Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Theme
Morze
in work
W ciemności schodzi moja dusza
↓ Expand fragment ↓O niezgłębiona duszy toni,Ty w ciasnej piersi mórz ogromie!Na burzę wichr już głucho...
↑ Hide fragment ↑O niezgłębiona duszy toni,Ty w ciasnej piersi mórz ogromie!Na burzę wichr już głucho dzwoni,Już gwiazd iskrzących gasi płomię.Już ci palcami strasznej dłoniDemon nawałnic sięgnął do dna —O zachmurzona duszy toni,Przed chwilą jeszcze tak pogodna!Zrywasz się, jęczysz, szukasz broni,Wał bijesz wałem śród tej męki,Łkasz żądzą ciszy — cóż ci po niej?W pieśń się zmieniają twoje jęki!I pieśń ta huczy, pieśń ta dzwoni,W rytmicznych falach okrąg nurza:I przestwór słucha tej symfonii,Którą–ć wyrwała z głębin burza.Z dziwu wichr staje w chmur pogoni,Tylko melodią razem dyszy:O nawałnicą śpiewna toni,Czemu tak bardzo żądasz ciszy?!Jan Kasprowicz, W ciemności schodzi moja dusza, IV (O niezgłębiona duszy toni...)
↓ Expand fragment ↓Życia ogromne morze grzmi przede mną,A ja na brzegu stoję zadumany,Lękam się nawet...
↑ Hide fragment ↑Życia ogromne morze grzmi przede mną,A ja na brzegu stoję zadumany,Lękam się nawet spojrzeć na bałwany,Oczy mam tylko w dal utkwione ciemną.Łódź na mnie czeka… Wrą żywiołów boje,Głosem trytonów wzywając w odmęty,A ja się wiosła nie imam: przeklęty,Samotny żeglarz, bez odwagi stoję.Pół sen, pół jawa — oto dzień żywota,Pędzon na żwirach pustego wybrzeża,O które fala daremnie uderza,Daremnie z hukiem srebrne piany miota.Pancerne statki wyruszyły w drogę:Warczą ich koła, z paszcz buchają dymyPłyną po głębiach jak ptaki–olbrzymy,Precz poza sobą zostawiwszy trwogę.A ja, w dal mając zatopione oczy,Na jawie przędę z mgieł obrazy senne,By okryć nimi to morze bezdenne,Co z takim szumem swoją wieczność toczy.Na karku tylko dreszcz mi usiadł bladyI rwie mą przędzę bezlitosną dłonią:Chwila, a w chmurach pioruny zadzwonią,Mego wybrzeża wstrząsną się posady.Chwila, a orkan porwie swe obroże,Z nóg i z rąk swoich ciężkie pęta zrzuciI w zaślepieniu szaleństwa wywróciZ granic kotliny rozszalałe morze.Cały ten ogrom z łożyska wyważy:Ku niebu wzdmie się ta pierś Lewiatana,By, płomieniami błyskawicy zlana,Opadnąć z jękiem tonących żeglarzy…Topi się ołów przestworza! Z łoskotem,Z trzaskiem i sykiem już się woda pali!Błogosławiony, kto ginie w tej fali,W walk żywiołowych rozognieniu złotem.Błogosławiony, kto pochwycił wiosłaI jak bohater puścił się w swej łodziNa wichr, co nad nim dziką pieśń zawodzi,Na toń, co pod nim — w dziki szał urosła!Błogosławiony, kto z swej ludzkiej duszyUmie wykrzesać pokrewieństwo burzy,Swe błyskawice w głębinach zanurzy,Swoimi grzmoty przestworza poruszy!Zalewasz brzeg mój, rozhukany wirze?!Piekielna mściwość twe skrzydła rozpędza?Zalej go! zalej! wszak na nim śni nędza,Co swoje własne, gnuśne stopy liże!…Zalej go! zalej! z ciałem PrometejaW piarg się rozpadły zębate opoki!Wybrzeże piasek zasypał głęboki:By stężał w turnię, znikła już nadzieja!Zalej go! zalej! ten mój brzeg przeklęty,Bezpłodny, pusty i jak rozpacz nagi:Więzi mnie na nim trwożny brak odwagi,Gdy w krąg żeglarze spieszą na odmęty.O niema łódko, a przecież wymowęStrasznych demonów mająca!… O wiosło,Coś się ze ziemi, jak gigant, podniosłoI idziesz na mnie, na senną mą głowę!Falo, wiodąca wciąż ze sobą wojnę!Śmiałe, po falach wciąż krążące statki!Żagle, rozwiane niby kwiecia płatki!Maszty, w tysiąc flag różnobarwnych strojne!Życia ty morze, tak grzmiące przede mną,Gdy ja, na brzegu stojąc zadumany,Lękam się nawet spojrzeć na bałwanyI wzrok mam tylko w dal utkwiony ciemną! —Gdy ja, w dal mając zatopione oczy,Na jawie przędę z mgieł obrazy senne,By okryć nimi to morze bezdenne,Co z takim szumem swoją wieczność toczy.Jan Kasprowicz, W ciemności schodzi moja dusza, VII (Życia ogromne morze grzmi przede mną...)