Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Damnata, Żywym i umarłym, Braciom Czechom
Pamięci Ignacego Domejki → ← Na zjazd śpiewaczy w Częstochowie

Spis treści

      Maria KonopnickaDamnataBraciom Czechom

      1
      Wielkim jest naród ten, w pośród którego
      Duch wiecznie żywy przebywa,
      A ziemia, którą synowie jej strzegą
      Nazwana będzie szczęśliwa.
      5
      Wy ducha tego zbudzili, Czechowie,
      Gdy w sen zapadał głęboki,
      Wy byt narodu oparli na słowie,
      Jako na zrębie opoki.
      Gdy blasków słońca zabrakło tej ziemi,
      10
      Co was zrodziła w boleści,
      Wy ją ogrzali piersiami własnemi,
      Wy ją wrócili do cześci!
      Więc Was pozdrawiam, ja, dziecię krainy,
      Która nam równie jest drogą,
      15
      Choć jej w niedoli, i córki i syny
      Nic dziś, prócz łez, dać nie mogą.
      Był czas, nim słońce nad nami zagasło,
      Że w całej naszej ziemicy
      Rwały się orły do lotu, na hasło
      20
      Bogarodzicy Dziewicy.
      Od was my mieli tę pieśń uskrzydloną,
      Której potęga i siła,
      Nad naszą Litwą, nad naszą Koroną,
      Sztandar zwycięztwa nosiła.
      25
      Więc przez to hasło, co chrobrych rycerzy
      Krzepiło w chłodzie i głodzie,
      Przez tę moc ducha, co ufa i mierzy,
      Bądź pozdrowiony, Narodzie!
      Idzie czas, w którym nie ramię olbrzyma,
      30
      Lecz żywych duchów potęga
      Będzie tą siłą, co ludy utrzyma,
      Bratne plemiona posprzęga.
      Idzie czas, w którym wśród burz i zawiei,
      Nim świt zwycięży noc mroczną,
      35
      Po jednej wierze, i jednej nadziei
      Ludy poznawać się poczną.
      Dziś, kiedy dłonie z gorącem uściskiem,
      Jak bracia podajem sobie,
      Gdy nam tak wiele jest wspólnem i bliskiem,
      40
      W miłości, w pracy, w żałobie, —
      Przed trybunałem najwyższym stuleci,
      Genjusze obu narodów
      Zanoszą skargę, co w błękit gdzieś leci,
      Do nowych świtów i wschodów.
      45
      Krwią my związani braterstwa i ducha,
      W wspólnej nadziei i wierze,
      Jako ogniwa jednego łańcucha,
      Zawrzyjmy z sobą przymierze.
      I pójdźmy razem, gdzie czeka nas droga,
      50
      Na której ludy przyszłości,
      Nic nie żądają od dziejów i Boga,
      Prócz jednej — sprawiedliwości.
      x