Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom drugi
— Od godziny czekam na jaką żywą duszę, bo mi się już sprzykrzyło pić samemu.
— Nie...
— Od godziny czekam na jaką żywą duszę, bo mi się już sprzykrzyło pić samemu.
— Nie...
— Ale nam nie jest wszystko jedno, nam — fabryce, w której pan jesteś jednym z miliona...
— To przeszło! przeszło! — myślał z jakimś dziwnym uczuciem pustki, jakby mu żal było tamtych czasów...
Nie, nie czuł się tutaj dobrze; ten monotonny ciągły krzyk żelaza, zmuszonego do pracy, ten...