Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
↑ Hide fragment ↑PANNA MŁODA
Cięgiem ino rad byś godać,jakie to kochanie będzie.PAN MŁODY
A ty wolisz całowanie —będziesz kochać, a powiédzże — ?PANNA MŁODA
Przeciem ci już wygodała.Przecież ci mnie nikt nie wydrze.PAN MŁODY
Serce do kochania radsze.Toś już moja! Radość, szczęście!Nie myślałem, że tak wiele.PANNA MŁODA
Ano chciałeś, masz wesele.PAN MŁODY
Ach, nie patrzę, jak całuję;nie całuję, kiedy patrzę,a lica masz coraz gładsze.PANNA MŁODA
A krew sie tak zesumuje.PAN MŁODY
Pocałujże, jeszcze, jeszcze,niechże tobą się napieszczę:usta, oczy, czoło, wieniec…PANNA MŁODA
Takiś ta nienasyceniec.PAN MŁODY
Nigdy syty, nigdy zadość;taka to już dla mnie radość;całowałbym cię bez końca.PANNA MŁODA
A to męcąco robota;nie dziwota, nie dziwota,żeś tak zbladnoł, taki wrzący.PAN MŁODY
Nie chwalący, nie chwalący,spokoju mi nie dawały.PANNA MŁODA
A bo chciałeś.PAN MŁODY
Same chciały.PANNA MŁODA
Cóz ta za śkaradne śtuki?PAN MŁODY
Myśmy takie samouki;kochałem się po różnemu,a ciebie chcę po swojemu,po naszemu.PANNA MŁODA
A no z duszy;jak ci dobrze, niech ta będzie.PAN MŁODY
Teraz ci mnie nic nie zwiedzie.Takem pragnął, zboża, słońca…PANNA MŁODA
Mos wesele! — Pódź do tońca!
↓ Expand fragment ↓POETA
Żeby mi tak rzekła która,sercem już dysponująca,tak po prostu: „no, chcę ciebie...
↑ Hide fragment ↑POETA
Żeby mi tak rzekła która,sercem już dysponująca,tak po prostu: „no, chcę ciebie”,jak jaka wiejska dziewczyna…MARYNA
To niby ja ta dziewczyna,ja oświadczyć się mająca?Skądże taka pewna mina?POETA
Wcale insze miałem planyjeźlim plany miał w ogóle —chciałem coś powiedzieć czule,chciałem zapukać w serduszko,coś usłyszeć, coś podsłuchać:jak się to tam musi ruchać,jak się to tam musi palić — ?!MARYNA
Muszę panu się pożalić,w serduszku nienapalone;jak kto weźmie mnie za żonę.będzie sobie ciepło chwalić;muszę panu się pożalić:choć zimno, można się sparzyć.POETA
Amor mógłby gospodarzyć.MARYNA
Amor ślepy, może zdradzić.POETA
Amor: duch skrzydlaty, gończy.MARYNA
Pretensji do skrzydeł wiele.POETA
Więc się na pretensjach kończy.MARYNA
A nie kończy się w kościele.POETA
Byłby to już Amor w klatce.MARYNA
Lis w pułapce.POETA
Motyl w siatce.MARYNA
Paź królowejna usługach.POETA
Ślub po zapłaconych długach.Miłość nęci rozmaita.MARYNA
A, to z nami kwita.POETA
Kwita —nie myślałem, że coś świta,pani prawie obrażona — ?MARYNA
Czegóż to pan jeszcze szuka?POETA
Że nie poszła w las nauka.MARYNA
Któż się uczył?POETA
Tak wzajemnieJa od pani, pani ze mnie.MARYNA
A na cóż mnie tej nauki?POETA
Na nic.MARYNA
Więc?POETA
Sztuka dla sztuki.MARYNA
Zawrót głowy, wielka chwała;niech pan sztuki płata różne,bylebym ja spokój miała.POETA
Rozmowa z panienką młodą,jak ją zwykle młodzi wiodąw takim stylu skrzydełkowym;rozmowa z panną upartą:o miłości, o Amorze,o kochaniu, co w tym, owymz nagła się przejawić może; —szepty z panną czarującą,przez pół serio, przez pół drwiąco —zawsze jeszcze studium warto.MARYNA
Przez pół drwiąco, przez pół seriobawi się pan galanterią.POETA
Ale gdzie ta, ale gdzie ta.MARYNA
Pan poeta, pan poeta.Coś, jak liryzm, struna brzękła:ja o pana się przelękła,że ta strzała niespodzianamoże trafić, ale pana.POETA
Bawię panią galanteriąprzez pół drwiąco, przez pół serio;stąd się styl osobny stwarza:nikt nikogo nie dosięga,nikt nikogo nie obraża —na łokcie różowa wstęga —nie prowadzi do ołtarza. —Tajemnicą jest kobieta.MARYNA
Słucham, co to za wymowa!POETA
Słowa, słowa, słowa, słowa.MARYNA
Ale gdzie ta, ale gdzie ta!POETA
Jakaż znów refleksja nowa?MARYNA
Pan poeta, pan poeta.
