Adam AsnykNad głębiamiXXVI
1Pierwotną białość słonecznych promieni
Ziemski widnokrąg rozszczepia i łamie
Na chmurach, w tęczy różnobarwnej bramie,
I fala światła inaczej się mieni
5W błękitach morza, w żywej łąk zieleni,
W złocistych łanach i zórz krwawej plamie…
I każdy z kwiatów innej barwy znamię
W grze malowniczych odbija odcieni.
Podobnie światło prawdy w ziemskiej sferze,
10Przez mgły spływając w tęcze się rozwionie,
Gdy ludzkim duszom niesie blaski świeże:
Każda z nich w siebie inne barwy chłonie,
Każda za całość jednę cząstkę bierze:
Tę, którą sama w swem odbija łonie.