 
      
    
    
  Antonina Domańska
Paziowie króla Zygmunta
— Nie lepiej, powiada wasza miłość? Byłem tego pewny… za słabe dozy przepisałem, za delikatne kombinacje...
 
      
    
    
  — Nie lepiej, powiada wasza miłość? Byłem tego pewny… za słabe dozy przepisałem, za delikatne kombinacje...
 
      
    
    
  — Ale, ale, co jeszcze chciałem dodać — wracając z pośpiechem do sypialni, z cicha rzekł Bisantizzi...
 
      
    
    
  — Tanti saluti… tanti saluti… zanim odjadę, raz jeszcze przychodzę do kolegi. Posłuchaliście, jak widzę, dobrej...
 
      
    
    
  — Niech pan magister daruje moją śmiałość, ale czy nie pomnażacie swej słabości imaginacją?
— Żadną drogą...
 
      
    
    
  — Inne wywody były fałszywe. I tak, na przykład, twierdzisz, że laska jest darem jakiegoś prowincjonalnego...
 
      
    
    
  — Może masz słuszność, Watsonie — rzekł. — Zdaje się, że pod względem fizycznym te narkotyki źle na...
 
      
    
    
  — Czy myślicie, panowie, że moje zwichnięcie nic mnie nie kosztowało? Nie licząc już rany Mousquetona...
 
      
    
    
  Toż co dzień na fortyfikacjach narażamy się z wesołą myślą na gorsze rzeczy, ponieważ kula...
 
      
    
    
  No, daj rękę, doktorze. Wróciłeś mi życie, przebaczam ci. Powróciłeś mnie moim przyjaciołom, dziękuję ci...
 
      
    
    
  Te cierpienia, strach człowieka, mają nazwy będące postrachem filologa. Są to nazwy dwujęzyczne, półgreckie, półłacińskie...
Od fraszki O doktorze Hiszpanie Kochanowskiego począwszy — w naszej literaturze pełno jest sylwetek lekarzy i przemyśleń na temat ich działalności — działalności ważnej, bo ratującej życie, ale też stale krytykowanej — bo ostatecznie lekarze zawsze przegrywają ze swym głównym wrogiem, śmiercią.