańskim śpiewie,
jak dziś w tych świętych organach.
385
Zrywałam wrzos i rozchodnik —
jaki kwiat w drodze się zdarzy —
i pęk tych niewiniątek
kładłam na stopniach ołtarzy.
Żyjesz li? matko moja?
390Jest jeszcze szereg długi
twych komnat? Snują się jeszcze
w dziedzińcach sługi i cugi?
O straszna, złowróżbna chwilo!
O straszne nieba i piekła!
395kiedy się do mnie pokusa
z żarzącym szeptem przywlekła!
Dziecko, Kobieta, Mąż, ObowiązekGdzie jesteś, mężu zdradzony?
O gdzie wy, moje dziecięta?
Oddane cudzej opiece?! —
400Ojciec czy o was pamięta?…
405
Chrystus, Cierpienie, Cnota, Grzech, Kobieta "upadła", Konflikt wewnętrznyZjaw się przede mną, o Chryste!
pokaż mi swoje męczarnie,
nim za mój ropny występek
wieczna mnie noc ogarnie.
Szłam-ci przez piaski pustyni,
410przez wielkie płynęłam morze,
szukając, gdzie mi się spełni
Twe miłosierdzie boże.
I oto jestem przy Tobie,
Twe słodkie całuję rany,
415ciernie wyciągam Ci z Głowy,
o Ty mój Jezu kochany!
Wspaniały stół mi gotujesz —
nie ma nad ucztę Boleści!
Jeszcze się przy Twym boku
420biedna ma dusza zmieści!
Lice mi gładzisz swą ręką,
przebaczeń szepcesz wyrazy,
a łzy mi gorące cieką
na Twoje stopy bez skazy.
425
Przed Tobą padam cała
i płaczę i płaczę i płaczę,
nogi–ć włosami obcieram
za Grzechu życie tułacze.
Czemu Go krzyżujecie?
430On mi przebaczył winę,
sprawił mi ucztę Cierpienia,
niech ja za Niego zginę!
Dobrze!… Ostrzejszym gwoździem
kłujcie mi rany w ręce…
435O jak mi błogo umierać!
O jaka rozkosz w tej męce!
O wyżej! wyżej z tym krzyżem!
Niech jeszcze okiem, nim skona,
zobaczę świat, który Chrystus
440zamknął w litości ramiona…
445
Wielka mnie gnała tęsknica —
Któż większą słodycz mi poda?
Bierz moje ciało i duszę —
jeszczem-ci piękna i młoda!
Po co Ci, bogów wybrańcze,
450dla ludzkiej ginąć nędzy?
Szczęściem ma warga się śmieje,
scałuj to szczęście co prędzej!…
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
ŚmierćBiedna ja, grzeszna Maryja!
Idę i idę przez wieki
455hen ku tej rzece nieznanej,
hen! ku tej ziemi dalekiej.
Idę przez piaski pustyni,
przez wielkie płynę morza,
ku Niemu gna mnie tęsknica,
460a przy mnie litość boża.
Umilkł śpiew Marii Egipcjanki, albowiem przygłuszył go hymn najwspanialszy, który cnotę zrównywa z grzechem — on, cudotwórczy hymn Śmierci — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — —