Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
↓ Expand fragment ↓POETA
Taki mi się snuje dramatgroźny, szumny, posuwistyjak polonez; gdzieś z kazamatjęk...
↑ Hide fragment ↑POETA
Taki mi się snuje dramatgroźny, szumny, posuwistyjak polonez; gdzieś z kazamatjęk i zgrzyt, i wichrów świsty. —Marzę przy tym wichrów graniuo jakimś wielkim kochaniu.Bohater w zbrojej, skalisty,ktoś, jakoby złom granitu,rycerz z czoła, ktoś ze szczytuw grze uczucia, chłop „qui amat”,przy tym historia wesoła,a ogromnie przez to smutna.GOSPODARZ
To tak w każdym z nas coś woła:jakaś historia wesoła,a ogromnie przez to smutna.POETA
A wszystko bajka wierutna.Wyraźnie się w oczy wciska,zbroją świeci, zbroją łyskapostać dawna, coraz bliska,dawny rycerz w pełnej zbroi,co niczego się nie lęka,chyba widma zbrodni swojej,a serce mu z bólów pęka,a on, z takim sercem w zbroi,zaklęty, u źródła stoii do mętów studni patrzy,i przegląda się we studni.A gdy wody czerpnie ręką,to mu woda się zabrudni.A pragnienie zdroju męką,więc mętów czerpa ze studni;u źródła, jakby zaklęty:taki jakiś polski święty.GOSPODARZ
Dramatyczne, bardzo pięknie —u nas wszystko dramatyczne,w wielkiej skali, niebotyczne —a jak taki heros jęknie,to po całej Polsce jęczy,to po wszystkich borach szumi,to po wszystkich górach brzęczy,ale kto tam to zrozumi.POETA
Dramatyczny, rycerz błędny,ale pan, pan pierwszorzędny:w zamczysku sam, osmętniały,a zamek opustoszały,i ten lud nasz, taki prosty,u stóp zamku, u stóp dworu,i ten pan, pełen poloru,i ten lud prosty, rubaszny,i ten hart rycerski, śmiały,i gniew boski gromki, straszny.GOSPODARZ
Tak się w każdym z nas coś burzy,na taką się burzę zbiera,dziwnymi wre postaciami:dawnym strojem, dawnym krojem,a ze sercem zawsze swojem;to dawność tak z nami walczy.Coraz pamięć się zaciera — — —tak się w każdym z nas coś zbiera.POETA
Duch się w każdym poniewiera,że czasami dech zapiera;tak by gdzieś het gnało, gnało,tak by się nam serce śmiałodo ogromnych, wielkich rzeczy,a tu pospolitość skrzeczy,a tu pospolitość tłoczy,włazi w usta, uszy, oczy;duch się w każdym poniewierai chciałby się wydrzeć, skoczyć,ręce po pas w krwi ubroczyć,ramię rozpostrzeć szeroko,wielkie skrzydła porozwijać,lecieć, a nie dać się mijać;a tu pospolitość niskawłazi w usta, ucho, oko; — —daleko, co było z bliska —serce zaryte głęboko,gdzieś pod czwartą głębną skibą,że swego serca nie dostać.GOSPODARZ
Tak się orze, tak się zwalarok w rok, w każdym pokoleniu;raz wraz dusza się odsłania,raz wraz wielkość się wyłaniai raz wraz grąży się w cieniu.Raz wraz wstaje wielka postać,że ino jej skrzydeł dostać,rok w rok w każdym pokoleniui raz wraz przepada, gaśnie,jakby czas jej przepaść właśnie. —Każden ogień swój zapala,każden swoją świętość święci…POETA
My jesteśmy jak przeklęci,że nas mara, dziwo nęci,wytwór tęsknej wyobraźniserce bierze, zmysły drażni;że nam oczy zaszły mgłami;pieścimy się jeno snami,a to, co tu nas otacza,zdolność nasza przeinacza:w oczach naszych chłop urastado potęgi króla Piasta!GOSPODARZ
A bo chłop i ma coś z Piasta,coś z tych królów Piastów — wiele!— Już lat dziesięć pośród siedzę,sąsiadujemy o miedzę.Kiedy sieje, orze, miele,taka godność, takie wzięcie;co czyni, to czyni święcie;godność, rozwaga, pojęcie.A jak modli się w kościele,taka godność, to przejęcie;bardzo wiele, wiele z Piasta;chłop potęgą jest i basta.
↓ Expand fragment ↓CHOCHOŁ
Kto mnie wołał,czego chciał —zebrałem się,w com ta miał:jestem, jestemna...
