Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
Matka
A tu mnie tak bardzo źle, tak okropnie, jakby mnie dusiła jakaś obrzydliwa zmora. Coś...
A tu mnie tak bardzo źle, tak okropnie, jakby mnie dusiła jakaś obrzydliwa zmora. Coś...
Panowie wybaczą.
Daj i mnie kokainy. Może w ten sposób wytrzymam to...
Jak cudownie myślę teraz! Świat się aż zakłębił w lodowatej logice mego systemu.