Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 472 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Jan Kasprowicz, Z wichrów i hal, Z Alp, Szlakiem symplońskiej drogi
Na jeziorach włoskich → ← Jezioro Maerjelen

Spis treści

    I
  1. II
  2. III
  3. IV
  4. V
  5. VI
  1. Góra: 1
  2. Przywódca: 1
  3. Wizja: 1
  4. Wojna: 1

Jan KasprowiczZ wichrów i hal, Z AlpSzlakiem symplońskiej drogi

I

1
Szlakiem symplońskiej[1] drogi,
po żwirów siwej wstędze,
Snującej się krawędzią
przepastnych, stromych ścian,
5
Płomienny rozlew słońca
w łyskliwej swej potędze
Pod stopy się nam ściele,
jak dywan, srebrem tkań.
Góra, Przywódca, Wizja, WojnaNad nami Mont' Leone,
10
w iskrzystą strojny przędzę,
Majestatycznie władnie,
niby cesarski pan,
Co imię swe na wieki
zapisał w bytów księdze,
15
Opancerzony grozą,
blaskami chwały zlan.
Jest–li w nim ludzkie życie,
w tym dumnym Mont' Leone,
Zaklęte czarów mocą
20
w rozsiadły kolos skał,
Że tak spogląda na nas,
jakby nas przygnieść chciał?
Jest–li w nim ludzkie życie,
że tak w wędrowców stronę
25
Szle po wierzchołkach lasów
dreszcz wlewający szum,
Jak echo zbrojnych dum?

II

Źrenice mgłą zachodzą,
w ten straszny szczyt wpatrzone:
30
To nie kopuła śniegu,
to już nie martwy głaz —
Jak tytan, świat walący,
ruszył się Mont' Leone,
A za nim płynną rzeką
35
ciemny się ruszył las.
Na czole spochmurniałem
zwycięzcy ma koronę;
Rubiny krwi w niej błyszczą
słonecznych tęczą kras,
40
i skrzydła lśnią u ramion,
rozwarte, rozpierzone,
Nad legią, co zalała
symplońskiej drogi pas…
Powiewa szmat proporców,
45
radosne grzmią fanfary;
Wojenna nuta płynie
na kształt dźwięczących fal
Z mosiężnych surm[2] klangorem[3]
w błękitną płynie dal.
50
Sam tylko wódz milczący;
utopił wzrok w bezmiary
I sunie, zadumany,
na czele wiernych sług
Ten bitew wielki bóg…

III

55
Dlaczego w nim źreniczne
przygasły dzisiaj żary?
Wesele jego wojów
dlaczego ma w nim grób?
Wszakże podważył ziemię,
60
porządek zburzył stary,
Połowę świata rzucił
do swych kamiennych stóp!
Wszak spieszy jego pycha
po świeże znów ofiary?
65
Z pożogi i posoki
wyniesie świeży łup!
Wszak pić on dziś nie idzie
z hańby piołunnej czary,
Lecz z sławą promienistą
70
wieczny zawierać ślub?…
Rycerski duch ludzkości,
który zapładniał wieki,
Który sam jeden stawiał
i walił kościół swój,
75
W nim znalazł znów wcielenie,
wystąpił w nim na bój…
Więc czemu, gdy tak w przestwór
zapatrzył się daleki,
Nie uśmiech go rozjaśnia,
80
lecz smutku mrok swą dłoń
Kładzie na jego skroń?…

IV

Grzmi, huczy tłum wojenny,
jak huczą grzmiące rzeki,
Kaskadą spadające
85
z szczytów symplońskich gór;
Sam tylko wódz oniemiał,
rozwarłszy dwie powieki
Nad szklaną ócz martwotą,
jak konający tur.
90
Czyżby przeczuwał dzisiaj,
że nowe krwi rozcieki
Przemienia w żal i jęki
ten tryumfalny chór?
Że świat spod jego groźnej
95
wyrywa się opieki,
Że ludom gdzieś prześwieca
innego bytu wzór?
Że inny duch ogłosi
ludzkości swe orędzie,
100
Nie ten, co w ręku dzierży
rozpłomieniony miecz;
Że imię jego: Miłość,
a hasło: „koj i lecz”!…
Że ludzkość, pobratana,
105
okalać już nie będzie
Światłością swojej glorii,
jak za ginących dni,
Siewaczy łun i krwi?

V

Raz jeszcze on narodom
110
narzuci się na sędzię,
By rozciąć węzeł dziejów
przy huku dział i kul;
Raz jeszcze w swym pochodzie,
w szalonych burz rozpędzie,
115
Zdruzgocze miast bramice,
stratuje zasiew pól.
Raz jeszcze spieszy k'niemu,
na krwawej szukać grzędzie
Wrzosów ze zbawczym miodem
120
zgnębionych rojny ul.
A potem — czyż przeczuwa,
że mrok już sieć swą przędzie,
Że padnie w niej, jak nędzarz,
ten wszechpotężny król?
125
Zapatrzył się bóg wojny
w dalekie gdzieś przestwory…
To nie słoneczne blaski!
To jakby chmurny śnieg!
A środkiem straszna rzeka
130
znaczy swój zmarzły bieg.
A tylko tam, gdzie zmierzchy
swe mgławe kreślą —tory,
Jak gdyby — nie dla niego! —
jęły się płonić już
135
Przebłyski nowych zórz!…

VI

W powietrzu się rozwiały
dzwoniących surm klangory
Rozwiały się na zawsze…
Darmo wytężasz słuch…
140
Na darmo wzrok wytężasz:
Tłum zginął różnowzory
I wódz się w mgłę rozpłynął,
co wiódł ten zbrojny ruch.
W ciała wędrowców wrócił
145
duch, do rozmarzeń skory,
Urokiem chwał umarłych
tak przepojony duch…
I tylko Mont' Leone,
owity w ciemne bory,
150
Skrzy się w promieniach słońca,
w śnieżysty strojny puch.
W dali Aletschu wstęga,
w sinawe ścięta lody;
Naokół pasma szczytów
155
drzemią w błękitnych mgłach;
Nad nimi strop niebieski
rozpiął lazurów dach.
Z gardzieli skalnych lecą
siklawic[4] huczne wody,
160
A przy nich cicho szepce
w roztęskniający wtór
Szumny symploński bór.

Przypisy

[1]

symplońska — właśc. Simplońskiej, od: Simplon nazwy przełęczy w Alpach szwajcarskich. [przypis edytorski]

[2]

surma — instrument dęty (rodzaj trabki) używany w wojsku w dawnej Polsce, szczególnie by dać sygnał do natarcia. [przypis edytorski]

[3]

klangor — donośny, charakterystyczny dźwięk wydawany przez żurawie. [przypis edytorski]

[4]

siklawica — wodospad (w gwarze góralskiej). [przypis edytorski]

x