 
      
    
    
  Jerzy Andrzejewski
Miazga
— Zdaje się, twoi rodzice wyjeżdżają.
Monika:
— To co?
— Wypadałoby ich pożegnać.
— Czy tak? Zawsze mi...
 
      
    
    
  — Zdaje się, twoi rodzice wyjeżdżają.
Monika:
— To co?
— Wypadałoby ich pożegnać.
— Czy tak? Zawsze mi...
 
      
    
    
  Przyprowadził Chrząszcz jakiegoś jegomościa, który wcale nie wyglądał tak, jakby musiał spać po ogrodowych ławkach...
 
      
    
    
  Nie minęło dużowiele już i tarabani sie dziadzisko: w progu torby ogarnia, żegna sie, pacierzy...
 
      
    
    
  Nu, to Bóg Zapłać dobre ludzi za gościne, pójde ja dalej. Handzia prosi poczekajcie, pośniadacie...
 
      
    
    
  Oni gadu gadu, a tu już chata blisko, Jezu, na pewno śmieci nieprzymiecione, słoma spod...
 
      
    
    
  Dunaicha odmykajo drzwi na chate, pokaż Handzia pokoj panience, mówio, kfaterować u was bedzie. Wchodzo...
 
      
    
    
  A Dunaicha rozczulajo sie nad nio jak nad sierotko: Pani pewno jeść już chce? Tak...
 
      
    
    
  Oj, nie zawracajcie pani dópy, obsztorcowali Dunaicha, ploto, ploto, a pani pewno potrzebuje do pokoju...
 
      
    
    
  Usiadła przy obrusie, chleba ukroiła sobie nie skibke, ale listek i trzyma w dwóch palcach...
 
      
    
    
  Tak, straszno. Wszystko niby jak było: piec ten sam, sagany, stołki te same, dzieci te...
Hasłem tym wskazujemy elementy obyczajowości określające zachowania i zobowiązania łączące się ze statusem gościa, jak również zwyczaje związane z goszczeniem kogoś we własnym domu (byciem czyimś gospodarzem lub gospodynią).