Wolne Lektury potrzebują pomocy...


Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 419 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Tak, dorzucę się do Wolnych Lektur!
Tym razem nie pomogę, przechodzę prosto do biblioteki
Ufunduj e-książki dla dzieciaków

Lektury szkolne za darmo dla każdego dzieciaka? To możliwe dzięki wsparciu darczyńców takich jak Ty! Kliknij i dorzuć się >>>

x
Szlachta w roku 1831 → ← Ułamek (III)

Spis treści

      Gustaw EhrenbergDźwięki minionych latBartłomiej Głowacki

      1
      Hej! tam w karczmie za stołem
      Siadł przy dzbanie Jan stary;
      Otoczyli go kołem,
      On tak mówił do wiary:
      5
      «Ja mówiłem wam nie raz,
      Ze dziś zuchów już mało;
      Wiara, bracia, źle teraz,
      Dawniéj lepiéj bywało!
      Za mych czasówto słynął
      10
      Kum Bartłomiéj Głowacki;
      Od Moskali on zginął,
      Oj to krakus był gracki!
      Bo czy w karczmie, czy w domu,
      Czy to taniec, wesele,
      15
      Nie dał bróździć nikomu,
      Wszędzie sam był na czele.
      Jak na wroga zwołali
      Wiarę z naszych powiatów,
      20
      Myśmy bili Moskali
      Bez pomocy magnatów.
      Po szeregach jaśniały
      Karazye, czapeczki,
      25
      Do każdego się śmiały,
      Kieby łanie dziéweczki.
      A Bartosz nad wszystkiemi
      Jaśniał jak dąb wspaniały,
      Bo w Krakowskiéj téż ziemi
      30
      Nikt nie dorósł mu chwały!
      Raz, pamiętam, z wieczora
      W Racławicach stojemy;
      Wtém coś miga z za bora,
      I Moskali widziemy.
      35
      Jak Kościuszko ich zoczył,
      Kazał bębnić na bitwę;
      W tém Głowacki poskoczył,
      A miał kosę jak brzytwę.
      Hań za borem harmaty
      40
      Bronił oddział Kozacki;
      Poczekajcie psu braty!
      Krzyknął Bartosz Głowacki.
      Jak wziął machać, wywijać,
      My téż obces na wrogi;
      45
      Daléj ranić, zabijać,
      Aż Moskale het w nogi!
      Het przez rowy, przepaście,
      Uciekali jak wściekli;
      Myśmy harmat dwanaście
      50
      Do Kościuszki przywlekli.
      Jak się zeszli wodzowie,
      Bartosza przywitali,
      I pili jego zdrowie,
      I serdecznie ściskali.
      55
      Ja mówiłem wam nieraz,
      Że dziś zuchów już mało;
      Wiara, bracia, źle teraz,
      Dawniéj lepiéj bywało!»
      60
      Gdy to wyrzekł Jan stary,
      Zapał w oczach mu błysnął,
      Wspomniał sobie wiek jary,
      Starą kosę uścisnął…
      Młodzież kubki nalała,
      65
      Wychyliła je duszkiem;
      «Oto zuchy,» krzyczała,
      «Nasz Głowacki z Kościuszkiem!»
      Zamknij
      Proszę czekać…
      x