Co najwyżej będziemy mogli skonstatować, że wszystkie zjawiska mają treść i formę, określić sztukę, jak wszystko inne, jako pewną treść w pewnej formie i pisząc o sztuce, analizować zawarte w niej treści życiowe, co przeważnie czynią krytycy malarscy i teatralni, mniej krytycy w poezji, a najmniej muzyczni, ponieważ, jak to zauważyłem, o uczuciach wyrażanych przez muzykę, trudno jest mówić w ogóle. A czasem, jak to również czynią krytycy w poprzedniej proporcji, wspomnieć coś o formie jako o naczyniu dla pewnej treści. Wszelkie założenia dodatkowe bez jakiegoś założenia fundamentalnego, np. że sztuka jest wyrazem duszy ludzkiej, że jest chęcią przypodobania się, narzucenia komuś innemu swoich uczuć i myśli, nawet powiedzenie, że jest Pięknem, okazują się niewystarczające. Jest mnóstwo innych istności, które są wyrazem duszy ludzkiej, które nie są sztuką: narzucamy myśli i uczucia także w sposób zupełnie nieartystyczny i tak samo staramy się komuś przypodobać za pomocą środków nic ze sztuką niemających wspólnego. Nawet pojęcie Piękna niezróżniczkowane okazuje się nieprzydatne, jak i określenie dodatkowe, że sztuka musi być twórczością człowieka. Piękny jest dla nas jakiś widok, kobieta dla mężczyzny i na odwrót, piękny może być koń, krowa, maszyna i inne przedmioty niebędące dziełami sztuki, a twórczością jest technika, nauka i działalność społeczna.