Bolesław Leśmian
Czarny kozioł
Chałupa we mroku białymi ścianami majaczyła ruchliwie, jakby płócienne były i fałdowały się nieznacznie. A...
Chałupa we mroku białymi ścianami majaczyła ruchliwie, jakby płócienne były i fałdowały się nieznacznie. A...
Wtedy to wylały się te czarne rzeki, wędrówki beczek i konwi, i płynęły przez noce...
Ostrożnie otworzono drzwi, prowadzące w noc. Zaledwie subiekt i brat mój z wzdętymi płaszczami wkroczyli...
Opowiadali bezładnie o nocy, o wichurze. Ich futra, nasiąkłe wiatrem, pachniały teraz powietrzem. Trzepotali powiekami...
Coraz częściej otwierały się teraz drzwi sieni i wpuszczały okutanego w opończe i szale gościa...