Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
↓ Expand fragment ↓RACHEL
Ensemble jak z feerii, z bajki,ach, ta chata rozśpiewana,jakby w niej słowiki...
↑ Hide fragment ↑RACHEL
Ensemble jak z feerii, z bajki,ach, ta chata rozśpiewana,jakby w niej słowiki dźwięczą,i te stroje ukąpane tęczą.PAN MŁODY
Ma pani słuszność, ćmy brzęcząnajwięcej wokoło świec:gdzie błyska, muszą się zbiec.RACHEL
Zlatują się w dobrej wierze,na oślep, serdecznie, szczerze;nie domyślają się wcale,że ich tam czeka ogarek,co im będzie skrzydła piec.PAN MŁODY
Na skrzydłach pani tu przyszła — ?RACHEL
Na skrzydłach myśl moja zwisła;szłam, przez błoto po kolana,od karczmy aż tu do dworu; —ach, ta chata rozśpiewana,ta roztańczona gromada,zobaczy pan, proszę pana,że się do poezji nada,jak pan trochę zmieni, doda.PAN MŁODY
Tak to czuję, tak to słyszę:i ten spokój, i tę ciszę,sady, strzechy, łąki, gaje,orki, żniwa, słoty, maje.Żyłem dotąd w takiej cieśni,pośród murów szarej pleśni:wszystko było szare, stare,a tu naraz wszystko młode,znalazłem żywą urodę,więc wdecham to życie młode;teraz patrzę się i patrzęw ten lud krasy, kolorowy,taki rześki, taki zdrowy —choćby szorstki, choć surowy.Wszystko dawne coraz bladsze,ja to czuję, ja to słyszę,kiedyś wszystko to napiszę;teraz tak w powietrzu wiszęw tej urodzie, w tym weselu;lecę, jak mnie konie niosą —od miesiąca chodzę boso,od razu się czuję zdrowo,chadzam boso, z gołą głową;pod spód więcej nic nie wdziewamod razu się lepiej miewam.
↓ Expand fragment ↓POETA
Pani się kiedy zakochaw chłopie…RACHEL
Pan może wywróży.Mam do chłopców pociąg...
↑ Hide fragment ↑POETA
Pani się kiedy zakochaw chłopie…RACHEL
Pan może wywróży.Mam do chłopców pociąg duży,lecz być musi ładny chłopiec.Powrót, powrót do natury.POETA
Nie tak trudno tego dociec:nie trafia się inszy który;skarżył się już pani ociecna ten literacki ton.RACHEL
Na wszystko dla mnie pozwala;nawet sobie mnie zachwala.Interesujące, co?Wyzysk, handel, ja i on — ?POETA
Wszystko się w poezji topiu pani, ojciec i chłopi.RACHEL
Ogromnie dużo wierszy czytałam.POETA
Pisała pani kiedy?RACHEL
Nie chciałam.Gust ten właśnie wielki miałam,żeby nie pisać — lichą formą się brzydzę;ale za to, kędy spojrzę, to widzępoezję żywą zaklętą,tę świętą,i tym jestem szczęśliwa:że święta i dla mnie żywa.POETA
Ze świętymi pani przestaje;za pan brat z różami w ogrodzie;za pan brat z obłokami,a ku swojej wygodziechce pani za pan brat z poetami.RACHEL
Ach, pan ciągle mnie łaje —cała ta przyroda tajemnaprzestała mi być ciemna.POETA
Choć oko wykol, noc na dworze —to pannie serce żądzą gorzei wolałaby gdzie w komorzenie sama…?RACHEL
Przyszłam na chwilę,gdzie ta chata rozśpiewana,przybiegłam jak ćmy, jak motyle,co biegą — gdzie zapalonalampa — ale odejdę w pokorzedo domi będę sobie wyobrażać panaz daleka,a jak będę zakochana,przyszlę panu list i klucz.POETA
A włócz się, poezjo, włócz,od komory do komory,od ogrodu różdo sadu tych śpiących drzew:widać je tu z okienka;więc jak pójdzie panienka,a muśnie jej szal który krzew,to jej tęsknota i żaludzieli się przyciętej słomie,a z krzaka smutek i cieńudzieli się nieświadomiepanience…RACHEL
A tak, a tak…POETA
A jak się drużba przydarzy,serduszko się drużbą pocieszyi zgrzeszy.RACHEL
A tak, a tak:przez ogród pójdę, przez sad,a pan niech tu w oknie stoi.POETA
Ujrzę panią rad,błądzącą przez mroczny sad,niby zakochaną i błędną,pół dziewicą, pół aniołem,pochyloną nad chochołem,jakby z obrazu Bern-Dżonsa —gdy ja będę w cieple stać.RACHEL
No, nie trza się o mnie bać;nie przeziębi najgorszy mróz,jeźli kto ma zapach róż;owiną go w słomę zbóż,a na wiosnę go odwiążąi sam odkwitnie.POETA
To szczytnie; —ach, pani się trochę dąsa — ?RACHEL
Patrz pan różę na ogrodzieowitą w chochoł ze słomy;przed tą pałubą słomianąposkarżę się mej poezji;wyznam, jakich się herezjinasłuchałam;jak się jęto kąsać, gryźćmnie, com przyszła zakochana! —Zmówię chochoł, każę przyśćdo izb, na wesele, tu —może uwierzycie mu,że prawda, co mówi Rachela.POETA
Pani na imię Rachela —RACHEL
Czy to postać rzeczy zmienia?POETA
Ach, pani się zarumienia; —cieszę się pani imieniem —sproś pani, jakich chcesz, gości —imię pani tak liryczne…RACHEL
Prawda, śliczne —a teraz proszę Miłościwysłuchać. —Chcę poetycznościdla was i chcę ją rozdmuchać;zaproście tu na Weselewszystkie dziwy, kwiaty, krzewy,pioruny, brzęczenia, śpiewy…POETA
I chochoła!RACHEL
Już pan wierzy?!Już to pana zajęło:słoma, zwiędła róża, noc,ta nadprzyrodzona Moc.POETA
Może być weselna fetana wielką skalę!RACHEL
A! teraz pana pochwalę.Adie — ta jedyna chwilka —pan mnie zajął, pan teraz poeta.POETA
Otula się panna w szal —więc już adie?!RACHEL
Nie dorosłam do wielkich skal;bawię siępour passer le temps tylko.
↓ Expand fragment ↓RACHEL
Prawda, śliczne —a teraz proszę Miłościwysłuchać. —Chcę poetycznościdla was i chcę ją...