↑ Hide fragment ↑CHOCHOŁ
Kto mnie wołał,czego chciał —zebrałem się,w com ta miał:jestem, jestemna Wesele,przyjedzie tugości wiele,żeby ino wicher wiał.Co się w duszy komu gra,co kto w swoich widzi snach:czy to grzech,czy to śmiech,czy to kapcan, czy to pan,na Wesele przyjdzie w tan.ISIA
Aj, aj, aj — aj, aj, aj,a cóz to za śmieć?!CHOCHOŁ
Tatusiowi powiadaj,że tu gości będzie miał,jako chciał, jako chciał.ISIA
A ty mi się przepadaj,śmieciu jakiś, chochole,huś ha, na pole!
↓ Expand fragment ↓Marysia, WidmoWIDMO
Miałem ci być poślubiony,moja ślubna ty.MARYSIA
Bywałeś mój narzeczony,przyrzekałeś...
↑ Hide fragment ↑Marysia, WidmoWIDMO
Miałem ci być poślubiony,moja ślubna ty.MARYSIA
Bywałeś mój narzeczony,przyrzekałeś mi.WIDMO
Byłaś dla mnie słońce złote,w moim domku zimno mnie.MARYSIA
Mróz jakisi od wos wionie,zimnem ubiór dmie.WIDMO
Ogniem, żarem lico płonie,zaś krew w tobie wre.MARYSIA
Miałam ci być poślubionai mój ślubny ty.WIDMO
Maryś, Maryś, narzeczona,długie moje sny.MARYSIA
Ka ty mieszkasz, kaś ty jest?Jechałeś do obcych miest,czekałam cie długo, długoi nie doczekałam sie.Kaś ty jest, kajś ty jest,gdzie ty mieszkasz, gdzie?WIDMO
Goniłem do różnych miest,rozhulaniec, pędziwiatr,ażem gdziesi w ziemię wpad,gdzie mnie toczy gad.MARYSIA
O mój Boże, Boże mój,to juz ciebie tocy gad.WIDMO
Zwabiło mnie echo z Tatr,otom jest, otom jest,zwabiły mnie głosy z chat,do myśli mi przyszedł gestprzypomnieć się z dawnych lat;domek mój, podobnoś grób,nie jestem wymagający,przeszedłem niejedną z prób,ale żebym ja był trup,nie wierz, Maryś, bo to kłam;żywie Duch, żywie Duch,wytężyłem cały słuch,zwabiły mnie głosy z chat.MARYSIA
Ka twój grób, ka twój grób?Pono gdziesi zadaleko,nie dobiegnie, nie doleci.Ona przesłania oczy ręką, on zaś jej, nagły, dłoń odrywa.WIDMO
Łzy mnie palą, łzy mnie pieką,licho bierz grób mój;otom jest, otom twój;czy pamiętasz jeszcze dzień,jak nas gruszy cienił cień,tu w tym sadzie, na zieleni,śród połednia, śród promieni,przy mnie stałaś: w dłoni dłoń — ?MARYSIA
Dawno, dawno, tyle lat.WIDMO
Skłońże ku mnie główkę, skłoń.MARYSIA
Hańśmy stoli w dłoni dłoń —szedł od ciebie swat.WIDMO
Dawno, dawno, tyle lat.MARYSIA
Miałabym tylo wesele,co jak dziś, jak to dziś.WIDMO
Potańcujmy raz dokoła,potem zaś znów mus mnie iść.MARYSIA
Som tu twoi przyjaciele,ostań chwile.WIDMO
Raz dokoła,— — — — — — — — — — — —potem to już mus mnie iść:mus mnie woła, mus mnie woła.MARYSIA
Ano dziś nasze wesele;raz dokoła, raz dokoła.WIDMO
Taki smutek idzie z czoła…MARYSIA
Takie zimno wieje z ust…WIDMO
Przytul mnie do twoich chust,przytul mnie do piersi, rąk…MARYSIA
Nie chytaj sie moich wstąg,taki wieje trupi ciąg.WIDMO
Kochaj…!MARYSIA
Precz, nie sięgaj lic.WIDMO
Nie broń mi się — nic to, nic…MARYSIA
Zimnem dołu wieje strój,ty nie mój, ty nie mój!WIDMO
Mus mnie woła, mus mnie woła,raz dokoła…MARYSIA
Stój, ach, stój!
↓ Expand fragment ↓POETA
Nie — przewiduję inszą zabawę;poczułem na szyi arkan —Polska to jest wielka rzecz:podłość...
↓ Expand fragment ↓PAN MŁODY
do Panny MłodejMgły się już rozwłóczą z pól;będzie ranek śliczny — Jaga...
