5647 free readings you have right to
Dziwny jakiś w pojęciachszerzy się zamęt, Czy małżeństwo to kpiny,czy też sakrament?Jakaś...
Dziwny jakiś w pojęciachszerzy się zamęt, Czy małżeństwo to kpiny,czy też sakrament?Jakaś zaraza padła Na wszystkie nasze stadła, Zamiast siedzieć spokojnie, Wszystko dziś w wojnie.Dawniej, kto się raz złączyłw bożym przybytku, Wiedział, że ma do śmiercitrwać w swym korytku, Rozumiał, że ten związek To twardy obowiązek, Dwie dusze w jednym ciele, Flaki w niedzielę. Co Bóg komu przeznaczył,brano w pokorze,Nikt nie robił grymasów,że tak nie może.Cel przyświecał im wzniosły,Dziatki ku górze rosły,No i tak się tam żyło,Jakoś to było. Jakież dziś społeczeństwaprzyszłość ma szanse,Skoro ludzie z małżeństwaczynią romanse?Dziś czy prosty, czy krzywy,Każdy chce być… szczęśliwy!A to czysta wariacjaTa demokracja! Wszędzie dziś do narzekańwidać tendencję, Wszędzie skargi na mężówimp… ertynencję, Trudno, mój miły Boże! Każdy robi co może: Wszakże nie jest nikt z panów Pułkiem ułanów… Ówdzie znów mąż stroskanykrzyczy: o rety!Jak to, ja mam żyć z gęsiązamiast kobiety?Są i takie wypadki, Fakt znów nie jest tak rzadki,Spojrzyj pan po tej rzeszy, To cię pocieszy. Tam znów młode dziewczątkowprost od ołtarzy Staje w progu sypialniz powagą w twarzy, Zapowiada ci ostro,Że chce być tylko siostrą… (Moja miła pieszczotko, Bądźże choć ciotką!) Wszystko dziś rozwodamisobie urąga Separacją od stołu,no i szezlonga: Łączą się parki lube Z sobą niby na próbę, Nim nie znajdzie się czego Przyzwoitszego… Gdy więc takie dziś maciekapryśne gusty,Nie mieszajcież kościołado tej rozpusty,Kto ma interes pilny, Niech bierze ślub cywilny, Skojarzy młodą parę Prezydent Sare.
Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka (zbiór), Piosenki „Zielonego Balonika”, Kilka słów w obronie świętości małżeństwa
Dwie dusze w jednym ciele, Flaki w niedzielę.
Lecz gdy klejnot swój postrada, Pożegnajmy się z nią smutni;Ach, po trzykroć takiej biada...
Lecz gdy klejnot swój postrada, Pożegnajmy się z nią smutni;Ach, po trzykroć takiej biada,Zmarła już dla polskiej lutni! Wszystko pierzchło, wszystko znikło,Jakby trumnę już zabito: Idzie życia ścieżką zwykłąJuż w kompletnym incognito.Co wyrośnie z małej gąski, Która z tak krzykliwą pychąWpływa w życia strumyk wąski,O tym w naszych księgach cicho; Nasi piewcy idealni Ignorują światek ciasny, Co się kręci wśród sypialniCzasem cudzej, czasem własnej; Gdy już hukną wielkim głosem:«Zdrowie zacnej młodej pary!» Któż by się tam troszczył losemKrajowej Madame Bovary… Rzucona z takim hałasem Jak tam plącze się zagadka?… Jakieś echa tylko czasem Nas dochodzą: żona… matka… Aż po lat przydługiej serii Znowu ją sadowią na tron, Gdzie ozdobą jest galerii Legendarnych polskich matron.
Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka (zbiór), Naszym hymenografomanom
Loading