Marcel Proust
W stronę Swanna
Usiedliśmy wszyscy dokoła żelaznego stołu. Byłbym chciał nie myśleć o godzinach tortury, jakie spędzę sam...
Usiedliśmy wszyscy dokoła żelaznego stołu. Byłbym chciał nie myśleć o godzinach tortury, jakie spędzę sam...
Nie spuszczałem oczu z matki; wiedziałem, że, kiedy siądą do stołu, nie będzie mi wolno...
Drżałem tylko, że Franciszka, kucharka ciotki, mająca za zadanie zajmować się mną, kiedy byłem w...
Od dawna już ojciec nie może powiedzieć mamie: „Idź do tego malca”. Możliwość takich godzin...
Skoro się ukoiły moje wyrzuty, oddałem się słodyczy tej nocy, w której miałem matkę koło...
Teraz za chwilę Konrad przyjechać musi. A tak się czegoś lękam. Gdyby się tylko...
Miałbym mamie coś do powiedzenia, ale może by to mamę dotknęło.
Mów...
Jak śmiesz takimi słowy do matki przemawiać?
Ja prócz matki...
Życie moje zawdzięczam mieszanemu małżeństwu pomiędzy chłopem protestantem a panią katoliczką, która należała do zubożałej...
Organiścina chybciej zaruchała drutami, wpatrując się jakoś pilnie w pończochę. „A żeby ci ozór odjęło...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o przeświadczeniach na temat powinności związanych z rolą matki. Często są to stereotypy, mówiące o rozmaitych instynktach koniecznie ujawniających się u matki w odniesieniu do jej dziecka — instynktach związanych przede wszystkim z opiekuńczością, czuwaniem nad rozwojem, bytem i losem dziecka. Szczególnym przykładem może być tu pani Rollison z Mickiewiczowskich Dziadów, która, pozbawiona wzroku, kieruje się przeczuciem oraz potrafi innymi zmysłami odnaleźć swojego syna (np. odróżnia jego krzyk spośród innych głosów cierpiących więźniów).