↓ Expand fragment ↓PAN MŁODY
Ksiądz dobrodziej łaskaw bardzo.Proszę nas nie zapominać.KSIĄDZ
Są i tacy, co...
↑ Hide fragment ↑PAN MŁODY
Ksiądz dobrodziej łaskaw bardzo.Proszę nas nie zapominać.KSIĄDZ
Są i tacy, co mną gardzą,żem jest ze wsi, bom jest z chłopa.Patrzą koso — zbędą prędko,a tu mi na sercu lentko.Sami swoi, polska szopa,i ja z chłopa, i wy z chłopa.PAN MŁODY
Ksiądz dobrodziej już niebawembędzie nosić pelerynkę — ?KSIĄDZ
Może i należy mi się;lecz pewnego nic nie wi się.Inni także robią ślinkę!Może sprawię pelerynkę —PAN MŁODY
Może z konsystorza przeciepopatrzą okiem łaskawem;życzę bardzo.PANNA MŁODA
Choć co dadzą;ino te ciarachy tworde,trza by stoć i walić w morde.PAN MŁODY
Moja duszko, tu sie mówio kościelnej dostojności,którą mają przyznać Jegomości.PANNA MŁODA
Jo myślała, że co inne.KSIĄDZ
Naiwne to i niewinne.
↓ Expand fragment ↓KSIĄDZ
Zwracam się do panny młodej,pijąc do pana młodego…PANNA MŁODA
Cóz takiego, cóz...
↑ Hide fragment ↑KSIĄDZ
Zwracam się do panny młodej,pijąc do pana młodego…PANNA MŁODA
Cóz takiego, cóz takiego?KSIĄDZ
Może, hm, po pewnym czasie,bo to człowiek jest człowiekiem,ot, przykładem tylu ludzi —bo to człowiek jest człowiekiem,usiada się tylko z wiekiem…PANNA MŁODA
Niby jak to kwaśne mliko.KSIĄDZ
Wyście młodzi, wyście młodzi,choć się dzisiaj wszystko godzi,przyjdzie czas, co was ochłodzi.PAN MŁODY
Dzięki, niech się ksiądz nie trudzi,niech nie trudzi się dobrodziéj,wdał się Pan Bóg już w tę sprawęi ten wszystko załagodzi;byliśmy rano w kościele,braliśmy ślub u ołtarza.KSIĄDZ
No, ale to tak się zdarza;ogromnie przypadków wiele,i przypomnieć pożytecznie.PAN MŁODY
Podziękujże za obawę.PANNA MŁODA
Zdarłabym jej łeb, jak krosna!PAN MŁODY
A kocha, bo jest zazdrosna.KSIĄDZ
Ach, kolorowa bajecznie!
↑ Hide fragment ↑PAN MŁODY
Któż komu czego zabroni?KSIĄDZ
Zależy, za czym kto goni.PAN MŁODY
Tak cudzego pilnujecie — ?KSIĄDZ
Nie każdy ma jedno na świecie,a każdy ma swoje osobne,co go trzyma — a te drobnerzeczki, małe, niepozorneskładają się na jedną wielką rzecz.PAN MŁODY
Ksiądz sobie, jako chcesz, przecz. —Szczęście każdy ma przed nosem,a jak ma, to trzeba brać —trzeba iść za serdecznym głosemi nie pozwolić się kpać.KSIĄDZ
No, mój panie,nie każdemu jednakie wołanie.A jak kto ręką sięgnie po co, a nie dostanie?
↓ Expand fragment ↓KSIĄDZ
Ano, panie arendarzu,jutro!ŻYD
Termin, ja to wim.KSIĄDZ
A Mosiek jest akuratny...
↑ Hide fragment ↑KSIĄDZ
Ano, panie arendarzu,jutro!ŻYD
Termin, ja to wim.KSIĄDZ
A Mosiek jest akuratny,to dlatego trzymam z nim.ŻYD
Co do czego Żyd jest nieprzydatny,to do takich rzeczy z groszemzawsze się przyda.KSIĄDZ
Po chłopach jednaka bieda;nic nie sprzedam z pustym koszem.ŻYD
Bierę, płacę.KSIĄDZ
Daję, bierę.ŻYD
Moje, twoje.KSIĄDZ
Twoje, moje.Chłopską biedą nie obstoję.ŻYD
Patrz dobrodzij, co się dzieje,przy stołach się chłopy biją!Czepiec Maćka gruchnoł w łeb.KSIĄDZ
Maciek ta ma mocną głowe.ŻYD
Może mu i nic nie zrobił,może rozbił na połowe.KSIĄDZ
A niech się ta chłopy biją.To Mosiek w nich wódkę leje,Żyd, chłop, wódka, stare dzieje.ŻYD
A sprzedaję, bo mam sklep; —Czepiec jutro ma mnie płacić,to dziś wkoło bije w pysk.KSIĄDZ
Na chłopach się chcesz bogacić,drzesz podwójny zysk.ŻYD
Chce dobrodzij na nich stracić,karczmę oddam.KSIĄDZ
Jeszcze czas.ŻYD
Czas to pieniądz.KSIĄDZ
Dług rzecz święta:jutro termin.ŻYD
Żyd pamięta.KSIĄDZ
Pomów z Czepcem.ŻYD
Chamy piją.Kto by zadarł z tą bestyją?SCENA XXIX
Żyd, Ksiądz, CzepiecCZEPIEC
O mnie mowa — jestem ci jo.KSIĄDZ
Panie Czepiec, znów coś było!CZEPIEC
Obmył sie juz, nic nie będzie,szyćko przeńdzie, wylicy-sie.KSIĄDZ
A wam to cosi patrzy-sieza te bitki, zwady, kłótnie.CZEPIEC
Zawzięty jestem okrutnie,po co mi sie pies sprzeciwio.ŻYD
Panie Czepiec, wyście winni,wyście zapłacić powinniza mój konicz.CZEPIEC
Ty psie ścirwo,konic twój? Łżesz! Z nas się żywią,ssają naszą krew — grosz łudzą,nasze szyćko świństwem brudzą.KSIĄDZ
Panie Czepiec, macie dług.CZEPIEC
Nawet konic nie był wart;te trzy kopki raił czart;nie dam nic.KSIĄDZ
do ŻydaPozwijcie sądem.CZEPIEC
do KsiędzaCiewy, ciewy, z kiepskim rządem!Toć to z waszej łaski inoMosiek w karczmie sie rozpiro.KSIĄDZ
A bo wy nie chcecie płacić.CZEPIEC
Bo drzecie skórę aż miło.ŻYD
Prawda jest, za duży czynsz!Spuści z czynszu ksiądz dobrodzij.CZEPIEC
wskazując ŻydaA, bo trzeba drzyć takiego.KSIĄDZ
Jaka taksa słuszna, muszę.ŻYD
wskazując CzepcaNie dam księdzu, aż zapłaciswój dług.KSIĄDZ
do CzepcaPłaćcie dług!!CZEPIEC
Cy kaci?!To któż moich groszy złodzij,czy Żyd jucha, cy dobrodzij!?KSIĄDZ
Wódka —ŻYD
Weź, skąd chcesz!CZEPIEC
Psie dusze!!Niech jegomość sie nie gniewa,ale takim w gorącości,żebym, psiakrew, potłukł kościnawet rodzonemu bratu.