5647 free readings you have right to
Druga strata, bardziej dotkliwa jeszcze i niepowetowana, dotyczyła najlepszej z kobiet i matek, która, przygnieciona...
Druga strata, bardziej dotkliwa jeszcze i niepowetowana, dotyczyła najlepszej z kobiet i matek, która, przygnieciona już nad miarę chorobami i nędzą, opuściła tę dolinę łez. Przeniosła się do raju cnotliwych, tam gdzie lube wspomnienie zacnych uczynków spełnionych na ziemi zyskuje wiekuistą nagrodę. Idź, duszo słodka i dobroczynna, zasiąść koło Fenelonów, Bernexów, Catinatów i tych, którzy mimo iż mniej wysoko postawieni przez los, otworzyli jak oni serce prawdziwemu miłosierdziu; idź kosztować owoców swej cnoty i przygotować wychowankowi miejsce, które spodziewa się kiedyś zająć wpodle ciebie. Szczęśliwaś w swoich nieszczęściach, iż niebo, kładąc im kres, oszczędziło ci okrutnego widowiska moich! Lękając się zasmucić serce mamusi opowieścią mych pierwszych klęsk, nie pisałem do niej od czasu przybycia do Szwajcarii; ale pisałem do pana de Conzié, aby zasięgnąć wiadomości. On to powiadomił mnie, iż zacna dusza przestała nieść ulgę tym, co cierpieli, jak również przestała cierpieć sama. Niebawem i ja też przestanę cierpieć; ale gdybym mniemał, iż nie ujrzę jej w przyszłym życiu, moja słaba wyobraźnia nie umiałaby się pogodzić z pojęciem doskonałego szczęścia, które sobie w nim obiecuję.
Jean-Jacques Rousseau, Wyznania, Wyznania, tom drugi
W czasie wycieczki, którą Anet podjął w wysokie góry po genipi, rzadką roślinę znajdującą się...
W czasie wycieczki, którą Anet podjął w wysokie góry po genipi, rzadką roślinę znajdującą się tylko w Alpach, a potrzebną panu Grossi, biedny chłopak zmęczył się tak, iż dostał pleurezji, z której owo genipi nie mogło go uleczyć, jakkolwiek jest, powiadają, specyfikiem na tę chorobę. Mimo całej sztuki Grossiego, który z pewnością był bardzo biegłym lekarzem, mimo najpieczołowitszych starań, jakimiśmy go otoczyli, umarł piątego dnia w naszych rękach po okrutnej agonii, w czasie której ja tylko krzepiłem go swymi ekshortacjami. Udzielałem mu ich w wybuchach boleści i przywiązania, które, jeśli był w stanie mnie zrozumieć, musiały mu być pewną pociechą. Oto jak straciłem najpewniejszego przyjaciela, jakiego miałem w życiu; szacownego i rzadkiego człowieka, w którym szlachetność natury zastąpiła wychowanie, który w stanie służebnym pielęgnował wszystkie cnoty niepospolitych ludzi i który może zabłysnąłby nimi przed światem, gdyby okoliczności powołały go na szerszą arenę.
Jean-Jacques Rousseau, Wyznania, Wyznania, tom pierwszy
Loading