↓ Expand fragment ↓KSIĄDZ
Zwracam się do panny młodej,pijąc do pana młodego…PANNA MŁODA
Cóz takiego, cóz...
↑ Hide fragment ↑KSIĄDZ
Zwracam się do panny młodej,pijąc do pana młodego…PANNA MŁODA
Cóz takiego, cóz takiego?KSIĄDZ
Może, hm, po pewnym czasie,bo to człowiek jest człowiekiem,ot, przykładem tylu ludzi —bo to człowiek jest człowiekiem,usiada się tylko z wiekiem…PANNA MŁODA
Niby jak to kwaśne mliko.KSIĄDZ
Wyście młodzi, wyście młodzi,choć się dzisiaj wszystko godzi,przyjdzie czas, co was ochłodzi.PAN MŁODY
Dzięki, niech się ksiądz nie trudzi,niech nie trudzi się dobrodziéj,wdał się Pan Bóg już w tę sprawęi ten wszystko załagodzi;byliśmy rano w kościele,braliśmy ślub u ołtarza.KSIĄDZ
No, ale to tak się zdarza;ogromnie przypadków wiele,i przypomnieć pożytecznie.PAN MŁODY
Podziękujże za obawę.PANNA MŁODA
Zdarłabym jej łeb, jak krosna!PAN MŁODY
A kocha, bo jest zazdrosna.KSIĄDZ
Ach, kolorowa bajecznie!
↑ Hide fragment ↑PAN MŁODY
Kochasz ty mnie?PANNA MŁODA
Moze, moze —cięgiem ino godos o tem.PAN MŁODY
Bo mi serce wali młotem,bo mi w głowie huczy, szumi…moja Jaguś, toś ty moja?!PANNA MŁODA
Twoja, jak trza, juści twoja;bo cóż cie ta znów tak dumi?Cięgiem ino godos o tem.PAN MŁODY
A ty z twoim sercem złotemnie zgadniesz, dziewczyno-żono,jak mi serce wali młotem,jak cię widzę z tą koroną,z tą koroną świecidełek,w tym rozmaitym gorsecie,jak lalkę dobytą z pudełekw Sukiennicach, w gabilotce:zapaseczka, gors, spódnica,warkocze we wstążek splotce;że to moje, że to własne,że tak światłem gorą lica!PANNA MŁODA
Buciki mom trochę ciasne.PAN MŁODY
A to zezuj, moja złota.PANNA MŁODA
Ze sewcem tako robota.PAN MŁODY
Tańcuj boso.PANNA MŁODA
Panna młodo?!Cóz ta znowu?! To ni mozno.PAN MŁODY
Co się męczyć? W jakim celu?PANNA MŁODA
Trza być w butach na weselu.
↓ Expand fragment ↓POETA
Elektryczność z oczu bije.MARYNA
Zgrzałam się przy tańcowaniu.POETA
Pani marzy o kochaniu...
