Friedrich Nietzsche
Tako rzecze Zaratustra
Mój to poranek, mój dzień świta: bywaj mi, bywaj, wielkie ty moje południe! — —
Tako rzekł...
Mój to poranek, mój dzień świta: bywaj mi, bywaj, wielkie ty moje południe! — —
Tako rzekł...
Wrogi światłu. — Jeśli się komu wyjaśnia, że ściśle biorąc, nigdy nie może mówić o prawdzie...
W pochmurnych stanach smutku, choroby, skruchy, miło nam widzieć, iż jednak dla innych świecimy jeszcze...
Niejasność w myśleniu i sentymentalizm uczuciowy równie często łączą się z wolą bezwzględną, żeby wybić...
Właściwy poganizm. — Nie ma, być może, nic bardziej dziwnego dla obserwującego świat grecki, nad odkrycie...
Wędrowiec: Spostrzegam teraz, jak niegrzeczny jestem względem ciebie, mój drogi cieniu: ani słówkiem jeszcze nie...
I ja nienawidzę tego, czego ty nienawidzisz, nocy; kocham ludzi, ponieważ są uczniami światła i...
Musimy znowu stać się dobrymi sąsiadami rzeczy najbliższych i nie spoglądać jak dotychczas wzgardliwie ponad...
Roznosiciele światła. — W towarzystwie nie byłoby ani jednego promienia słonecznego, gdyby go nie przynosili ze...
Do światła. — Ludzie cisną się do światła, nie że by widzieć lepiej, lecz żeby błyszczeć...
Motyw ten przeznaczony jest do zaznaczania fragmentów, w których opisy oddziaływania lub przemian światła (wschodów i zachodów słońca, tajemniczego blasku księżycowego itp.) mają wpływ na postrzeganie rzeczywistości, oddają stan psychiczny bohaterów, czy wręcz dają wgląd w prawdę o świecie. Z tym ostatnim przypadkiem mamy do czynienia np. w Marii Malczewskiego (która, niestety, nie znajduje się obecnie w lekturach szkolnych), kiedy Wacław wraca nocą do swej ukochanej Marii, dopełniwszy warunków, które miały zapewnić akceptację ich związku, pełen nadziei na spokojne, szczęśliwe życie i spełnienie swej miłości. Wchodzi przez okno do sypialni Marii — zupełnie w guście kochanka romantycznego — lecz na łożu zastaje jej ciało nie uśpione, ale martwe. W drodze i w pokoju Marii towarzyszy Wacławowi księżyc, którego „twarz” zdaje się być ironicznie uśmiechnięta — jakby szydził on z bezowocnych usiłowań i daremnych pragnień ludzkich. Światło księżyca, padając na trupa dziewczyny, daje mu pozór życia — Wacław stara się początkowo ocucić Marię, a kiedy odkrywa prawdę (że podstępnie wywabiono go z domu, żeby Marię zamordować), popada w szaleństwo. Światło księżyca, zwyczajowo oświetlające schadzki kochanków i tu przywołane początkowo w pozornie podobnej funkcji, ostatecznie służy odsłonięciu prawdy o ironii tragicznej, wpisanej w los człowieka, ironii określającej jego kondycję.
W Sklepach cynamonowych Schulza znajdziemy natomiast opis oddziaływania silnego światła słonecznego — skutkiem czego latem słońce jakby nakłada na wszystkie twarze tę samą maskę swych czcicieli, tj. nadaje wszystkim twarzom ten sam grymas.
Ponadto istnieją oczywiście jeszcze konwencjonalne znaczenia wschodu słońca (zmartwychwstanie, początek życia) i zachodu (śmierć, początek panowania mrocznych sił zła); zob. też: pozory, cień.