Justyna Budzińska-Tylicka
W sprawie naszego bytu
Dziś ⅓ dzieci biednych (a tych jest całe setki tysięcy) jada raz dziennie tak zwaną...
Dziś ⅓ dzieci biednych (a tych jest całe setki tysięcy) jada raz dziennie tak zwaną...
— Mamo, mamo! — rozległ się nagle głos dziecięcy w przyległym pokoju.
— Czego chcesz, nie przeszkadzaj! — odrzekła...
Głośniejszy jęk z przedpokoju wyrwał ją z zamyślenia.
— Halinko, Halinko, co tobie?! — krzyknęła głosem niespokojnym...
Ale znów się zwróciła do Halinki.
— A ty złotko moje, ty?…
— Mnie nic — wymuszony uśmiech...
Nagle — „Mamo, mamo! O, o, o!” — usłyszała głos pełen strasznego bólu, potem głuchy łoskot jakby...
— Owszem — odparła, a po jej twarzy przemknął cień. — Mam jedno. Ma cztery lata i siedzi...
Mała Lucia obudziła się z ciężkiego, chorobliwego snu; ciemnowłosą główkę, wtuloną w garbate ramionka, obraca...
A poza tym? Dziecko w stojącym wózku: grube, zielonawe, z wyraźną wysypką na czole. Krosty...
We wrześniu izby szpitalne pełne były dzieci większych i mniejszych. Ociężałe, mrukowate, senne istoty siedziały...
Hasłem tym możemy oznaczać fragmenty, w których przedstawia się jako niezdrowe czy anormalne pewne stany fizyczne lub psychiczne jednostek lub też pewne zjawiska społeczne postrzegane jako anomalie.