↑ Hide fragment ↑POETA
Elektryczność z oczu bije.MARYNA
Zgrzałam się przy tańcowaniu.POETA
Pani marzy o kochaniu —co tam pani serce czyje.MARYNA
Może pańskie serce zatem — —?POETA
Umie pani strzelać batem — —?MARYNA
Jak to, co to — tak przez kogo?POETA
Tak w powietrze, a szeroko.MARYNA
Co tam panu serce czyje; —a umie pan kopnąć nogą — — ?POETA
Tak przez kogo — ?MARYNA
Nie tak srogo —tak w powietrze, a wysoko.POETA
Na co, po co?MARYNA
Dla niczego.POETA
To nic złego.MARYNA
I nic z tego.POETA
To zagadka?MARYNA
Sfinks.POETA
Meduza.MARYNA
Może z tego pan odgadnienowoczesny styl harbuza;tak jak ja odgadłam snadnie:próżność na wysokiej skale,w swojej własnej śpiącą chwale.POETA
Zeus i Pan Bóg mieszka w niebie,przedsię obaj są u siebie.Psyche to najczulej pieści. —O tym, gdzie kto śpi wysoko,pani wie coś z głuchych wieści;nie dosięgło jeszcze oko.MARYNA
Rozumiem coś z wielką biedą;nie dosięgło jeszcze oko,nie zawlokłam się na turnie;tak tam dumnie, szumnie, chmurnie.Bałamuctwa w wielkim stylu,które już przeżyło tylu,różni więksi, mniejsi, niscy;wszystko bardzo wyjątkowe,bardzo dziwne, bardzo nowe,tylko że tak robią wszyscy.POETA
Słucham, co to za wymowa — ?MARYNA
Słowa, słowa, słowa, słowa.POETA
To uczucia tak się garną;szkoda, żeby szły na marno.MARYNA
Ale gdzie ta, ale gdzie ta.Pan myśli, że ja zajęta?POETA
Widzę, że pani pamięta,jaka komu etykietaprzylepiona i przypięta.MARYNA
Szkoda, żeby szły na marnote uczucia, co się garną:Pan poeta, pan poeta.POETA
Otóż to, to etykieta.
↓ Expand fragment ↓SCENA XVI
Zosia, HaneczkaZOSIA
Chciałabym kochać, ale bardzo,ale tak bardzo, bardzo, mocno.HANECZKA...
↑ Hide fragment ↑SCENA XVI
Zosia, HaneczkaZOSIA
Chciałabym kochać, ale bardzo,ale tak bardzo, bardzo, mocno.HANECZKA
To ta muzyka gra tak skocznoi pewno serce tobie skacze.Jeszcze się dosyć, dość napłacze,nim go kochanie ułagodzi.Pociesz się, serce, pociesz, miła,jeszcze niejedna łza, mogiła,od tej miłości ciebie grodzi.ZOSIA
Że to tak losy szczęściem gardzą,że tak nie sypią szczęściem w oczy,tylko tak zaraz błyski gasną,ledwo się w oczach świt roztoczy?HANECZKA
Musisz przejść wprzódy cierpień koło;przejść musisz wprzódy nędzę, bole,a potem kiedyś będzie wesoło,jak ci ból serce dość nakole.ZOSIA
Ja, gdybym była losów panią,na przykład taką, wiesz: Fortuną.tobym odarła złote runo,żeby dać wszystko ludziom tanio;żeby się tak nie umęczali,w takiem gonieniu ciężkiem, długiem:każden, jak więzień, za swym pługiem;żeby się syto nakochali,żeby się wszystko im kręciło:jakby się złote nitki wiło.HANECZKA
A tu są takie Parki stare,co nożycami tną przędziwo…ZOSIA
A chyba to za jaką karęMiłość jest taką nieszczęśliwą.Za czyjąż winę, czyjąż karęrwać chcą przędziwo Parki stare…?Ach, tak bym chciała kochać bardzo!HANECZKA
Musisz się wprzódy dość naszlochać,napłakać, zbeczeć, razy wiele,aże postawią cię w kościele,a potem sobie możesz kochać.ZOSIA
Ach, tym uczucia moje gardzą —nie to, nie jeszcze miałam w myśli:chciałabym, żeby się kto zjawił,kto by mi nagle się spodobał,żebym się jemu też udałai byśmy równo na to przyśli.Widzisz, takiego bym kochała,i to tak bardzo, bardzo, bardzo.HANECZKA
Ach, tym uczucia moje gardzą;przecie trza wprzódy wypróbować,trza coś przecierpieć, coś przeboleć,żeby móc miłość uszanować.ZOSIA
Już ja tam swoje będę woleć.
