- Maszyna: 1 2
- Miasto: 1
- Noc: 1
- Wojna: 1
Modernizacja zapisu: wtył > w tył.
Julian TuwimCzyhanie na BogaSztab
I
1
Noc. Blask biały elektrycznych lamp.
Cicho.
Lampy świecą, jak srebrne księżyce,
5I poświatę na chodniki leją.
Błyszczą szyny, a domy bieleją,
Domy równe, wysokie, milczące:
Z tej strony rząd — i z drugiej rząd.
MaszynaA z dali, z dalekiego krańca,
10Z dalekiego rynku u wylotu,
Pędzą czerwono-złote słońca,
Pędzą cicho.
— Coraz większe. (Suną bez szelestu).
— Coraz bliżej. (Snopy światła niosą).
15— Coraz szybciej. (Psswiu-u! psswiu-u!)
Trąbka: tru-tu-tu-tu!
Elegancko, elastycznie przemknęły,
Zostawiły swąd i dym białawy,
Zostawiły w oczach poblask krwawy,
20Zniknęły.
II
WojnaCzternaście samochodów otwartych,
A piętnasty, zamknięty, na przedzie,
Popędziły szosą wyboistą.
Sztab na pozycje jedzie.
25W pierwszym — dwaj siwi i dwaj młodzi.
Milczą. Palą.
W innych — sami młodzi.
Wyjeżdżają na pozycje z Łodzi
,
Na front, gdzie armaty walą,
30Gdzie trejkocą piekielne maszyny,
Gęsto warczą twarde karabiny…
Pędzą.
III
Siedzieli przy stołach, schyleni
Nad mapami, planami wielkiemi,
35I pisali, kreślili, znużeni,
Gorączkowo, twórczo zamyśleni:
«Cembrowice», «Żelazna», «Makówek»,
Trzeci korpus na zachód, do Płońska
,
Do ataku dywizja dragońska,
40Von Borgovius z swym pułkiem niech wraca,
Von Kolmacky niech czeka w Miedzinie,
Wrzała praca, gorączkowa praca,
MaszynaPukał, stukał aparat na stole,
Dzwonił cicho dyskretny telefon:
45«Osaczeni. Sześć. Osiem. A. — w kole»,
Na pasemku literki skakały,
Chorągiewki na mapach sterczały,
To szły naprzód, to w tył, to w półkole…
…Pukał, stukał aparat na stole.
IV
50Nagle — siwy z purpurowym lampasem
Zmarszczył brwi, do ust palec przyłożył,
Suchą dłonią mocniej ścisnął słuchawkę…
W aparacie coś pękło z hałasem,
Zabębniło, zadudniło, zadrżało,
55(W młodych serce zamarło, omdlało,
Wznieśli oczy i wparli w siwego — — —)
«
Meine Herren, die Linie durchbrochen…»
[1]
(Dolna warga, jak wprawiona w drgawkę)
— Coś cisnęło się nagłym popłochem! —
60Ktoś na mapie czerwonym ołówkiem
Krąg nakreślił nad samym Makówkiem,
Ktoś papiery pakował do teki,
Ktoś gdzieś krzyknął, ktoś bardzo daleki,
Jakiś wzrok, jakiś gest, jakieś słowo — —
65…Ktoś pospiesznie przekładał przez ramię
W futerale lornetkę polową…