Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 478 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Kamień pełen pokarmu, Młodzieniec o wzorowych obyczajach, LXV
LXVI. Elegia in obitum → ← LXIV. Piosenka dla burmistrza

Spis treści

      Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiLXV

      1
      czas jest ślepy i ślepe są wnętrzności
      moje które wybiegają w przyszłość
      czas jest bez przyczyny i ja jestem
      bez przyczyny odkąd zachorowałem
      5
      który uwierzyłem iż zobaczę ciemność
      w jej początkach i jasność
      zarania na szpitalnym łóżku: „tutaj,
      gdzie obracam swoje wnętrzności
      jak młyńskie koło, mimo iż wybiegają
      10
      przed siebie, i nie wzywam pomocy”
      czas jest ślepy i ślepe są wnętrzności
      moje odkąd pozbyłem się choroby
      x