↓ Expand fragment ↓SCENA XXI
Rachel, PoetaRACHEL
A pan mi zostawia siebie.POETA
Pani mnie interesuje.RACHEL...
↑ Hide fragment ↑SCENA XXI
Rachel, PoetaRACHEL
A pan mi zostawia siebie.POETA
Pani mnie interesuje.RACHEL
Ja się patrzę i miarkuję.POETA
Tak od pierwszego spojrzenia?RACHEL
Ach, myśli pan, tak z niechcenia?POETA
Trzask gromu.RACHEL
Spudłować można.POETA
Otóż, panienko wielmożna:miłość, Amor, strzała złota.RACHEL
Amor, Amor, bóg, bożyszcze,rzuca się na pastwę oślepi woła:i zapalę, i zniszczę.POETA
Bellerofon leci oklep.Pani poezją przesiąkła;ledwo słówek parę brząkłaMuza pani — a już błyski — ?RACHEL
Pan sądzi, że koniec bliski;że mnie porwie Amor-bożek?POETA
Oto od stóp głowy do nożek:Galatea!RACHEL
Co, ja nimfa?To samo mi właśnie powtarzapewien koncypient jurysta.POETA
Więc go pani zaniedbuje,że to człowiek pracy — ?RACHEL
Limfa:to jest taki, jak się zdarzazbyt często, co tylko powtarza,co kto drugi gdzie umieściw poezji albo w powieści;nie indywidualista.POETA
Pani żąda z pierwszej ręki — ?RACHEL
Jak od kwiatów, od jabłoni,od chmur, słońca, żabek, gadu,jak od kwitnącego sadu; —cała ta poezja, co goniw powietrzu, którą wichr miata,która co dnia świeża wzlata,z wszystkiego fosforyzuje — —pan to pisze, ja to czuję,więc…POETA
I czegóż pani życzy?RACHEL
Miodu, rozkoszy, słodyczymiłości, roznamiętnieniai szczęścia.POETA
A miłość wolna?…RACHEL
Ach, marzyłam o tym zawsze!POETA
A gdyby tak szczęście łaskawszepożaliło się jej biedy?RACHEL
Przestałabym marzyć wtedy.
↓ Expand fragment ↓POETA
Choć oko wykol, noc na dworze —to pannie serce żądzą gorzei wolałaby gdzie...
↑ Hide fragment ↑POETA
Choć oko wykol, noc na dworze —to pannie serce żądzą gorzei wolałaby gdzie w komorzenie sama…?RACHEL
Przyszłam na chwilę,gdzie ta chata rozśpiewana,przybiegłam jak ćmy, jak motyle,co biegą — gdzie zapalonalampa — ale odejdę w pokorzedo domi będę sobie wyobrażać panaz daleka,a jak będę zakochana,przyszlę panu list i klucz.
↓ Expand fragment ↓Myśmy lecielina lep poezji — i terazdwór się od poezji trzęsie;odbywa się wielkie...
↑ Hide fragment ↑Myśmy lecielina lep poezji — i terazdwór się od poezji trzęsie;odbywa się wielkie darciepiór wszelijakiego drobiu:grunwaldzkie duchowe starcie,lecą pióra orle, pawie, gęsie,wnet ujrzymy husarię i króla;zatrzęsło się tu ze wszech jak do ula.RACHEL
W powietrzu atmosferyczna zmiana:chata stała się rozkochanaw polskości — właściwa skala:żar, co się duchem udziela,co się na powietrzu spalajak garść lnu.