Literacki nasz ogródek
Pachnie wśród księgarskich półek
Wonią mirtów, niezabudek
I przeróżnych innych ziółek.
Te inspekta czyste, ładne,
Co od rosy lśnią porannej,
To królestwo samowładne
Legendarnej polskiej panny.
Dla Niej, dla tej jasnej wróżki
Nasi geniusze się trudzą,
Aby mogła do poduszki
Ubrać się w poezję cudzą.
Przez Nią, za Nią, dla Niej, od Niej
Wszystko bierze swój początek,
Od hymenu jej «pochodni»
Natchnień się rozpala wątek.
W prochu wielbi nasza małość
Dziewiczości Arcy-statut:
Panieńskiego… wdzięczku całość
To najwyższy Stwórcy atut!
Póki tej ozdoby swojej
Nie uroni dumna Polka,
Póty małe czółko stroi
Wszechpotęgi aureolka;
Tłumów, co jej żebrzą łaski,
Brzmi w powiastkach naszych lament,
Tak czarowne rzuca blaski
Anatomii cenny diament;
Gdzie otworzyć, tam się miele
Jedną życia wciąż zawiłość:
Jak i kiedy polskie cielę
Swojskiej gęsi zyska miłość…
Musisz poznać naszej «Czystej»
Papę, mamę, cały dom jej,
W końcu służyć do asysty
Przy niewinnej tej sodomii.
Lecz gdy klejnot swój postrada,
Pożegnajmy się z nią smutni;
Ach, po trzykroć takiej biada,
Zmarła już dla polskiej lutni!