↑ Hide fragment ↑PAN MŁODY
do Panny MłodejMgły się już rozwłóczą z pól;będzie ranek śliczny — Jaga,wczoraj były wichry, burza,dzisiaj wszystko się rozchmurza,moja duszo, jużeś moja.POETA
do GospodarzaMnie się w nocy zjawił duch:na nim była czarna zbroja;napadł na mnie tak obcesem,krzyczał słowa, takie słowa,wytężałem cały słuch.GOSPODARZ
do Poety, a słuchany przez wszystkichTak mi cięży, cięży głowa.To powietrza ranny wiew.Czy to prawda, bracie drogi,że oni tam jakiś śpiewnapowietrzny słyszą gdziesi?POETA
A może we wichrach biesiśpiewają i pryszczą krewna chmury — ?PAN MŁODY
Na niebie ruch.GOSPODARZ
do PoetyMówisz, żeś wytężył słuch —bracie — skądś te słowa znam:„wytężać — wytężać słuch”.SCENA XXXIII
Poprzedni, Haneczka, ZosiaHANECZKA
do Pana MłodegoBratku, w niebie jakiś ruch,jakieś wojny, jakieś dziwy:gonitwy po chmurach konne.ZOSIA
A powietrze takie wonne…HANECZKA
Gonitwy po niebie konne;rycerze jacyś ogromnistoją równo w dwa szeregii dalekim łanem drzewcówgodzą na się wielkim pędem.PAN MŁODY
A to graniczy z obłędem,tyle zwidzeń, dziwów tyle;jak to człowiek z czego bylewysnuje znaczące rzeczy.
↓ Expand fragment ↓POETA
wbiegającHuragan się czarnych wronzerwał z pola, gdzieś z tych stron,i z...
↑ Hide fragment ↑POETA
wbiegającHuragan się czarnych wronzerwał z pola, gdzieś z tych stron,i z krakaniem wielkim goni;taki był głęboki tonw tym krakaniu czarnych wron,jakby jakiś niosły plonwe łbach.GOSPODARZ
Bracie — nie to.POETA
Na chmurach się dziwy stroją.PAN MŁODY
ku oknuZ daleka już widać róż;przypatrz się, tak oczy zmruż:co za gra tych pierwszych zórz!POETA
Z chmur się stawia jakby troni jakieś zjawiska skrzydełkoło tronu.CZEPIEC
Widzioł pon!SCENA XXVI
Poprzedni, GospodyniGOSPODYNI
wchodząc żywoSłyszcie, chłopy, podźcie patrzeć,jakieś wojsko w ogniu stoi.Całe pole pod Krakowemod tych kosisków się roi.GOSPODARZ
Ha! — już stoją!POETA
Tyś widziała —muszę widzieć! płoniesz cała!odbiegł, wiodąc za sobą GospodyniąSCENA XXVII
Poprzedni, prócz Gospodyni i PoetyPAN MŁODY
Cóż wy tutaj?PANNA MŁODA
ciągnie go ze sobąPodź sie patrz:dają znaki, dają znaki!PAN MŁODY
A cóż za świat jakiś taki;to ciekawe, to ciekawe.Wybiegają obydwoje.SCENA XXVIII
Poprzedni, prócz Państwa Młodych, PoetaPOETA
wraca szybkoSłyszałem w powietrzu wrzawę,coś jakoby głosy, śpiew,ale wiatru zimny wieww coraz inną dmucha stronęi co było już widome,już, zdaje się, pojawione,staje się nagle znikome;umilka i cichnie śpiew,przestaje się chylić krzew…SCENA XXIX
Poprzedni, Pan MłodyPAN MŁODY
wraca pędemZe Zorzy się zrobiła krew:taki sznur krwi wydłużonyponad Kraków — krwawy pąs,jakby wieża Zygmuntowskamiała we dwie strony wąs.
↓ Expand fragment ↓Z daleka jechał, miał blisko;goniec, zwiastun, Wernyhora!Tam! już jakaś wielka Zgoda.Z daleka...
↑ Hide fragment ↑Z daleka jechał, miał blisko;goniec, zwiastun, Wernyhora!Tam! już jakaś wielka Zgoda.Z daleka jechał, miał blisko —koniec i początek Sprawy.Kazał. — Słowo. Słuchać muszę,zaprzysiągłem się na duszę.Jego siła mnie urzekła:Duch narodu!GOSPODYNI
Widmo z Piekła!gwałtu, rety, jesteś chory,cosi, gdziesi, kajsi, ktosi –piłeś duza.GOSPODARZ
Duch ponosi!